Paluch

... czyli rowerowy wypad z Andym.
Jestem umarły od wrażeń, w uszach ujadanie tysięcy psich sierot a w torbie wyszabrowane pluszaki.
Smutno, o Jezu jak smutno!
--->TU<---

Komentarze

  1. a dlaczego was tam pognało?

    OdpowiedzUsuń
  2. a tak jakoś wyszło, on gnał na Dawidy, ja przedłużyłem ..
    i trafilim na Paluch
    kismet

    OdpowiedzUsuń
  3. Wieczorem na jakiejś imprezie złapałem się na mysli, że to całe żarcie (dobre było) ciekawe ile psów by wyżywiło...
    Hańba Coetzee'go do potęgi..

    OdpowiedzUsuń
  4. sranie w banie mocium panie

    a ile imprez obskoczyłoby Chappi które na Paluchu wylewa sie z misek i gnije???

    tu akurat nie o żarcie chodzi

    jak zwykle

    o troche utraconej miłości, kurwa ..

    OdpowiedzUsuń
  5. uuu, cierpimy dzis za milijony, Gustavus natus...

    OdpowiedzUsuń
  6. gutek narodowy?
    mów po ludzku ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie, że tak sobie jeździcie. I odważnie - w takie miejsca.
    A z tym żarciem to prawda, niestety, to towar zastępczy.

    Chyba nie lubisz wierszyków, ale Ci wkleję kawałek jednego, świeży spod igły:

    "mury stoją jak stały,
    bardziej tylko puste. Pełne za to lodówki i spiżarnie -
    namiastka sytości dla głodnych ciał."

    Uśmiech tam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja nie lubię wierszyków????
    o dżiiiza, skąd ta wiedza?
    mury runą
    tylko kurde nie wiadomo kiedy
    ale runą ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty