Kroplówka


Pecet ma coś z nerkami, krom dopyszcznych leków trzeba go nawadniać.
Ponieważ jest postrachem ursuskiej Vet-Przychodni (tylko jeden doktór Tomek odważa się z nim zadawać a i tak zawsze musi se rany opatrywać) wyszło że musimy to robić sami. 250 ml płynu fizjologicznego podskórnie co drugi dzień.
Walczymy od kilku dni i do dzisiejszego ranka udało nam się wpuścić w kocinę niecałe 200 ml ŁĄCZNIE przy sześciu podejściach.

TO BYŁ HORROR - Pecet używa wszelkich dostępnych mu środków z najniecniejszymi włącznie by uniknąć kroplówki. Ucieka, hyczy, płacze, skiełczy jakbyśmy go ze skóry obdzierali żywcem, wije się jak wąż, rzuca nim jak epileptykiem przy egzorcyzmach no wprost SODOMIA-GOMORIA.
My cali mokrzy, spłakani jak bobry i bardzo się martwiący bo to jego chyba ostatnia szansa.

Wczoraj koło północy po trzykrotnych, nieskutecznych próbach poszliśmy spać. Kocur skłuty jak rzeszoto, my rozryczeni i z bólem serca. W nocy obojgu nam śniły się igły, rurki, butle i krew. O czym śnił Pecet możemy sie tylko domyślać.

Wstaliśmy rano z mocnym postanowieniem osiągnięcia celu.
Stół operacyjny w kuchni, pacjent w kuwecie, M. na nim, ja z igłą.
Skoncentrowani, zmotywowani do bólu i nastawieni na sukces.

UDAŁO SIĘ !!!!! Całe 250 ml na raz jak złoto :))))))))
Mamy cię! Teraz pójdzie jak po maśle. Hurrrrrrra!

Komentarze

  1. Nic przyjemnego, domyslam się, zwierzaka żal...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocia psychika jest nieprzenikniona. Na stole wije się, wrzeszczy, płacze, wywraca oczami, wykonuje ruchy niemalże agonalne, a za dwie sekundy siedzi sobie na podłodze w kuchni i patrzy w nasze zapłakane oczy, jakby nigdy nic. Mamy wrażenie, że w bambuko nas robi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Manipulanta ci żal a nad nami rąk nie łamiesz??

    Gdyby się rano nie udało byłem zdecydowany obkleić sukinkota scotchem jak baleron, powiesić pod kroplówką na haku, wbić igłę i spokojnie usmażyć jajeczniczkę na śniadanko bo te 250 to pare minut schodzi ..

    ufff, teraz se żartuje ale rano to normalnie rów do stacji PKP zębami bym wykopał taki byłem napakowany!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczególnie że bez ran nie wyszliśmy z tego doświadczenia... Nie licząc postrzępionych nerwów i niewyspania (cwaniak spał sobie na szafce całą noc), mam drap na cycku długości jakichś 5 cm, dzisiaj rano miałam gryziony mały palec (na szczęście kocinie zębów trochę brakuje) i przez chwilę miałam wrażenie, że mi ucho obgryzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja (pacz kochaniutka, Opatrzność czuwa) nawet nie draśnięty ...

    wyglądałaś bardzo ładnie w akcji

    uszanka, gogle, kufajka i wojłokowe rękawice popsułyby efekt totalnie :))))

    OdpowiedzUsuń
  6. dziżas.Armagedon!!!
    Biedacy moi:)
    ja mialam podobne przejscia z naszym wcześniejszy Łatkiem.
    Zamknięty w kartonowym pudle potrafił je rozorać pazurami i uciec...
    Ale ten.Chwyt za KARK działał.No i mnie jednak ciut słuchal;)))

    OdpowiedzUsuń
  7. chwyt za kark odpada bo wkłuwamy sie w kark

    ciut to i Pecet sie słucha :)

    mógłby nas przecież rozerwać na strzępy i obeszczać trupy, a nie robi tego ..

    pewno nas kocha :)

    OdpowiedzUsuń
  8. stanowicie dla niego niezastapione żródlo żarcia;>
    ale was kocha,na pewno:))))

    OdpowiedzUsuń
  9. rzecz w tym że przez przeszłe już chyba kłopoty z zębami i dziąsłami a może i z powodów tych nerek całkiem stracił apetyt i nawet ciężko nam znaleźć coś tak dla niego atrakcyjnego by mogło służyć za smakołyk-nagrodę po trudach kroplówki

    więc nie mydlcie mi tu obywatelko oczu przyziemnym żarciem

    kocha za darmo i już
    :)

    OdpowiedzUsuń
  10. się nei będziem tu licytować:0
    ale prosz mnie zdawaćrelacje o kocie.
    Znaczy się czy mu horror z nakluwaniem pomógl czy jednak wrpoist przeciwnie ?

    OdpowiedzUsuń
  11. pomaga!
    jest żywszy i jakby apetyt odzyskiwał :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Wczoraj nie był żywszy. Chyba się bał, że go znowu przydybiemy :(

    OdpowiedzUsuń
  13. biedny.
    Pewnie tak.Zwierzę nie rozumie że chce się go leczyć.
    I skąd nagle te kłopoty z nerkami?
    Proszę pogłaskać go od nas:).

    OdpowiedzUsuń
  14. głaski przekazane

    Pecet jest podeszły w leciech więc nerki po gwarancji i może dlatego ...

    nawet go rozumiem - 'już szron na głowie już nie to zdrowie lecz w sercu ciągle maj' :)

    OdpowiedzUsuń
  15. A Tobie kupić świeżutkich nereczek po trudach kroplówki? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. jasne że kup!

    tylko szybko podrzuć żeby nadal były świeżutkie, nereczki mniam-mniam ..
    :)

    OdpowiedzUsuń
  17. a ile wiosen liczy PECET bo zapomnialam ?

    a podroby to zbiór odpadów najbardziej tosksycznych z całego organizmu wiec niekoniecznei takie Mnam,Mniam

    OdpowiedzUsuń
  18. Pecet Byk (jak i Ty) - 13 urodziny się zbliżają

    a te nereczki to dla mnie (prawda andy??), kocur tylko ew. świeżą wołowinkę najdelikatniejszą i raczej już pokrojoną bo ząbków niemnogo ...

    OdpowiedzUsuń
  19. Za wołowinkę też ostatnio ochrzan dostałam. Tylko saszetki renalki...

    OdpowiedzUsuń
  20. Ma kocina sporo lat,coz na starosc ponoc wiekszosc kotów ma problemy z pecherzem i rozne takie.Biedak z tymi kroplówami, i wy tez. Jak długo macie podawac?

    OdpowiedzUsuń
  21. dożywotnio (i niech to będzie jeszcze min. 10 lat)

    OdpowiedzUsuń
  22. przypomniałes mi kroplówki podawne psu, już niezyjącemu, 10 lat po tym był z nami, ale stres ogromny, choc był słaby, nie mielismy pewności czy wszystko robimy własciwie, a on kaszlał krwia i pewnie uwazał nas za katów, bo była z nami moze miesiąc

    OdpowiedzUsuń
  23. no nie róbcie z niego STARUSZKA !!!
    moja Czarna ma przecież też tyle

    OdpowiedzUsuń
  24. a ile koty żyją??
    tzn. od ilu lat jest się kocim staruszkiem?
    na psach to ja sie znam a na kotach ni-hu-hu
    13 lat wydaje mi sie wiekiem mocno zaawansowanym np. jak 60 lat człowieczych ...

    OdpowiedzUsuń
  25. jak mój Łaciaty zdechł otruty w wieku lat 10 to weteryniarz stwierdził że to MŁODY kot był.
    Potrafia dożyć do 24/27 a nawet czytałam o 29 letnim kocie.
    Nasza Czarna jest u nas najdłużej od samego urodzenia.
    I oby jeszcze kolejen 10 lat:)

    OdpowiedzUsuń
  26. eeeeeee to widzisz ja w błędzie byłem niewiedzy

    to on znaczy gówniarz młodszy ode mnie a ja tu do niego jak do starca nad grobem

    niedoczekanie ...

    OdpowiedzUsuń
  27. kot – człowiek
    1 miesiąc – 6 miesięcy
    2 miesiące – 10 miesięcy
    3 miesiące – 2 lata
    4 miesiące – 5 lat
    5 miesięcy – 8 lat
    6 miesięcy – 14 lat
    7 miesięcy – 15 lat
    8 miesięcy – 16 lat
    1 rok – 18 lat
    2 lata – 25 lat
    3 lata – 30 lat
    4 lata – 35 lat
    5 lat – 40 lat
    6 lat – 43 lata
    7 lat – 45 lat
    8 lat – 50 lat
    9 lat – 55 lat
    10 lat – 60 lat
    11 lat – 62 lata
    12 lat – 65 lat
    13 lat – 68 lat
    14 lat – 72 lata
    15 lat – 74 lata
    16 lat – 76 lat
    17 lat – 78 lat
    18 lat – 80 lat
    19 lat – 82 lata
    20 lat – 84 lata

    OdpowiedzUsuń
  28. Pani doktor powiedziała, że mamy Peceta traktować jak schorowanego starszego pana.

    OdpowiedzUsuń
  29. no to ja mam 9 lat :)))))


    no i wychodzi że Pecet jednak STARUSZEK :(

    OdpowiedzUsuń
  30. no to co weteryniarz to opinia.
    Znaczy ja mam te tam wyliczenia ,ale zatchło mnie jak rozmawialam z naszym lekarzem i mi tak powiedział.
    Być może chciał WYWYOŁAĆ u nas wyrzuty sumienia że kota nie przypilnowaliśmy czy jak?
    no i jak widzę jak siezachowuje moja Czarna - własnie dziś była na nocce ;),i jak pięknie skacze i wogóle.No to ten.
    ale jak zajrzałam do mordy to zęby kamieniem obrosły,czas mi isć do lekarza z nią

    OdpowiedzUsuń
  31. noooo, Pecet jak zdrowy to po ścianach fruwa i wogle na staruszka nie wygląda :))

    OdpowiedzUsuń
  32. koto to są ruchliwe do końca, mają problemy z systemem moczowym albo trawiennym, w moim otoczeniu całkiem w formie sa 16 letnie. Ostatnio uśpiona kotka, miałam blisko 20, a schorowana była ostatni rok

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty