Wszystko było co trzeba: i słońce i deszcz, i ciepełko i chłód, i konie i psiaki, i błądzenie po wsiach zapadłych, i pola i las, i piwo niepasteryzowane i mięsko z grilla, i dreszcz w opuszkach palców (niech trwa) ...
---> andy no to nam musisz jeszcze z 15 dorzucić jak widać na załączonym obrazku .. PS kilometra ;)
---> tuv ta kropka pośrodku to start czyli tam gdzie mieszkam, ta na dole to cel czyli koniki w Józefosławiu, ta na prawo to Ośrodek w Powsinie gdzie posilaliśmy się i przeczekaliśmy deszcz, ta na górze to, no tak wyszło .... :))
Żadnych fałszerstw (CBA też czyta), precz kusiciele, obwód opony ma 2089 mm, i taki dystans od wyjazdu ode mnie z domu (z Wami to przejechałem jakieś 31/32 kilometry, resztę musicie sami policzyć)
Czytał wiersze gruby redaktor, cykał zegar z kolumienkami. Redaktor wygolony gładko po stroniczkach bębnił palcami.
A poeta w tym samym czasie, chociaż bożek, ale śladem ziemian, trochę skośnie stojąc przy szynkwasie, golił wódkę i koniak na przemian.
Kiedy już sobie podpił niezgorzej, różne bóle gorzałą ubarwił, wtedy wkroczył widelcem i nożem w rzeczywistość kotleta i marchwi.
Pęczniał bar od wizyjnych ptaków, dziwne dziwy się działy widomie, i jak mysz nad głowami pijaków biegał zielony promień.
Redaktor lubuje się w strofach, ideologię lubi i puentę, a poeta, boski kotletofag, patrzy w lustro, w swe odbicie smętne.
Jest taka chwila w pijaństwie, kiedy parowóz wjeżdża do głowy i zapomina się o konsekwencjach urzędowych i że jest policja w państwie.
Właśnie w poecie wybuchnął taki dynamit, gdy owe kotlety wcinał… Tam w redakcji, pod zegarem z kolumn karni, leży wiersz zaczynający się od “Mandolina”…
Za kanarka też kazali wybulić; całą forsę przepuścił nieborak. Szedł w poezji, to jest w pyle ulic, prosto, prosto do redaktora.
Jedno piwo wypite nad miarę, a nieszczęście już, a katastrofa! Ot, i redaktor siedzi pod zegarem, kołysze się na strofach.
Stanął nad nim poeta wyniosły, jako anioł z mieczem przy bramie: “Cóż ci czytać wiersze-złotorosty! Nie zrozumiesz tego, panie chamie!!’
I buch w głowę zegarem grubasa, w uniesieniu, bez premedytacji: z mózgu krew, a z wierszy złoty passat wolny od grawitacji.
Taka to się zdarzyła historia - (Nie mieszajcie piwa z wódką, niestety!) groteskowa śmierć redaktora, czarne więzienie dla poety.
W kwestii miseczek, to mężczyźni z reguły chcieliby, żeby kobieta była czymś więcej niż w rzeczywistości jest... W niektórych przypadkach różnica między 'formatem' a 'rozmiarem' jest zasadnicza. Od razu widać, co komu w głowie siedzi :-P
a tu widzisz zaprotestuję (w imieniu włssnym a nie tzw. "ogółu' bo szlag ich tak wie dziadów) stereotyp "dużych, niebieskich oczu" robi swoje {a przecież skądinąd oczywiste jest że najpiękniejsze są brązowe, te oczy, no .. :)) PS o booooże co za barbarzyńska godzina!
Tak, to mięsko (z grila) spowodowało, że nawet przestałem marudzić w temacie kawy.
OdpowiedzUsuńPS. Licznik nowozaprogramowany wykazał 40, 5 kilometrów!
a te czerwone kropki to co?
OdpowiedzUsuńketchup na mięsku z grilla
OdpowiedzUsuńPodkręć jeszcze trochę, to może do 50 dobijemy ;-)
OdpowiedzUsuń---> andy
OdpowiedzUsuńno to nam musisz jeszcze z 15 dorzucić jak widać na załączonym obrazku ..
PS
kilometra ;)
---> tuv
ta kropka pośrodku to start czyli tam gdzie mieszkam,
ta na dole to cel czyli koniki w Józefosławiu,
ta na prawo to Ośrodek w Powsinie gdzie posilaliśmy się i przeczekaliśmy deszcz,
ta na górze to, no tak wyszło .... :))
Żadnych fałszerstw (CBA też czyta), precz kusiciele, obwód opony ma 2089 mm, i taki dystans od wyjazdu ode mnie z domu (z Wami to przejechałem jakieś 31/32 kilometry, resztę musicie sami policzyć)
OdpowiedzUsuńrano Darek powiedział, że puścił nam Money bo pięknie wyglądaliśmy pod wiatą przez Żelazną i że hinduskie faje są do dupy ale dżin OK :)
OdpowiedzUsuńal mieliście kręta tą trasę,no nie wiem;)
OdpowiedzUsuńnie wiesz?
OdpowiedzUsuńja wiem! :)
Dżin musiał być świetny...
OdpowiedzUsuń47%
OdpowiedzUsuńHm, no i z rowerem na grzbiecie wplaw tez trzeba bylo, i to dwa razy...
OdpowiedzUsuńMorderstwo na Piazza Irreale
OdpowiedzUsuńJulianowi Tuwimowi
Czytał wiersze gruby redaktor,
cykał zegar z kolumienkami.
Redaktor wygolony gładko
po stroniczkach bębnił palcami.
A poeta w tym samym czasie,
chociaż bożek, ale śladem ziemian,
trochę skośnie stojąc przy szynkwasie,
golił wódkę i koniak na przemian.
Kiedy już sobie podpił niezgorzej,
różne bóle gorzałą ubarwił,
wtedy wkroczył widelcem i nożem
w rzeczywistość kotleta i marchwi.
Pęczniał bar od wizyjnych ptaków,
dziwne dziwy się działy widomie,
i jak mysz nad głowami pijaków
biegał zielony promień.
Redaktor lubuje się w strofach,
ideologię lubi i puentę,
a poeta, boski kotletofag,
patrzy w lustro, w swe odbicie smętne.
Jest taka chwila w pijaństwie,
kiedy parowóz wjeżdża do głowy
i zapomina się o konsekwencjach urzędowych
i że jest policja w państwie.
Właśnie w poecie wybuchnął taki dynamit,
gdy owe kotlety wcinał…
Tam w redakcji, pod zegarem z kolumn karni,
leży wiersz zaczynający się od “Mandolina”…
Za kanarka też kazali wybulić;
całą forsę przepuścił nieborak.
Szedł w poezji, to jest w pyle ulic,
prosto, prosto do redaktora.
Jedno piwo wypite nad miarę,
a nieszczęście już, a katastrofa!
Ot, i redaktor siedzi pod zegarem,
kołysze się na strofach.
Stanął nad nim poeta wyniosły,
jako anioł z mieczem przy bramie:
“Cóż ci czytać wiersze-złotorosty!
Nie zrozumiesz tego, panie chamie!!’
I buch w głowę zegarem grubasa,
w uniesieniu, bez premedytacji:
z mózgu krew, a z wierszy złoty passat
wolny od grawitacji.
Taka to się zdarzyła historia -
(Nie mieszajcie piwa z wódką, niestety!)
groteskowa śmierć redaktora,
czarne więzienie dla poety.
Konstanty Ildefons Gałczyński
1931
Najbardziej mi się podoba to o tym parowozie co wjeżdża...
OdpowiedzUsuńto zielone to las :)))))))
OdpowiedzUsuńzapominanie po pijaku o policji (i innych służbach) jest niestety nagminne ale też bardzo ryzykowne :))
OdpowiedzUsuńwytłumaczcie mi obaj JAK DZIECKU, dlaczego niektórzy mężczyźni chcą żeby kobieta była czymś mniej niż w rzeczywistości jest
OdpowiedzUsuńniech ktoś mi to wytłumaczy, JAK DZIECKU
OdpowiedzUsuńbo duże kobiety są groźne dla zdrowia i życia niektórych (co drobniejszych) mężczyzn?
OdpowiedzUsuńSzczególnie kobiety dużego formatu :)))
OdpowiedzUsuńobszerne?
OdpowiedzUsuńKsiążka. Kobieta może być TYLKO wielkiego formatu!
OdpowiedzUsuńA4, A3?
OdpowiedzUsuńWiesia była wielkiego formatu zanim umarła - miseczka H
OdpowiedzUsuńW kwestii miseczek, to mężczyźni z reguły chcieliby, żeby kobieta była czymś więcej niż w rzeczywistości jest...
OdpowiedzUsuńW niektórych przypadkach różnica między 'formatem' a 'rozmiarem' jest zasadnicza.
Od razu widać, co komu w głowie siedzi :-P
a tu widzisz zaprotestuję (w imieniu włssnym a nie tzw. "ogółu' bo szlag ich tak wie dziadów)
OdpowiedzUsuństereotyp "dużych, niebieskich oczu" robi swoje {a przecież skądinąd oczywiste jest że najpiękniejsze są brązowe, te oczy, no .. :))
PS
o booooże co za barbarzyńska godzina!