Byliśmy u Raginisa

/foto by Bodek/
Sład: Bodek, M. (o kulach), major, andy.
Rekonstrukcja nie powaliła, ludzi mnóstwo.
Na Górze Strękowej widzieliśmy resztki bunkrów ble,ble, ble ...
Widok na starorzecze Śliny nieprawdopodobnie urokliwy - no dech zapiera!!!
Takoż i Narew za Wizną co fotka pokazuje.
Zakupiłem trzonkowego Handgranata (jak prawdziwy) i łubianke podgrzybków (całkiem prawdziwe).
'Sabatonu' nie doczekalim bo za długo było czekać :))
Byli niezawodni Zaniewscy z Kobyłki ze starą bronią, se pomacałem znów i pogadałem z rozkosznym expertem.
Restaurowaliśmy się dwa razy:
* w motelu 'Danex' pood Zambrowem - zeżarłem żur z jajem i kiełbasą, śledzie w oleju, tatara z jednym jajkiem pod stakańczyk czystej oraz świńską świeżonke (1/3 kg!!!), wsio popite dwoma tonikami, wielkie porcje w opór
* w smażalni ryb 'Rak' w Nagoszewce gdzie dokonał się miętus pod 'żubra'
No i zerzygałem sie pod GS-em w Bronowie nad Narwią skosztowawszy miejscowych LM-ów miętowych pod oranżadke ... :))))
za tydzień Bzura'2009
Musi te papierochy nieświeże jakieś bo ja też na orężadkę się połasiłem i jakoś nic nie uroniłem, nie żebym żałował...
OdpowiedzUsuńBle? Mnie się podobały, z tą historią pochówku i bronienia Raginisa...
OdpowiedzUsuńnie żebym mu ujmował ale jako d-ca co wygubił 500 swoich ludzi za freeko został bohaterem w beznadziejnej bitwie
OdpowiedzUsuńi jeszcze ten granat na end ..
nie bałdzo jakoś :-/
No tak, mówimy o zderzeniu realizmu z idealizmem. Mnie chodzi o to, że należy pamiętać itd., mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńWłaśnie z tym samobójstwem dla mnie niejasne jest - Raginis zdaje się (choć tego nie znalazłem nigdzie) przysięgał bronić jak Wołodyjowski pod Kamieńcem... Jakoś nie mieściło im się w głowie iść do niewoli...
Znalazłem - on i por. Brykalski złożyli przysięgę, że się nie poddadzą (jest w haśle o Raginisie na Wikipedii).
OdpowiedzUsuńBić się czy nie bić się (uwaga na brzuszki literek B - mają być obydwa a nie tylko jeden ;-) - to bardzo polska dyskusja!
to mogli rozpuścić swoich bojców a potem sie bronić do śmierci jak tak głupio przysięgali ..
OdpowiedzUsuńno tak.I od patriotyzmu przeszliśmy do żarcia i pawia.
OdpowiedzUsuńPełen realizm:)
Rozpuścić to nie za bardzo mogli, bo za to kula w łeb była
OdpowiedzUsuńa co mu zależało?
OdpowiedzUsuńrozerwanego granatem rozstrzelają?
no tak. Ale tam też (jeśli topografia się nie zmieniła, a chyba nie za bardzo) nie było specjalnie gdzie już się "rozpuszczać". Trzeba było wcześniej o tym myśleć i tu masz rację.
OdpowiedzUsuńMuszę doczytać trochę o tej bitwie z punktu widzenia dowódcy (i tego co on wiedział/nie wiedział itd.) bo za mało wiem (i rozumiem).
Ciesze sie, ze M. juz zdrowieje i zapytowywuje czy uda Wam sie wybrac na te planowana wyprawe do Hiszpanii?
OdpowiedzUsuńLubie czytac opisy waszych wypraw blizszych i dalszych.
Jedziemy!
OdpowiedzUsuńA właściwie lecimy IBERIĄ do Malagi.
Tam mamy wynajęty samochód i zarezerwowany hotel bo przylecimy bardzo późnym wieczorem.
A potem na żywioł czyli to co tygryski lubią najbardziej :)
Lecimy we trójkę z Łasiczką.
Mamy w planie objechać całą Andaluzję, wpaść do Gibraltaru a może i do Tangeru ..
M. w gorseciku i ze stabilizatorem - dzielna dziewczynka!
Jesteśmy dobrej myśli i spróbujemy sie meldować blogowo w trakcie.
Trzymaj kciuki :))))