Villa Moldova

Z radosnej okazji zakupu nowego zlewozmywaka i kuchenki gazowej do wspólnej kuchni odwiedziłem z Doszłą Byłą Żoną knajpę "Villa Moldowa" na Ostrobramskiej.
Przy wejściu kantorek z mołdawskimi winami, wystrój nie powala ale może być.
Kelnerka twierdzi że Tiraspol leży na Ukrainie :))
Na wejście dostaliśmy miły gratis w postaci pasty z białej fasoli z czosnkiem, cebulką i oliwą do przedziwnego, b. smacznego, gąbczastego pieczywa.
Zamówiliśmy uhę, zupę cebulową, blińczyki z farszem ziemniaczano-grzybowo-cebulowym i przekąskę pikantną w postaci kręgów świeżej papryki wypełnionych piekielnie ostrym, bryndzowatym serem z czarnymi oliwkami.
Mniam-mniam było bardzo ...
Poza tym mnóstwo innych ciekawych rzeczy w menu.
Największą oskomę mam na:
* soliankę
* pljaskawicę
* żarkoje
* zamę
* żulien
* ogórczyki świńskie
Niech się szybko trafi replay!

Komentarze

  1. jakaś żaluzja do uhy???
    tak stoi w menu ..

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja znajomego do babuszki ciągałam i dali jakiś syfior.

    OdpowiedzUsuń
  3. Żadna aluzja, czysta zazdrość jedzeniowa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. brzmi ciekawie takie menu, u nas to tylko wszędzie pizzerie a w knajpkach jakies ew. polędwiczki z grilla:) ale faktem jest ,ze nie chadzam to i nie wiem

    OdpowiedzUsuń
  5. trzeba chadzać
    albo samemu coś spoza gór i rzek upichcić czasami ..
    :))

    OdpowiedzUsuń
  6. ano, najczęsciej gotuje dla córek(pzry okazji sama cos tam zjem) a jak jest maż w domu to królują jego mięsne potrawy ,flaczki, rosołki, golonki i inne takie frykasy.

    OdpowiedzUsuń
  7. a laski co?
    lewe rączki mają do garów???
    czy za etatową kuchte robisz?

    OdpowiedzUsuń
  8. w zasadzie za etatową, jak jest J to on tez pichci, one to tylko jajeczniczke,kanapki i inne łatwe danka,a najlepiej włozyc do mikrofalówki i odgrzac:)

    OdpowiedzUsuń
  9. u mnie to było tak:

    Piotr: Tata, jeść mi się chce.
    Ja: To skocz po zakupy, ja zrobię a potem pozmywamy na spółę.
    Piotr: Eeeee, to ja se pizzę zamówię ...

    I tak się skończyło gotowanie dla rodziny z 10 lat temu.
    Od tamtej pory robiłem wspólne posiłki tylko jak mnie wena naszła ...
    :))

    OdpowiedzUsuń
  10. hahah, u nas dziś miały byc frytki,zabrakło ziemniaków, no to propozyszyn,zeby któras skoczyła do zieleniaka (mamy na podwórku pod nosem) skonczyło sie na kanapkach:))))
    ale Młodsza chętnie chadza ze mna na zakupy zywieniowe i robi za tragarza,żeby nie było ,ze leniwe do cna;)
    no i wiesz ,tak po cichu powiem ,ze lubię gotować i dopieszczać towarzystwo,ale jak mam wene,jak nie niech kazdy je co chce.

    OdpowiedzUsuń
  11. frytki fuj!
    proponuję dziki ryż, tylko w morde godzine go trzeba gotować ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty