Near Old Market. Wpadnięcie do 'Banana Leaf' na kufelek miejscowego cold draft beer wiązało się z szalonym expensem half dollara na pysk. Malutkie wet towels & orchidea gratis. Ufffff ale skwar!
planujemy wyprawe (po Jordanii i Meksyku) do Samarkandy - samare hoduję od dawna a torbę candies kupi sie na lotnisku ... nie można pojechać ot tak na łapu-capu :)
aaaale ci dobrze...z rozmarzeniem stwierziła tuv patrząc na okolicznosci przyrody i kufel piwa.
OdpowiedzUsuńBeer tastes like cream in the morning!
OdpowiedzUsuń:)))))))
Samarka niezła tyż ;-)
OdpowiedzUsuńplanujemy wyprawe (po Jordanii i Meksyku) do Samarkandy - samare hoduję od dawna a torbę candies kupi sie na lotnisku ...
OdpowiedzUsuńnie można pojechać ot tak na łapu-capu
:)
a okoliczności przyrody dwa kroki od Banana Leaf wyglądały tak:
OdpowiedzUsuńhttp://img692.imageshack.us/img692/228/okolicznosciprzyrody.jpg
eeee?
OdpowiedzUsuńokoliczności calkiem całkiem,ale TE BARAKI ? CHATYNKI ?!?
oni tak mieszkają
OdpowiedzUsuńnormal to jest własnie tak
weź mnie do plecaka jak pojedziesz do Meksyku ?:)
OdpowiedzUsuńA mnie do Samarkandy!
OdpowiedzUsuńAndy do Samarkandy!
OdpowiedzUsuńinaczej być nie może ..
Tuv - limit bagażu 20kg,
chyba że na podręczny :)))
od dziś idę na dietę;>
OdpowiedzUsuńniecałe 200g dziennie to betka ... :))
OdpowiedzUsuń