To była blondynka ....
.... czyli indochińska strawa, micha, potrawa, karma, żywność, jedzonko, wiktuały, jadło, posiłek, futrowanie, mniam-mniam, papu, pokarm, dary boże, amci-amci, żarcie, szamanko, wrzucanie na ruszt, aaaaaa leci samolocik, za tatusia, za mamusie, i czmu plujesz gówniarzu?! itp. itd.
Na początek 'CZĘŚĆ PIERWSZA - SUBSTRATY', z grubsza rzecz biorąc, mięsne ...




żaby jeszcze żywe żaby już nieżywe* węże wodne pasikonie z grilla
alieny szrimpy skwidy

obca rasa** obfitość darów morza suszenie filetów***

freszfisze czikeny kraby

flaki z griila**** suszfisze ślimoki
* jeszcze proszę zwrócić łaskawą uwagę że żaby nie są wypatroszone won na
łapu-capu flaki do rowu, tylko wnętrze każdej jest stylowo wyexponowane
na indywidualny podrobowy użytek jak kto lubi żabią nereczkę,
serduszko, żołądeczek czy wątróbkę, a lubią wszyscy, hej!
po trzykrotnym kliknięciu i powiekszeniu na maxa, prosze mi powiedzieć co to są te maleńkie ptaszki o dziwnych dziobach, leżące nad wypatroszonymi żabami, wyglądają jak wyjęte z jaj i oskubane gęsie płody, nie wiem czy o. Rydzyk nie podciągnąłby tego pod aborcję, zauważyłem je dopiero teraz ...
** dotyczy stworów i fagasa (© by Ola)
*** te giczki dwie po prawej to nie do jedzenia, nasze!!!!
**** © by Ola
Na początek 'CZĘŚĆ PIERWSZA - SUBSTRATY', z grubsza rzecz biorąc, mięsne ...





żaby jeszcze żywe żaby już nieżywe* węże wodne pasikonie z grilla



alieny szrimpy skwidy



obca rasa** obfitość darów morza suszenie filetów***



freszfisze czikeny kraby



flaki z griila**** suszfisze ślimoki
* jeszcze proszę zwrócić łaskawą uwagę że żaby nie są wypatroszone won na
łapu-capu flaki do rowu, tylko wnętrze każdej jest stylowo wyexponowane
na indywidualny podrobowy użytek jak kto lubi żabią nereczkę,
serduszko, żołądeczek czy wątróbkę, a lubią wszyscy, hej!
po trzykrotnym kliknięciu i powiekszeniu na maxa, prosze mi powiedzieć co to są te maleńkie ptaszki o dziwnych dziobach, leżące nad wypatroszonymi żabami, wyglądają jak wyjęte z jaj i oskubane gęsie płody, nie wiem czy o. Rydzyk nie podciągnąłby tego pod aborcję, zauważyłem je dopiero teraz ...
** dotyczy stworów i fagasa (© by Ola)
*** te giczki dwie po prawej to nie do jedzenia, nasze!!!!
**** © by Ola
OCHYDA !
OdpowiedzUsuńa dlaczego????
OdpowiedzUsuńblondynka uśmiechnięta i ogolona, zalotnie strzela oczkiem
stworzonka pozostałe świeżutkie, prosto z oceanu, rzeki, rowu, łąki, dżungli, kokosowgo zagajnika czy zamulonego stawu za stodołą ...
tylko zmrużyć oczy z rozkoszy i jeść, jeść, jeść!
to jeszcze nie koniec
blądi jeszcze zdzierżę ,le te insze OKROPIEŃSTWA ?!?
OdpowiedzUsuńA!A!A! tego nei mozna jesc jak sie widzi;/
uwierz mi - można ...
OdpowiedzUsuńa weż ,nie bede powiekszać i dopatrywac sie
OdpowiedzUsuńja bym se nie darował, a jak juz ci sie drugi raz nie trafi??
OdpowiedzUsuń:)
zajrzałam i zeszłam;/
OdpowiedzUsuńdaj spokój tym opisom;/
blech
a, i co z tego tak naprawdę jadłeś?
OdpowiedzUsuńnie jadłem pasikoników, żab, węży, tych ptaszków i krabów
OdpowiedzUsuńale za to jadłem wszystko inne więc mnóstwo dziwnych owoców (będzie notka) i wszystkie dostepne w lokaleskich barach ryby i owoce morza jakie mi sie napatoczyły
a i tak najlepsze są zupki (tyż bedzie notka)
rekordem moim są flaki niewiadomego zwierzęcia z grilla popite ichniejszym 'rumem' sprzedawanym przy drodze na literatki, zaraz poszukam fotki, chiba któraś panna to pstrykła ...
dołączam
OdpowiedzUsuńnieźle bym tam schudła na wikcie z owoców ziemi bo morza to raczej nie jadam;/ no oprocz ryb;)
OdpowiedzUsuńa kraby to normlanie jak na Piratach z Karaibów:)
OdpowiedzUsuńa to widzisz błąd bo są świeżutkie, smakowite no prosto rewela!
OdpowiedzUsuńnatomiast w Kambodźy w barze XVII kategorii zdarzył nam sie niewypał w postaci dodatku do wyśmienitego skądinąd (dosłownie bo gdzie indziej było bez zarzutu) dania w postacie jakiejś ichniejszej 'mortadeli' i 'jaj baranich' jakżeśmy je robocze nazwali, bleeeeeeee..... :/
Ale to WYJĄTEK był!
Ja bym parę zarzutów miała do tego dania... było zimne, zawierało baranie jaja i kolendrę, a kretwetki trochę zbyt intensywnie pachniały, jak na mój gust. Mortadela była tylko wisienką na torcie :)
OdpowiedzUsuńPoza tym miało za mało płynu jak na zupę...
OdpowiedzUsuńjednym słowem - jak na miskę zupy było do dupy!
OdpowiedzUsuńI do, i z.
OdpowiedzUsuńprzegiiiiinasz .....
OdpowiedzUsuń