Dotyk

Brzmi jak 'połyk', 'wymyk', 'potyk', 'wybryk', 'wytyk' ...
Ale, uwierzcie mi, to zuuuupełnie co innego!
:)

Komentarze

  1. Przyznam, troche niezreczne, ale spoko...

    OdpowiedzUsuń
  2. połyk tylko ze smakołyk, na niepełny rym z diabołek, matołek, pierdołek, babołek.

    OdpowiedzUsuń
  3. ale DOTYK, to juz jak erotyk...

    OdpowiedzUsuń
  4. Gotyk na dotyk! (Reklama Torunia!).

    Połyk więziennie mnie się kojarzy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dotyk jak NAR KO TYK (oczywista oczywistość)!

    OdpowiedzUsuń
  6. mnie jestety też tylko z 'choinką' no i stąd nieręczność mała ...

    OdpowiedzUsuń
  7. A może by tak przestać już ciągnąć temat skojarzeń? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. z jaką choinką....

    jeśli oczywiście jesteś pewien, że to coś co byś mi chciał powiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
  9. albo profilaktycznie lepiej wolę tkwić w nieświadomości...

    OdpowiedzUsuń
  10. choinka to przemyślnie skonstruowany w więziennych warunkach połyk, składa się z metalowego pnia (z kabłąka od wiadra albo wyprostowanej sprężyny koi) do którego przypmocowane są zawiasowo elementy raniące w postaci końcówek widelców, jakiś drutów itp
    na końcu mocuje się sznurek i połyka z prądem, gdy dojdzie do żołądka wyszarpuje się za sznureczek tak by elementy raniące wbiły się w ściany żoądka i przełyku
    usunąć to można tylko operacyjnie
    celem jest dostanie się do szpitala więziennego
    kiedyś szef więzienia w Sztumie pokazywał mi całą kolekcję połyków uzbieraną przez lata, robi wrażenie ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze może być choinka z zabezpieczeniem i bez (na ostro). Zabezpieczenie polega na zaopatrzeniu ostrych końcówek w kuleczki z przezroczystego plastiku - niewidoczne na rentgenie - np. ze stopionego plastiku ze szczoteczki do zębów.

    Gdzieś w przełyku jest takie miejsce, że blisko jest do jakiejś aorty i jak połykacze "trafiali" regulując sznurkiem wysokość gdzie choinka (chodzi o choinkę na uwięzi) ma się osadzić to wtedy przy ówczesnym stanie medycyny kaplica... (prucie żeber, otwieranie klatki piersiowej).

    OdpowiedzUsuń
  12. i (zafascynowana, z wypiekami na twarzy)29 kwietnia 2008 07:46

    a czy to prawda co mówią o gotowaniu przez włożenie kabli do wiadra i połączenie ich żyletką?

    OdpowiedzUsuń
  13. O zagotowaniu wiadra wody to chyba legendy. Pewnie chodzi Ci o tzw. buzałę - złożoną z żyletek przedzielonych zapałką i omotanych nitką żeby toto się trzymało kupy plus kabelki. Podłaczało się to do oprawki żarówki pod sufitem - słoik wody zagotowywało to błyskawicznie na tzw. czaj. Wtedy było to zakazane.

    Teraz są czajniki elektryczne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. http://pl.wikipedia.org/wiki/Buza%C5%82a

    Tylko to co na zdjęciu proponuję w wyobraźni zastąpić dwoma żyletkami w miejsce tego pręta miedzianego (no i tę filiżankę zastąpić kubkiem aluminiowym - to będzie twedy zbliżone do standardu więziennego a la lata osiemdziesiąte)...

    OdpowiedzUsuń
  15. u mnie we wojsku nazywało to się 'betoniara'
    trzeba było na nią 6 zapałek po trzy w poprzek żyletek na obu końcach (jedna między żyletkami i dwie na zewnątrz)
    moc 'betoniary' zależała od odległości między żyletkami, należała zestrugać deko zapałki dystansowe, ale wtedy szybciej się przepalała cała konstrukcja ...
    nasz rekord zagotowania wody w litrowym kubku ogólnowojskowym to ok. 6s
    myślę, że dało by się zagotować 'betoniarą' wodę w plastikowym wiadrze tylko co by na to elektrownia powiedziała?
    a jeszcze smażyliśmy kiełbasę za pomocą wielkiego akumulatora od Stara i podłączonych doń kablami dwóch widelców wbitych w końce kiełbasy
    aż miło było popatrzeć jak się wije pod prądem ...
    :))

    OdpowiedzUsuń
  16. experymentowaliśmy też z 'betoniarą' w wersji stereo złożoną z trzech żyletek gdzie przewód prądowy podłączało się do wewnętrznej a mase do zewnętrznych, podwajało to moc ale istalacja padała (smażyły się kable w ścianach po zwarciu korków na sztywno oczywiście), myślę, że ciągnęło to ze 40A co daje prawie 9kW mocy
    chodziła nam też po głowie wersja na prąd 3-fazowy ale na szczęście nie doszło do prób praktycznych ... :)))

    OdpowiedzUsuń
  17. ja mam problem z wyobrażaniem sobie tego na zewenątrz (choć teoretycznie inteligencja słowna...heh), raczej myślałam o "ku końcowi" "ku brzegowi" bo przeciez zapałki musiały być pomiędzy. A najlepiej jak się spotkamy to mi to narysujesz, dobrze?

    OdpowiedzUsuń
  18. co Ty nie powiesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. witaj :)))
    cuś mi chodzicie z chip po głowie ostatnio, lato chyba idzie ..

    OdpowiedzUsuń
  20. narysowane już masz od ręki
    ale ja ci zrobie betoniare, to 5 min roboty
    zaoszczędzisz na czajniku

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty