Ratchaprasong w ogniu
Rebelia Czerwonych Koszul w Bangkoku wkracza w fazę decydującą.
Odcięta dzielnica, barykady, pożary, ostrzał z broni maszynowej i snajperzy.
Centrum rebeliantów jest 2-3 km na wschód od naszego hostelu.
Chyba to już niedługo potrwa.
Tajska władza i wojsko wyglądały mi na miejscu na bardzo zdecydowane.
I trochę lepiej uzbrojone od rebeliantów ..
Zdjęcie dobre, twojej roboty?
OdpowiedzUsuńumiesz czytać?
OdpowiedzUsuńpod zdjeciem ..
galeria 'Tajlandia w ogniu', http://wyborcza.pl