Warszawa Singera ...


... czyli Festiwal Kultury Żydowskiej.
Cuś absolutnie niesamowitego!
Wpierw występy taneczne, zepsół, bodajże z Przemyśla, kilkanaście podlotków, zdecydowanie tartacznych, na biało, powiewnie i bosaczkom - dzięki Ci o wielki Jahve!
Stragany i straganiki - gwiazdy Dawida, menory, te wskaźniki do wersetów torowych i takie dłonie z czymśtam i jarmułki i tysiące rzeczy pięknych i nieznanych.
A ten znaczek obok nabyłem ku mej uciesze drogą kupna, jak i pańską skórkę, chleb z gęsim smalcem, piw parę.
Od Próżnej po pl. Grzybowski wśród tłumu kręciły się dziesiątki postaci wyrwanych jako żywo prosto z kart Singera - panienki z koszyczkami kwiatów, pejsaci cadykowie, dostojni przedsiębiorcy w melonikach, panie na czarno w trzewikach i żabotach, młodzieńcy w cajgowych portkach i w cyklistówkach, wąsaty stróż z mietłą.
Gołda T. była wszędzie i mesje Szurmiej i Szewach Biały i śpiewała w "żydowskim" Sława Przybylska.
Andyś zniknął na 3 godziny z wycieczką z przewodnikiem ale karnie postawił po powrocie semicki eintopf na cze (przypomnij jak to sie zwało!), właściwie to teraz żałuję, że nie spróbowalim gęsich pipek.
I pszczelarze byli z pszczołami, miodem i świecami, i kowale w czarnych kapeluszach i białych koszulach kuli podkowy, i pan obwieszony zegarkami-cebulami opowiadający smacznie o ich historii i budowie, i nie widziałem młodych wszechpolaków jakoś wcale, i muzyka grała tęskno, na skrzypkach, i stare kamienice z brudnymi podwórzami, i żeliwne krasnale-odbijacze w bramach i wogle ZAJEBIOZA panie i panowie!

DON'T WORRY, BE JEW !!

pare --->fotek<---

Komentarze

  1. CZULENT!

    PS. Dla lepszego zapamiętania:

    Czubajs nad czulentem czuwał czujnie na Korczuli,
    Czang Kai Szek do Korduli oraz do Uli (czarnuli) się tuli,
    tymczasem czulentu czułością wzgardził czuczło Szukszyn,
    poczuć smak on woli czuprynki i czółka Czukczy!

    OdpowiedzUsuń
  2. wszechpolaków nie było...??
    jakby co, to chyba każdy pamięta:

    "NA PEWNEGO ENDEKA
    CO NA MNIE SZCZEKA
    Próżnoś repliki się spodziewał
    Nie dam ci przytyczka ani klapsa.
    Nie powiem nawet pies cię je..ł,
    Bo to mezalians byłby dla psa."
    J.Tuwim

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety, coraz mniej ludzi pamięta i cytuje Miszcza
    a szkoda ...

    w revandżu inny wierszyk:

    O ST. P.

    Jadem i pianą z pyska
    Pluje, parska i pryska,
    Pisze, że jestem rzeźnikiem,
    Gudłajem i bolszewikiem,
    Judokokiem, bakcylem,
    Pawianem i skamandrylem,
    Że sprzedaję ojczyznę,
    Że koślawię polszczyznę,
    Że znieważam, bezczeszczę
    I diabli wiedzą co jeszcze.

    I pomyśleć, że z tej całej
    Działalności wspaniałej
    Tego pana - więc z plwocin,
    Charczeń, wrzasków, wypocin,
    Rzygań, kopnięć i wycia,
    Na co stracił pół życia,
    Z książek, zdań i tytułów,
    Z recenzji, wzmianek szyderczych,
    Słowem, z tego całego
    Kramu dziennikarskiego
    Zostanie... jeden wierszyk,
    I to - mój, a nie jego.
    Ten właśnie wierszyk... O, sroga,
    Przez żydowskiego Boga
    Natchniona zemsto! Ot, fraszką,
    Paru słówek igraszką
    Unieśmiertelnić wroga!...

    OdpowiedzUsuń
  4. no to dawaj dalej... ;)
    O "GAZECIE WARSZAWSKIEJ"

    Dość dużo rozumiem i wiem jak na "wieszcza",
    Lecz jedno wyjaśnić mi proszę:
    Dlaczego "Gazeta Warszawska" zamieszcza
    Tak dużo żydowskich ogłoszeń?

    Dlaczego na wszystkich stronicach "Gazety"
    Są Żydzi złodzieje i dranie,
    A na osiemnastej - już mają zalety
    I w miłej gazetce mieszkanie?

