Szabas


Zaczął się tradycyjnie w piątkowy wieczór.
Ponieważ góra dostrzegła źdźbło w mym oku z powodu że w poniedziałek ma nawiedzić Miednicę sam President of National Bank of Poland Mr. Marc Beam alias Savings' Eater wróciłem, kurde-bele, z roboty koło północy w stanie mocno wskazującym na wkurw i spożycie.
W marnym więc, z natury rzeczy, stanie psychofizycznym przystąpiłem do realizacji licznych, sobotnich planów:

1. Shopping
Zapakowani jak na Indochiny (2 plecaki + torba z Kubusiem Puchatkiem)
nanieślim do dom z Carrefoura świątecznych zakupów za 3 bony.

2. Movie
Kolejny kinoterapeutyczny seans w Zamku Ujazdowskim* - przedpremierowa, paradokumentalna, fińska 'Para do życia' (Miesten vuoro) w reżyserii Joonasa Berghaella i Mika Hotakainena
Najogólniej rzecz biorąc goli faceci w saunie zwierzają się do kamery. Panel dyskusyjny po filmie rozbawił mnie do łez gdyż ponieważ nieprzystawanie do społecznego wzorca męskości wcale mnie nie uwiera a wręcz przeciwnie, natomiast innych niewątpliwie bardzo ... :))


3. Restaurant
'Latający kufer' przy Baśniowej róg Grójeckiej nakarmił nas kociołkiem węgierskiej gulaszowej, makaronem i naleśnikami ze szpinakiem i mozarellą oraz wódką  Soplicą Gorzką.
Jedzonko żadna rewelacja i dość drogo, choć atmosfera i obsługa miła.
Głównymi elementami dekoracyjnymi lokalu (prócz kufrów przy wejściu) są przestrzenne, prześwietlane obrazy** na łańcuchach - ekstra pomysł!

4. Music
Koncert 'Raz, dwa, trzy' w kryśkojandowym 'Och-teatrze' gdzie wejszliśmy na wejściówki last minute za jedyne 25PLN od ryja.
Chłopcy aaaabsolutnie rewelacyjni!!!
Przyznam się niniejszym ze wstydem niejakim że to M. mnie namówiła ale szedłem tylko z wdzięczności że chętnie i nie marudząc poszła ze mną na Iron Butterfly i Closterkellera oraz w przekonaniu że będę ziewał w rękaw.
Nic z tych rzeczy - poprostu klasa światowa!

* niech mi kto mądry powie czmu nazywam go od dziecka 'zamkiem książąt mazowieckich'?
Rokossowski rozpieprzył go w 1954 i bawiłem się w jego ruinach i fundamentach jako mały chłopiec a wyprawa z Pl. Unii Aleją Szucha i Agrykolą do 'książąt mazowieckich' (tak na oko z 1,5 km w te i nazad) była dla mnie wyprawą na koniec świata :) No i Trasy Łazienkowskiej nie było, ruiny sąsiadowały z fińskimi (sic!) domkami za dzisiejszą ulicą Johna Lennona, która wtedy była tylko polną ścieżką za parkanem Parku Ujazdowskiego

** rama drewniana, obita (na bokach też) grubym, workowym płótnem z olejnym malunkiem na całości (bokach tez!), pod płótnem płyta spilśniona z wyciętymi miejscami które mają przeświecać gdyż albowiem obraz wisi na lampie
mam pomysł na taki obraz, wieczorem przyjdzie Łasiczka vel 'Malarka', obgadamy sprawę, M. mianujemy menadżerem przedsięwzięcia a ja będę pomysłodawcą, sponsorem i rzemieślnikiem od piły, kleju i elektryki
otóż arcydzieło to ma mieć jakieś 80x80x12 cm i być ilustracją mego ulubionego wiersza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej pt. Salamandry (wiersz jest w komach)
grubo z rozmachem olejną
podświetlone będą płomienie i młodsza salamandra i te fragmenty mają być w tonacji złoto-pomarańczowo-czerwonej a niepodświetlone zgniłozielono-brązowej
pomięta kartka z fragmentem listu ma być jakoś wkomponowana w obraz, takoż opalone koperty, wstążki i zasuszone kwiaty magnolii ..

Komentarze

  1. no i wkurzyłam się punktem 3 i 4. ...!!!
    żeby przed świetami wzbudzac w człowieku takie złe emocje!...
    bo zazdrość to zła emocja jest czyż nie?
    Chociaż z drugiej strony... dziekuję za te relacje z warszawskich jadłodajni, barów,restauracji ... - okolice Żoliborza, Bielan, Piasków i Ochoty są mi szczególnie bliskie, tak że przy najbliższej wizycie w stolicy, przewodnik kulinarny by M&Mjr-s bedzie jak najbardziej przydatny i do wykorzystania:)
    Miłego:)

    OdpowiedzUsuń
  2. zazdrość istowo nieharmonijną jest

    zapraszamy, jak przyjedziesz, do wspólnego odwiedzenia, miejsc nieznanych jeszcze ci u nas dostatek

    tylko daj znać troszku wcześniej ..

    OdpowiedzUsuń
  3. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska z domu Kossak19 grudnia 2010 05:25

    Dwie piękne salamandry, złote córki ognia,
    Usiadły sobie w piecu, jak to czynią co dnia,
    I wśród wstążek, języków i liści ognistych
    Odczytują płomieniem obrzeżone listy.

    Starsza rzekła do młodszej: - Otóż to jest miłość!
    O! Gdybyż czuć i kochać z tak straszliwą siłą!
    Ach, mieć serce człowiecze! Ogień nie wypowie
    Tego złotego żaru, którym płonie człowiek!

    Słuchaj co ktoś tu pisze: „O! Jakżeśmy jedno!
    Noce moje nad tobą chylą się i bledną.
    Przyłóż do ust mych usta i przesuń jak fletnię...
    Miłość nasza jest tęczą – jakiż nóż ją przetnie?”

    - Tak, prawda. Cudne listy. A czemu są w piecu?
    Spytała młodsza, iskrom nadstawiając pleców.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo tam siedzieli książęta mazowieccy od XIII w. (choć niekoniecznie w tym miejscu, co nie jeste jasne) - http://csw.art.pl/kalendarium/cswhist/historia.htm

    Ale wymierająca gałąź na pewno, potem Sforza itd.

    Ale cerkiew tam była Michała Archanioła Arcystratega pięęękna (tam gdzie trasa łazienkowska jest) :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dzięki archimądryto!

    o Bonie to i ja nieco słyszał natomiast książęta mazowieccy to Rawa, Czersk, Ciechanów, Płock raczej mnie sie kojarzą

    tak czy owak mówiło się na te wtedy właściwie już tylko fundamenty 'zamek książąt mazowieckich' i nazwa Pałac Ujazdowski mocno mnie zaskoczyła

    OdpowiedzUsuń
  6. E tam, mam fory bo byłem na wystawie i dlatego się mądrzę!

    PS. Kołtun w zbiorach lekarskich trza sprawdzić tam obok, czegoś mnię podnieca ca ca

    OdpowiedzUsuń
  7. przechodziliśmy w sobotę obok i było zamkniete na 4 spusty, mówie o muzeum lekarskim czy jakoś tak, zaraz pogrzebię ..

    OdpowiedzUsuń
  8. http://www.zamekujazdowski.art.pl/

    warto zajrzeć - zdjęcia hejhej
    tylko tego debussiego kurde wyłącz wpierw :))

    twierdzą że codziennie 11-18 prócz poniedziałków i że to w baszcie zamku jest a nie w tych 'pawilonach' przed

    jakby co to tam jest tel. do pani kurator, tfu, kustosz
    może zadzwonisz? :)

    p. Małgosia
    628 12 71/71 w. 110.222
    628 64 08 w. jw.

    OdpowiedzUsuń
  9. taak, to są zdjęcia z tej wystawy, muzyka nawet pasi mi do nastroju presuidycalnego. Nie zadzwonię bom nieśmiały do kobiet! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. OK!

    ja tam jestem śmiały
    szczególnie do Małgosiek :))

    to z czego ten kołtun jest wycięty?
    no żebym wiedział jak zagadać ..

    OdpowiedzUsuń
  11. Z włosów z głowy...

    No właśnie, jak zagadać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. aaaaaa z głowy!

    to nie ma problema :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty