Kolejowy horror


Dedykuję autorowi 'Demona ruchu' Stefanowi Grabińskiemu



Dochodzi szósta rano.  Jestem po nocnej zmianie.
Z 'Ochoty' ucieka mi pociąg KM do Ursusa, nie chciało mi się podbiec kilkunastu kroków, nie goniłem go bo  za kilka minut będzie SKM-ka.
Zaczyna siąpić, jestem przemarznięty, piekielnie śpiący i zmęczony, wyciągam z plecaka 'Wiesera Dawidka' i zatapiam się w lekturze.
Stacyjna szczekaczka monotonnie mieli kolejne komunikaty o powiększających się opóźnieniach pociągów na zachód.
Po półgodzince wypluwa odmienny meldunek - 'ble-ble-ble wjedzie pociąg, którego pierwszy skład stanowi SKM-ka do Pruszkowa a drugi KM do Grodziska'.
Mnie wsio ryba więc pakuję się na sam koniec, siadam w pustym wagonie i kontynuuję 'Dawidka' ..
Skrajem mózgu rejestruję mijanie 'Zachodniej', pociąg wlecze się powolutku koło za kołem w końcu staje w plątaninie torów w szczerym polu.
Po kilku minutach, zaniepokojony doskonałą ciszą, przerywam czytanie i idę do przodu pociągu, ani żywej duszy, docieram do zamkniętej na głucho maszynowni ...
Wraca z dziecięctwa wspomnienie 'Demona ruchu', pociągów widm porywających nieostrożnych pasażerów w niekończącą się podróż siecią nierealnych torowisk.
Wszystkie drzwi wejściowe zamknięte, szarpię bez skutku klamkę drzwi do maszynowni.
W lekkiej już panice otwieram na siłę boczne drzwi i wyskakuję na nasyp.
Okazuje się, że przede mną jest jeszcze jeden wagon (skład?). Jakiś, nie wiadomo skąd wyrosły gość mija mnie szybkim krokiem idąc w tył pociągu i każe mi wsiadać.
Ale jak, kurwa???? Drzwi się zasunęły za mną jak tylko wyskoczyłem - łatwo je otworzyć od środka ale z zewnątrz ni-hu-hu!
Pociąg rusza wstecz. Dostrzegam uchylone drzwi na samym początku (teraz końcu) pociągu i wdrapuję się w biegu do wnętrza - po paru minutach stajemy apiać na 'Zachodniej'. Drzwi się otwierają,  po drugiej stronie peronu widzę stojący pociąg do Grodziska i słyszę komunikat - 'pociąg do Grodziska odjedzie z toru 21-go' - wyskakuję jeszcze w locie rejestrując fakt że 'mój', właśnie w pośpiechu opuszczony pociąg, stoi właśnie przy torze 21-szym, wskakuję spowrotem ledwo zdążając przed zamknięciem drzwi.
Pociąg rusza (na zachód dzięki Bogu) i na następnej stacji, czyli we Włochach, pakuje się tłum podróżnych - UFFFF JESTEM URATOWANY!!!
Podróż zamiast 12-tu minut trwa ponad godzinę a spocony jestem jak mysz kościelna ..

PS
trzeba się poduczyć czym się różni skład od wagonu, jak się otwiera drzwi z zewnątrz no i nie zawadziłoby wejście w posiadanie 'kolejowego' wielokątnego klucza uni.

Komentarze

  1. Ojciec dawno temu miał taką kwadratową klamkę do otwierania (ale zawsze zabierał mi jak się nią bawiłem), ciekawe gdzie ona...

    OdpowiedzUsuń
  2. o jejejeje.
    Dobrze że żaden tam kolejowy wampir nie wyskoczył:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Patrz, jeszcze ktoś o Grabińskim pamięta, lubię jego "Głuchą przestrzeń"...

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie się bardzo w dzieciństwie podobał, miałem jakieś przedwojenne wydanie którego pożółkłe kartki urokliwie podkreślały niezwykłą aurę fabuły

    zapadł mi w pamięć i już!

    OdpowiedzUsuń
  5. Swoją droga to na Zachodnim jest jedna(?) megafonistka, która trochę się plącze w zapowiedziach...

    OdpowiedzUsuń
  6. no to ta z 'Ochoty' bije ją na głowę bo robi w każdym zdaniu trzy błędy merytoryczne nie wspomnąc o jąkaniu się godnym Miiiichnika ...

    OdpowiedzUsuń
  7. andy - mjr-s10 maja 2009 02:41

    Ale prosi przez megafon o liiitość dla jąkały? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. ona zapowiada TYLKO opóźnienia i nadzwyczajne sytuacje, więc niewprawiona bidulka to sie myli i jąka ..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty