Siedze na dworcu w Zalesie City

Było wszystko - słońce, las (zwalony sędziwy dąb, może to był Król Drzew?), grill, piffo, pływanie, knajpka w dawnym Kinie Miejskim w Piasecznie i powrót Kolejami Mazowieckimi bo Latorośl przypuchła ..
Hasta la vista el niño, vuelta hijo dela puta, oro el toro del hombre tequila, muchas gracias señores y señoritas :)
PS
Wiesia zmieniła twarz
Gracias, gracias!
OdpowiedzUsuńA zwracam uwagę szanowney publiczności na wykorzystanie pustej butelki po piwie jako blokady drzwi! Łasy kąsek nie tylko dla copywriterów :))
ja to się zastanawiam jak to możliwe że kapelutek z głowy majorowi nie spadł podczas jazdy przeca jakiś , JAKIŚ pęd powietrza jest a kapelutek wielgachny:) ?
OdpowiedzUsuńsnurecek był tsymał a w czasie jazdy naogół i tak na plecki zwiewało jako żywo
OdpowiedzUsuń[Uwaga techniczna - sie mi nie dodało za pierwą razą, bo tu trza teraz jakieś kody wpisywać, a czarne na czarnym mnie umknęło :) ]
OdpowiedzUsuńMajore, więc ja w subbotu ujezżaju na polskije morie z siemioj, znakiem tego mój udział w pikniku odpada :/ Całkiem o tym zapomniałem wcześniej zwłaszcza że wyjazd stał pod lekkim znakiem zapytania, no ale się udało. :/ Tak więc jak czytam/oglądam Wasze notki z Zalesia to mię żałość i oskoma bierze, ale cóż, życie tak ma - albo nic, albo wszystko naraz. Bawcie się dobrze, rebiata.
Wszystko=boląca dupa ;)
OdpowiedzUsuń