Tawerna

Nazywa się Tabaka i rewelacyjną jest, rzut beretem od stacji metra Świętokrzyska.
Taka bałkańska w stylu.
Przeuroczy kelner Piotr 'Narcyz' M., ach szkoda, że nie gustuję w chłopcach ...
Pamiętam oberżynę z kozim serem, baranie kotlety hajduckie, zupę jagnięcą, gruszki w jogurcie, rakiję, rybny specjał od Borysa, ayran, strzemienne hrvatskie wino i bakławę wszystko obficie podlane prywatnym czerwonym jasiem z gazety.
No i last but not least arcyfascynujące towarzystwo pięknych dziewcząt! Dziękuję niniejszym cieplutko.
Wielbłądy wiszą nad głową.
Załuj Andyś, załuj ..

Komentarze

  1. Majorze drogi jak tak bedziesz chadzał po tawernach to twoja racza Hera moze nie podołać wiosennym zadaniom! bastuj deczko:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. no fuct!
    z wiosną zruci się parę kilo ..
    ale jakie dobre byyyło! dżiza!
    te kostki od baranich kotlecików jeszcze czuję w ustach
    myślę, że jakbym biesiadował w towarzystwie zapchlonego menela to by tak nie smakowało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Menele były (czasem się kamuflują), sztuk 2, zapchlone raczej nie, ale być może zaamebione i zamalarione...

    Bardzo dziękujemy za przemiłe towarzystwo w to wietrzne, sobotnie popołudnie:)
    Wszyscy zaproszeni, którzy z różnych powodów wybrali inne sobotnie rozrywki, niech żałują!

    PS. Piotr M. jest rzeczywiście jedyny w swoim rodzaju - słodszy od miodu:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Korzystaj z zycia, korzystaj, ile sil!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. niniejszym żałujemy.

    OdpowiedzUsuń
  6. znaczy się, mejdże, zawsze mnie coś omija ;-)
    terknę dziś do Cię

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty