Ja już nie myślę dlaczego, bo to było na geografii w szkole podstawowej, kąt padania w momencie przesilenia (tak wogóle przecież to nie cała doba tylko 1 moment w czasie :)) i kulistość ziemii że zacytuję poetę "na biegunach spłaszczonej nieco" wyjaśnia to w stopniu wystarczającym każdej osobie, która kiedykolwiek włączała lampę i miała w ręku piłkę. Liczenie oczywiście pozostawiamy fascynatom i astronomom.
Krótko: z tym lekka przeginka :) no chyba, że "dlaczego?" dotyczyło kwestii bardziej doniosłych w stylu "dlaczego ziemia jest okrągła", "dlaczego istnieje grawitacja", "dlaczego tor ziemii jest taki, a nie inny" ale na takie i podobne pytania jak wiadomo odpowiedział już Baca. _____________________________ - Baco a na cym ziemia stoi? - A ziemia na takim kamieniu. - A bacooo a tyn kamień, to na cym łon stoi. - A no tyn kamień na takim wielgachnym słuniu. - A bacoo a tyn słuń, to na cym łon stoi. - A słuń stoi na takich ctyrych zółwiach. - A bacoo, a te żówie to na cym łoni stojo? - Coś mi sie zdo Jontek, ze chces w morde dostać.
ależ ten punkt zależy od kąta padania. jeśli słońce jest w zenicie nad zwrotnikiem raka czyli pod katem 90%, to ten kąt padania na północ od zr jest wtedy najmniejszy w roku, co skutkuje wieksza odlegloscia pomiedzy punktami na horyzoncie gdzie sie slonce sie pojawia i znika. Odleglosc między tymi puntkami zwiększa się bo ziemia nie jest walcem tylko kulą, a w pobliżu bieguna nie ma jej wogóle i jest non stop dzień. ale ja obrazami myślę, i widzę całość, dlatego mówiłam o tym kącie. lece na basen.
choroba nie da się tak wsyzstkiego w jednym zdaniu.
zwiększałaby się oczywiście, gdyby była walcem ale ponieważ jest kulą, a zenit jest styczny z powierzchnią przecinającą kulę nie przez sam środek tylko powyżej, wiec w cześci kuli powyżej tej powierzchni (wyznaczonej przez np. 3 punkty na zwrotniku raka) punkty te będą coraz dalej od siebie. A jeszcze jest ciekawe z tymi punktami na południe.
zdefiniujmy białe noce proponuję że to wtedy gdy słońce na noc skrywa się na tyle tylko pod horyzont by jeszcze poświata obejmowała całe niebo walcowatość ziemi nie zabije białych nocy, w równononoc słońce na dynkach ślizgałoby się po horyzoncie więc na dynku północym przez jakieś dwa miesiące przed 21 marca byłyby białe noce i na odwyrt na dynkach byłoby tak jak teraz jest na biegunach i będę się tego trzymał jak pijany płota :)) howgh!!!
rozmylo nam sie to. Bo mnie chodzi NIE o poświatę tylko o słońce widoczne nad horyzontem. Jeśli chodzi o poświatę, to (zakładając, że na walcowatej ziemii będzie atmosfera) - jasne, że tak. Ale jeśli chodzi o to, że będzie takie miejsce, w którym słońce nigdy nie zajdzie to na walcu to niemożliwe. Na kuli tak, na walcu nie. Swoją drogą zauważ, że na walcu (z atmosferą) białe noce były by na samym biegunie (zakładając, że jako biegun przyjmiemy jakiś punkt na denku), a na ziemii odwrotnie. No i na walcu oświetlenie bieguna (denka) jest wogóle (poza światłem rozproszonym przez atmosferę) niemożliwe, chyba, że okrąg wyznaczający granice denka byłby jednocześnie zwrotnikiem raka (co najmniej, co najmniej).
białe noce - fakt problem definicyjny wystąpił, bo zgodnie z definicją są one wtedy kiedy słońce jest płytko pod horyzontem, a ja myślałam, że wtedy kiedy jest pod horyzontem i wtedy kiedy nie zachodzi i odniosłam się do drugiej ewentualności. więc zakładając, że na walcu jest atmosfera - byłyby białe noce na walcu (jasne w różnym stopniu w różnych punktach denka!!!) ale chodziło mi o niezachodzenie słońca.
to się nazywa dzień/noc polarny/a i byłoby na dynkach jak najbardziej, trzymając się płota ide na piwo, może gwiazdy zobacze .. idź na ten basen kurde, już, myk-myk, biegusiem!
wyobraź sobie animację w której kula przekształca się zwolna w walec w taki sposób ze powierznchnie walca rosną z biegunów i równika bardzo obrazowa jest faza pośrednia, płaskie już okolice biegunowe, potem jeszcze troszkę starej powierzchni sferycznej i walcowy pas okołorównikowy ..
albo jak wyobraźni nie staje zrób se walec z papieru, włącz słońce-latarkę i sama zobaczysz na własne oczka
a rysunek obejrze z najwyższą, orgiastyczną wręcz, przyjemnością :)
mówienie o zwrotnikach na walcu jest, najdelikatniej mówiąc, nieuprawnione .. na walcowej Ziemi byłyby tylko dwie jednorodne strefy klimatyczno-pororoczne: * polarne dynka (jak na naszych biegunach) * tropikalna powierzchnia boczna (jak na naszym równiku) i kropka! :P
no wlasnie taki rzut sobie robilismy - tak sie robi siatki kartograficzne wiec jestem w stanie sobie wyobrazić i nic mi nie musi stawać.
I nie gadaj ze nie rozumiesz, ze zwrotnik Raka w tym wypadku rozumiemy jako kreske na ktora swiatlo slonca pada pod katem 90stopni. No chyba ze Twoje rozumienie jest jakies filozoficzne kompletnie.
Takie tam niedogadanie sie geografow z fizykami. Geograf pitolil bedzie o kacie padania promieni slonecznych i robil mlodziezy wode z mozgu. A potem mlodziez dowiaduje sie na fizyce o wysokosci Slonca i ch...
wyjaśniliśmy co następuje: ja sobie wyobrażałam walec prostopadły względem orbity, major (słusznie!!) nachylony. Jak jest nachylony to musi wyjśc na jego, a wyprostowanie wynika zwyczajnie z braku otrzaskania z astronomią (bo to się wie, ale...). Jest ok. bałam się, że zarzuty są do mojego toku myślenia, ale chodziło o różne założenia.
Tym zwierzątkom nie ma sensu czegokolwiek tłumaczyć. One nawet nie wiedzą, że są w jakichś domach... A Ty na zwierzątka nie zwalaj. Masz wolny umysł ;-)))
Ja już nie myślę dlaczego, bo to było na geografii w szkole podstawowej, kąt padania w momencie przesilenia (tak wogóle przecież to nie cała doba tylko 1 moment w czasie :)) i kulistość ziemii że zacytuję poetę "na biegunach spłaszczonej nieco" wyjaśnia to w stopniu wystarczającym każdej osobie, która kiedykolwiek włączała lampę i miała w ręku piłkę.
OdpowiedzUsuńLiczenie oczywiście pozostawiamy fascynatom i astronomom.
Krótko: z tym lekka przeginka :) no chyba, że "dlaczego?" dotyczyło kwestii bardziej doniosłych w stylu "dlaczego ziemia jest okrągła", "dlaczego istnieje grawitacja", "dlaczego tor ziemii jest taki, a nie inny" ale na takie i podobne pytania jak wiadomo odpowiedział już Baca.
_____________________________
- Baco a na cym ziemia stoi?
- A ziemia na takim kamieniu.
- A bacooo a tyn kamień, to na cym łon stoi.
- A no tyn kamień na takim wielgachnym słuniu.
- A bacoo a tyn słuń, to na cym łon stoi.
- A słuń stoi na takich ctyrych zółwiach.
- A bacoo, a te żówie to na cym łoni stojo?
- Coś mi sie zdo Jontek, ze chces w morde dostać.
Tu nie chodzi o kąt padania, tylko o punkt na horyzoncie, w którym zachodzi słońce...
OdpowiedzUsuńA w mordę to można nie za takie rzeczy dostać, he he
ależ ten punkt zależy od kąta padania. jeśli słońce jest w zenicie nad zwrotnikiem raka czyli pod katem 90%, to ten kąt padania na północ od zr jest wtedy najmniejszy w roku, co skutkuje wieksza odlegloscia pomiedzy punktami na horyzoncie gdzie sie slonce sie pojawia i znika. Odleglosc między tymi puntkami zwiększa się bo ziemia nie jest walcem tylko kulą, a w pobliżu bieguna nie ma jej wogóle i jest non stop dzień. ale ja obrazami myślę, i widzę całość, dlatego mówiłam o tym kącie.
OdpowiedzUsuńlece na basen.
Obrazami to myślą wzrokowcy ;-)
OdpowiedzUsuńchoroba nie da się tak wsyzstkiego w jednym zdaniu.
OdpowiedzUsuńzwiększałaby się oczywiście, gdyby była walcem ale ponieważ jest kulą, a zenit jest styczny z powierzchnią przecinającą kulę nie przez sam środek tylko powyżej, wiec w cześci kuli powyżej tej powierzchni (wyznaczonej przez np. 3 punkty na zwrotniku raka) punkty te będą coraz dalej od siebie. A jeszcze jest ciekawe z tymi punktami na południe.
nie wiem, z geometrii miałam lepsze stopnie niż z algebry, może ja nie jestem w końcu tym słuchowcem. serio nie wiem.
OdpowiedzUsuńTy już może lepiej wierszyk jakiś napisz po basenie alboco ...
OdpowiedzUsuń:)
co ja gadam! dupa!
OdpowiedzUsuńw walcu by się też zwiększała, fajnie.
A jakby ziemia była walcem to by wogóle było inaczej.
ale coś się nie zgadza, czy po prostu terminologia zła, bo ja to wszystko widzę.
OdpowiedzUsuńNo tera to już zaplułam monitor.
OdpowiedzUsuńGdyby ziemia była walcem, w ogóle byłoby inaczej.
Pozostawmy tę kwestię fascynatom, bo Ci basen zamkną ;-)
wy się śmiejecie, a ja poważnie, gdyby ziemia była walcem to nie byłoby białych nocy.
OdpowiedzUsuńgdybym był cylindrem zakochałbym się w mantylce ..
OdpowiedzUsuń(tyż na M.)
były by
OdpowiedzUsuńna dynkach
no jak by były, jak to niemożliwe na denkach by było zawsze ciemno tylko ewentualnie poświata jakaś.
OdpowiedzUsuńObecność lub brak białych nocy zależy od kształtu? A co z zorzą polarną? Czy występowałaby na cylindrycznej planecie?
OdpowiedzUsuńzdefiniujmy białe noce
OdpowiedzUsuńproponuję że to wtedy gdy słońce na noc skrywa się na tyle tylko pod horyzont by jeszcze poświata obejmowała całe niebo
walcowatość ziemi nie zabije białych nocy, w równononoc słońce na dynkach ślizgałoby się po horyzoncie więc na dynku północym przez jakieś dwa miesiące przed 21 marca byłyby białe noce
i na odwyrt
na dynkach byłoby tak jak teraz jest na biegunach
i będę się tego trzymał jak pijany płota :))
howgh!!!
zorza wychodzi z morza
OdpowiedzUsuńale tak na poważnie to atmosfera na 'kanciastych' planetach?
ha, cieeekawe ...
rozmylo nam sie to. Bo mnie chodzi NIE o poświatę tylko o słońce widoczne nad horyzontem. Jeśli chodzi o poświatę, to (zakładając, że na walcowatej ziemii będzie atmosfera) - jasne, że tak. Ale jeśli chodzi o to, że będzie takie miejsce, w którym słońce nigdy nie zajdzie to na walcu to niemożliwe. Na kuli tak, na walcu nie.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą zauważ, że na walcu (z atmosferą) białe noce były by na samym biegunie (zakładając, że jako biegun przyjmiemy jakiś punkt na denku), a na ziemii odwrotnie.
No i na walcu oświetlenie bieguna (denka) jest wogóle (poza światłem rozproszonym przez atmosferę) niemożliwe, chyba, że okrąg wyznaczający granice denka byłby jednocześnie zwrotnikiem raka (co najmniej, co najmniej).
białe noce - fakt problem definicyjny wystąpił, bo zgodnie z definicją są one wtedy kiedy słońce jest płytko pod horyzontem, a ja myślałam, że wtedy kiedy jest pod horyzontem i wtedy kiedy nie zachodzi i odniosłam się do drugiej ewentualności.
OdpowiedzUsuńwięc zakładając, że na walcu jest atmosfera - byłyby białe noce na walcu (jasne w różnym stopniu w różnych punktach denka!!!) ale chodziło mi o niezachodzenie słońca.
http://news.astronet.pl/news.cgi?2017
to się nazywa dzień/noc polarny/a
OdpowiedzUsuńi byłoby na dynkach jak najbardziej, trzymając się płota ide na piwo, może gwiazdy zobacze ..
idź na ten basen kurde, już, myk-myk, biegusiem!
nie mogłoby być chyba że zwrotnik raka na tej planecie będziesz miec ponad denkiem.
OdpowiedzUsuńNarysuje Ci to.
Basen nieczynny do 16:00.
Do Hektora same gwiazdy przychodzą...
OdpowiedzUsuńwyobraź sobie animację w której kula przekształca się zwolna w walec w taki sposób ze powierznchnie walca rosną z biegunów i równika
OdpowiedzUsuńbardzo obrazowa jest faza pośrednia, płaskie już okolice biegunowe, potem jeszcze troszkę starej powierzchni sferycznej i walcowy pas okołorównikowy ..
albo jak wyobraźni nie staje zrób se walec z papieru, włącz słońce-latarkę i sama zobaczysz na własne oczka
a rysunek obejrze z najwyższą, orgiastyczną wręcz, przyjemnością :)
mówienie o zwrotnikach na walcu jest, najdelikatniej mówiąc, nieuprawnione ..
na walcowej Ziemi byłyby tylko dwie jednorodne strefy klimatyczno-pororoczne:
* polarne dynka (jak na naszych biegunach)
* tropikalna powierzchnia boczna (jak na naszym równiku)
i kropka! :P
no wlasnie taki rzut sobie robilismy - tak sie robi siatki kartograficzne wiec jestem w stanie sobie wyobrazić i nic mi nie musi stawać.
OdpowiedzUsuńI nie gadaj ze nie rozumiesz, ze zwrotnik Raka w tym wypadku rozumiemy jako kreske na ktora swiatlo slonca pada pod katem 90stopni. No chyba ze Twoje rozumienie jest jakies filozoficzne kompletnie.
Takie tam niedogadanie sie geografow z fizykami. Geograf pitolil bedzie o kacie padania promieni slonecznych i robil mlodziezy wode z mozgu.
OdpowiedzUsuńA potem mlodziez dowiaduje sie na fizyce o wysokosci Slonca i ch...
wyjaśniliśmy co następuje: ja sobie wyobrażałam walec prostopadły względem orbity, major (słusznie!!) nachylony. Jak jest nachylony to musi wyjśc na jego, a wyprostowanie wynika zwyczajnie z braku otrzaskania z astronomią (bo to się wie, ale...). Jest ok. bałam się, że zarzuty są do mojego toku myślenia, ale chodziło o różne założenia.
OdpowiedzUsuńnie ma to jak pogadać przy browarkach i dobrym jedzonku ...
OdpowiedzUsuń:)
hm węszę jakiś podstęp :)
OdpowiedzUsuńaabsolutnie bezpodstawnie ..
OdpowiedzUsuńwytłumacz to niektórym zwierzątkom w moich niektórych domach.
OdpowiedzUsuńTym zwierzątkom nie ma sensu czegokolwiek tłumaczyć. One nawet nie wiedzą, że są w jakichś domach...
OdpowiedzUsuńA Ty na zwierzątka nie zwalaj. Masz wolny umysł ;-)))
Masz link do relacji z wiadomokąd w skypie.
OdpowiedzUsuńJa nie zwalam, ja naświetlam swoje uwarunkowania :))))))