Dzień 13. - Drogą Królewska na północ

Wadi Musa - Shobak - Dana - Karak - Al Mujib - Madaba





             ***
Эх, ёб твою мать!
Мы культурный народ,
мы иорданца не боимся
и всегда идём вперёд!!


***




Z rana samego zajeżdża pod hotel zadatkowana przedwczoraj taxówa, chociaż inny samochód z innym kierowcą. Arabski miły 'złotówa', dumny posiadacz jednej żony i gromadki córek.
Walimy King's Highway'em na północ, łokieć za okno, taksiarz milczy nie pytany - jest dobrze. Teren ten jest pełen zabytków po Nabatejczykach, Rzymianach i czasach wypraw krzyżowych - Rychu Lwie Serce, Saladyn, te klimaty ..

/tera M./
Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów wąskimi drogami, po których przechadzają się owce i wielbłądy, docieramy do pierwszej z atrakcji - zamku Shobak (zwany też Montrealem). Zamek na wzgórzu (wejście free) jest "nieco" podupadły, ale spacer po opustoszałych jeszcze o tej godzinie ruinach jest nie tyle ciekawy, co romantyczny. Przez resztki sklepień na niesamowicie niebieskim niebie prześwieca Księżyc. Przy wejściu do zamku - stoisko z pierdólstwem. Kupujemy cynowego, 5-centymetrowego aligatorka.
Dalej w drogę. Umilamy sobie czas, czytając w Lonely Planet krwawe historie z wypraw krzyżowców.
Droga podobna, kolejne kilkadziesiąt kilometrów z przystankiem w punkcie widokowym na Danę - wioskę-skansen i park narodowy.
Jeszcze kawałek i dojeżdżamy do miasta Karak
, gdzie są kolejne ruiny, tym razem opisane i obiletowane. Stoimy w korku. Straszny smród spalin i ciepławo deczko. Czas sprawdzić, czy nasz pojazd ma klimę. Ma - a i owszem!. Podjeżdżamy na placyk przed zamkiem. Zbiórka za 45 minut.
Po zakupieniu biletów i odświeżeniu się w kibelku centrum turystycznego, zaopatrzeni w 'czołówki' idziemy eksplorować zamek. Część nadziemna nie jest jakoś nadzwyczajnie ciekawa, ale za to podziemne korytarze, zaułki, amfilady - super!
W miejscu zbiórki jeszcze chwila na orzeźwiające napoje i pogawędkę z kierowcą (przy okazji telefoniczne zarezerwowanie hotelu w Madabie) nad ichniejszym "Superexpresem" pełnym zawijanych robaczków - i jedziemy dalej.
Teren robi się coraz bardziej górzysty, roboty drogowe, objazdy i nagle... woda (raz z lewej, raz z prawej, bo droga przypomina Drogę Trolli). Normalnie w dole widać olbrzymi zbiornik wodny! I wieeeelka tama* na temże rezerwoarze. Na jednej z serpentynek stragan, każemy kierowcy się zatrzymać. Oglądamy skarby, pijemy beduińską kawkę**, kontemplujemy widoki. Podjeżdża autokar japońskich turystów. Sprawna ewakuacja, sprawne fotografowanie, sprawne załadowanie się do autokaru. Biedny kierowca nawet nie zdążył kawusi wypić...
Jedziemy dalej, już prosto do Madaby, gdzie czeka na nas Queen Ayola Hotel, którego jedyną zaletą, jak donosi Lonely Planet, jest to, że "ma jeden pokój z balkonem na ruchliwą ulicę".






1. Montreal Moon
2. skarby
3. hey driver - stop & rest here!
4. tourist policeman z MP5


1. the Lizard King
2. baranki, baranki do bazy!
3. Al Mujib*
4. lochy Karaku



 

1. Shobak
2. Humvee*** z półcalówką na dachu
3. widok z okna na przedpole
4. madabska showarma****



* aaaabsolutna rewela! bo widzicie wcale tam słodkiej wody nie widziałem oprócz Jordanu (Utrata pod Pruszkowem jest przy Jordanie jak Amazonka przy Parsęcie) a tu, znienacka jak ruski czołg, pojawia się oooooooooolbrzymi kanion z rzeką, tamą i zalewem po którym można żaglówką pływać i się nie nudzić! MAGICZNE MIEJSCE ..
** to tu właśnie stały dodatki do napojów w postaci świeżej mięty i suszonej szałwi - mięta wiadomo extra! natomiast sieg, hmmmmmm, takie sobie, śmierdzi parzonym sianem :-/
*** Humvee
(High Mobility Multi-Purpose Wheeled Vehicle) - tłumacząc z wojskowo-technicznego amerykańskiego na nasze: wywipokoł (wysokoruchliwy wielofunkcyjny pojazd kołowy :)
****
najlepsza na świecie! (choć nie wygląda)


Komentarze

  1. przyłażę tu żeby się"ogrzać" ale żre mnie że nie ja tam byłam;/.
    Fajnie macie.naprawdę zajebiście;).
    I te lochy,jakie inne niz u nas.Takie białe i jakby jasne;).
    A ruinki klimatyczne...M.powinna w sari tam sie pojawić;)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie widze ŻADNYCH przeszkód!

    od dziś o każdym wyjeździe masz wcześniejsze info, poprostu kupimy 1 bilet więcej

    za 50 dni lecimy do Meksyku, to już sie nie załapiesz ale potem w planie są: Chiny, Australia, Bałkany i Wietnam ...

    OdpowiedzUsuń
  3. a co do 'żarcia' to został tylko jeden 'Dzień 14. - Madaba' do opisania i już nareszcie przestaniesz sie męczyć :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. cyzelujesz ten napisik i cyzelujesz.Co wchodze to sprawdzam GDzie jest i jeśli jest to JAK wygląda;)

    a Chiny....jejejejejejeje

    OdpowiedzUsuń
  5. znaczy wierszyk?

    no bo cyrylicę gówniano widać w normalnych fontach no to szukałem, teraz ładnie ..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty