Żołnierze z kilofami

Monografia żołnierzy-górników okręgu płockiego.
Ale od początku.
Otóż w lipcu 1982 wyszedłem z wojska po przedłużonej stanem wojennym służbie, kurwa jej mać, w LWP.
Nerwy miałem stargane z powodów oczywistych.
Pojechałem na wieś do znanego wam z niedawnej notki Wujka Wojtka (ten na wózku inwalidzkim).
Akurat żniwa - uwalilim się w zbożu i jakoś tak zgadało się o wojsku.
Wylewałem w rozmowie morze złości, poniżenia, frustracji ..
On mi w rewanżu opowiedział swoje wspomnienia.
Wzięty represyjnie w 1949 (może 50-tym) i skierowany do wyniszczającej pracy w kopalni (uranu?).
Za co?
W ramach odkułaczania?
A może ktoś z rodziny był w mikołajczykowskim PSL-u albo u Andersa?
A może poprostu smalił cholewki do tej samej panny co syn gminnego partyjniaka?
Pamiętam, że zrobiło mi się głupio z moimi durnymi narzekaniami ..
I teraz odnalazłem Wujka (imiennie) w tej książce.
Postanowiłem po powrocie z Jordanii (czyli jeszcze w tym roku) odwiedzić Go i dokładnie o wszystko wypytać.
PS
tu jest IPN-owskie opracowanie R.P. Kieszka 'Żołnierze-górnicy 1949-59' - warto poczytać ..
w 1. komie jest przedmowa do mojej książeczki - też warto przeczytać
O tym w okresie Polski Ludowej "się nie mówiło" i temat do dziś pozostaje poza nurtem głównych społecznych zainteresowań przeszłością. Tymczasem zjawisko to ma swoją statystyczną wymowę. Z uwagi na ponad 210 tysięcy poborowych, którzy w latach 1949-1959 trafili do pracy w kopalni węgla, kopalni rudy uranu i kamieniołomów, rzecz jest warta zbadania.
OdpowiedzUsuńW roku 1945 wywieziono ze Śląska do pracy w kopalniach Związku Radzieckiego blisko 20000 górników. Tę poważną lukę siły roboczej władza ludowa starała się uzupełnić pracą więźniów kryminalnych oraz pracą jeńców wojennych, jakimi byli żołnierze niemieckiego Wehrmachtu. W 1949 roku, kiedy komuniści rozprawili się już zbrojnym podziemiem, PSLem Mikołajczyka i zjednoczyli z PPSem, nabrali śmiałości w realizacji polityki gospodarczej. Polska gospodarka była oparta wówczas na węglu, a do pracy w kopalniach wciąż brakowało ludzi. Najlepszym pomysłem na znalezienie taniej siły roboczej okazało się utworzenie Wojskowych Batalionów Górniczych. Były to formacje, których podstawowym zadaniem była praca przy kopaniu węgla, a więc były to formacje karne.
Kto trafiał do tych oddziałów? Przede wszystkim trafiali do nich synowie chłopscy, których rodzice zostali uznani za kułaków. Czas pobytu w Batalionach wahał się między 24 a 36 miesiącami. Praca w kopalni przebiegała w systemie trójzmianowym, przy czym najbardziej fizycznie wyczerpywała pierwsza zmiana. Żołnierzy górników karmiono źle i nie dbano o ich higienę i bezpieczeństwo pracy. Z tego powodu niektórzy ponosili śmierć, a wielu z nich zostało kalekami albo nabawiło się dokuczliwych chorób. Nie dość na tym. Wokół żołnierzy górników została wytworzona przez władze aura potępienia. Pracujący w kopalniach Ślązacy byli przekonani, że żołnierze górnicy to kryminaliści.
Wojskowe Bataliony Górnicze mimo Października 1956 roku i oficjalnego zniesienia ich przez Gomułkę siłą poślizgu funkcjonowały jeszcze 3 lata. Władze komunistyczne kontynuowały politykę pozyskiwania młodych mężczyzn do pracy w kopalniach, proponując pracę pod ziemią jako ekwiwalent służby wojskowej.
Po zmianie ustroju w 1989 roku dawni żołnierze górnicy powoli zaczęli się aktywizować i zorganizowali się w Związek Byłych Żołnierzy Górników. Już jako organizacja kombatancka łatwiej było im podjąć działania na rzecz przywracania (a także odkłamywania) społecznej pamięci odnośnie tego fragmentu historii Polski Ludowej. W ten nurt przypominania i porządkowania zdarzeń sprzed półwiecza włączył się Władysław Gąsiorowski książką "Żołnierze z kilofami". Sierpczanie na ogół kojarzą pana Władysława jako prezesa Zarządu Oddziału Towarzystwa Naukowego Płockiego oraz działacza Polskiego Towarzystwa Higieny Psychicznej, a tu okazało się, że jako młody człowiek trafił do Wojskowych Batalionów Górniczych.
Książka Władysława Gąsiorowskiego mówi o historii powstania Wojskowych Batalionów Górniczych, o dniu powszednim żołnierza górnika, zawiera kilka wspomnień kolegów pana Władysława. Dokładnie przedstawia okoliczności powołania do życia Związku Byłych Żołnierzy Górników i dokonania władz Związku. Stanowi też pierwszą próbę monografii zjawiska w odniesieniu do obszaru dawnego województwa płockiego. Zebrane dane o skali tego zjawiska na "naszym" terenie są świadectwem dużego wkładu pracy autora publikacji. Dokumentarną wagę książki podkreślają zamieszczone kserokopie dokumentów i zdjęcia.
Wieczór promocyjny książki odbył się 19 grudnia 2001 roku w siedzibie Oddziału TNP i zgromadził około 20 osób, głównie byłych żołnierzy górników, którzy w dyskusji dopowiadali dalszą historię, jaka nastąpiła po ich powrocie do cywila. W wojsku byli żołnierzami drugiej kategorii. Nielepiej było w późniejszym zwykłym życiu. Jaka była przyczyna tego stanu rzeczy? Powtórzę raz jeszcze: najczęściej taka, że ich ojcowie mieli trochę więcej ziemi niż inni.
http://lublin.gazeta.pl/lublin/51,35640,8356465.html?i=16
OdpowiedzUsuńjeśli uranu to Kletno.(kotlina kłodzka) byliśmy tam zaraz po otwarciu dla "ludzi"
OdpowiedzUsuńdziękuję za świeży trop
OdpowiedzUsuńuranowa historia Kletna więcej niż zajmująca (dodałem link)
w dawnej rozmowie w zbożu z Wujkiem padły słowa 'kopalnia uranu w Polsce' w kontekście karnej służby wojskowej
pamiętam, że miałem mnóstwo wątpliwości słuchając wspomnień Wujka, myślałem chyba że fantazjuje ale coś pokręcił ..
przepraszam
kiedy pierwszy raz zauważyliśmy tabliczkę- "kopalnia uranu,wejście" - trasa turystyczna ,zawróciliśmy na środku serpentyny żeby podjechać i zobaczyć.
OdpowiedzUsuńByło niesamowicie,surowo,tylko My Młoda i jakaś para.Przewodnik z gatunku zapaleńców i sam pamiętajacy tamte czasy no bomba!
Drugi raz,jakieś dwa lata temu - komercha;/,stado ludzi w wąskich korytarzach i niekoniecznei pozkaywanie tych miejsc które ja zapamietałam,no ale bylim pierwsi;)
Pokaż mu tę książkę, niech zobaczy swoje nazwisko, należy mu się...
OdpowiedzUsuńmyslałam ,ze wiesz o Kletnie:)
OdpowiedzUsuńmoze w innych rejonach tez były takie kopalnie,tu jakbys ze starszymi pogadał,to moze i cos bys sie dowiedział,z pewnoscia wielu z nich pracowalo,albo mialo ojców ktorzy tam pracowali, ja tylko słyszałam od kolezanki W, ze szybko zapadali na rózne choroby ,raka itp,wlascnie przez prace tam
Kowary,Radoniów,Okrzeszyn
OdpowiedzUsuńhttp://www.redbor.pl/wyprawy/artykuly/uran.htm
ja mu tą książkę nawet podaruję od ciebie (jak nie ma) :)))
OdpowiedzUsuńjest tam też jego młodszy o 5 lat stryjeczny brat
poczytałem, pięknie dziękuję!
OdpowiedzUsuńa co do starszego - zorganizowanie kilkuminutowej rozmowy z tobą zajęło mi 5 lat, może nam życia zbraknąć .. :))))))
:))))
OdpowiedzUsuńi nie jesteś moim byłym:)
i nie jestem też twoim Aniołem Stróżem ani pradziadkiem ze strony matki ...
OdpowiedzUsuńa co to ma do rzeczy?
popieprzyło mi sie:) odnosnie mojego wpisu o telefonach i rozmowie,
OdpowiedzUsuńwybacz,ale ostatnio troche rozkojarzona jestem
wybaczam
OdpowiedzUsuń