    I jaka jest tego ukryta przyczyna,
    I co z tego faktu wynika,
    Że pismo ogłasza Gelbfisza, Fajncyna
    I nawet Szynllera-Szklonika?

    Gelbfisza, Fajncyna, Szyllera-Szkolnika,
    Bursztyna, Cajtlina i Katza,
    I (Żyd!) Dobrzyńskiego, Zyberta, Grosglika -
    - To pewno się dobrze opłaca.

    I Muszkatblit jest, gdy ktoś chce Muszkatblita,
    I Edelman - gdy Edelmana,
    Gazetka nie pyta, kto swój, kto zrajlita,
    Bo forsa to forsa, prosz' pana.

    Wiadomo: non olet, więc olens i volens,
    W żydowskiej niewoli cierpiąca,
    Gazetka złączyła żydowską niewolę z
    Gudłajską miłością pieniądza.

    Więc miesza się w głowie: Kozicki z Dobrzyńskim,
    A Grosglik i Stroński z Zybertem,
    I Gelbfisz z Rybarskim, i Katz z Rembielińskim,
    A Szkolnik po prostu z Neuwetem.

    Heil Adolf! Pod twoją aryjską opiekę
    Oddaję kochanych gelbfiszów,
    Neuwert erwache! Juda verrecke!
    A giten cześć! Pisz na Berdyczów.

    OdpowiedzUsuń
  5. jescze jeden
    :)


    RODOWÓD

    Po co się ciskasz, mój Wuerze,
    Po co wymyślasz mi od żydka?
    Żydem aż śmierdzi w twym "Kurierze",
    Żona waćpana - też semitka,
    Karmiona z żydowskiego dydka,
    Ciocia Hortensja, mój Wuerze
    (Dama a Paulo czy wizytka),
    Od Chai swój początek bierze,
    Wuj zaś Salezy (mówmy szczerze:
    Syn Mośka, Szmulka czy Dawidka)
    Kiwał się mrucząc przy sajderze
    I jako Saluś był w chederze,
    Studiując (o, przeszłości brzydka)
    Alef bej gimel na syderze.

    Kędy tej szlachty jest początek,
    Skąd ród swój bierze Wuerzyna?
    I gdzie twych własnych wuerzątek
    Ród po kądzieli się zaczyna?
    Jakież to herby i sztadary
    Miały twej żony antenaty,
    Owe L...aury i Kr...ary
    Z miszpuchy cycełesowatej?
    Ku wiadomości potomności
    Niechaj czytają ludzie prości,
    Jaki rodowód jest rodziny
    Żony Wuera - Wuerzyny.

    Rodzinnych kronik idąc śladem.
    Opowiadają ludzie starzy,
    Że B..son R..skiej był pradziadem
    Zasię wywodził sięz karczmarzy;
    Miał karczmarz B..son wuja Szmula,
    A Szmul Pinkusa miał i Srula,
    Którego żona Cypa Łaja
    Na mendle sprzedawała jaja.
    Mendel był nawet synem Łai,
    Złośliwi mówią, że od Szai,
    Ten Szaja ze swym szwagrem Joskiem
    Handlował rybą tudzież czosnkiem.
    Kuzynką Joska była Jenta,
    Żona Chaima, konkurenta,
    Chaima siostra zasię, Pesa,
    Tańczyła w purym majufesa,
    Tańczył z nią Mordka, tańczył Chaim,
    Chill, Hennoch, Lejba i Efraim;
    Majufes Pesy z Efraimem
    Zakończył się pod baldachimem.
    Z tej pary była dzieci fura:
    Abramek, Boruch, Rojza, Sura,
    Cywia i Brajndla i Gedali,
    Ryfka i Chaskiel i tak dalej.
    Wziął potem Brajndlę Ber z przeciwka,
    A za Szulima wyszła Ryfka;
    Syn Fajwla, Aron, wnuk Chaskiela,
    Wziął Taubę z Perli i Jankiela,
    Majer wziął Surę, Symcha Cywię,
    A rudą Rojzę dali Kiwie,
    Ta Rojza miała właśnie stryja,
    Co zwał się Symacha-Ajzyk-Szyja,
    Którego babka, Fajga-Bina,
    Potrzebowała mieć kuzyna.
    Ten kuzyn Nuta z żoną Chawą
    Miał sklep z śledziami pod Warszawą,
    A Fiszel, brat owego Nuty,
    Tuwimom w Łodzi czyścił buty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Machnął się troszkę bo pierwsze litery to alef, bejS, gimel (stąd nazwa alfabet) :)

    OdpowiedzUsuń
  7. a alfabet to czasem nie od alfy i bety...? bo mam wrażenie, że jednak z greckich...

    OdpowiedzUsuń
  8. Agata, litery hebrajskie są starsze. Pisane od prawej do lewej bo były pierwotnie wykuwane w kamieniu. W naszym kręgu kulturowym oczywiście kojarzymy nazwy liter greckich stąd ten błąd. Ale nie jestem alfą i omegą ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tzn. greckie słowo alfabet pochodzi od nazw dwu pierwszych liter alfabetu hebrajskiego.

    OdpowiedzUsuń
  10. hmmm... i tak wydaje mi sie, że nazwy dwóch pierwszych liter greckiego alfabetu, (czyli alfa i beta) prędzej złożą się na słowo alfabet... Zresztą poza intuicją mówią mi to wspomnienia z ćwiczeń greckich... Wikipedia też tak mówi...

    ale wszyscy możemy się mylić...

    OdpowiedzUsuń
  11. a jeśli chcesz to możemy i o rodowodzie greckiego alfabetu przy tej okazji podyskutować... ale ostrzegam - możecie mnie później nie zatrzymać...

    OdpowiedzUsuń
  12. bo jeśli mamy w szczegółach problem rozwiązać, to grecy wypożyczyli sobie litery fenickie, właścwie wschodniosemickie pismo spółgłoskowe adaptując fenickie spółgłoski gardłowe (np. aleph) dla wyrażenia samogłosek.

    a z tamtego właśnie alfabetu wschodniosemiskiego, zwanego paleohebrajskim wykształciło się również późniejsze pismo hebrajskie.

    Ale niepodważalną sprawą jest to że nazwa alfabet pochodzi od GRECKICH NAZW tychże liter.

    OdpowiedzUsuń
  13. Agata - wiem to od człowieka kompetentnego, jidyszysty z doktoratem z Harvardu, współpracownika Singera. Oczywiście może być tak, że każda liszka swój ogonek chwali (moja intuicja podpowiada mi, że czasem po prostu nie znamy innej kultury i nie upieram się bo nie jestem językoznawcą)...

    OdpowiedzUsuń
  14. no cóż do doktoratu to mi straaaaasznie daleko...
    nie mówiąc o Harvardzie. :)

    myślę, że pies pogrzebany tam, gdzie napisałam, oba pisma mają wspólnego bezpośredniego przodka-język wschodniosemicki. Ale też nie jestem językoznawcą... Studiuję filologię klasyczną... Zdaję sobie sprawę z semickich korzeni greckiego pisma ale z tego co wiem, to akurat "alfabet" czerpie z nazw greckich ....

    Zresztą nie jst to chyba naprawdę ważne... Przecież to te same litery.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  15. To żadna aluzja, nie mam źródeł pisanych (jedno, ale słabe), które o tym mówią, to powołałem mówiąc językiem policyjnym, źródło osobowe...
    I tak dobrze, że nie zasunąłem Ci "w telewizji widziałem" ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. No to - plenus venter non student libenter :)

    OdpowiedzUsuń
  17. non studet... Dlatego ide cos zezrec, bo i tak mi sie nie chce uczyc...

    OdpowiedzUsuń
  18. No to jazda do książek a nie siedzieć na blogu!

    OdpowiedzUsuń
  19. ze niby sie uczyc?? malo atrakcyjne zajecie...

    a całki, różniczki i inne równania, któe na mnie czekają nie mają szans z etymologicznymi rozważaniami...tym bardziej z Tuwimem :)

    OdpowiedzUsuń
  20. o boże
    i jeszcze całki???
    cuudownie! kocham całki!

    OdpowiedzUsuń
  21. może też bym je ciągle lubiła, jakby nie to, że jest wrzesień a ja tkwię nad nimi... zepsuły mi wakacje i statysktykę... toteż chwilowo NIE CIERPIĘ CAŁEK!

    OdpowiedzUsuń
  22. wracając do tematu endeków:

    Zjeżdżanie endeków

    (z okazji zjazdu Zw. Lud.-Nar. w Poznaniu) W Poznaniu, gdzie jest słoń
    i milion restauracyj,
    postanowili zjazd
    zrobić prawdziwa Polacy:

    A więc panowie barwiarze
    przystroili się w bandaże,
    Romanowi Dmowskiemu
    chleb z solą podali na tacy.

    Kiedy pan Marian Seyda
    odegrał Mariacki Hejnał,
    to z piersi panny Szebeko
    elokwentne trysnęło mleko,
    a z ust wonny wypłynął aromat.

    No i wszyscy wołali,
    łysi i osiwiali:
    - Niech żyje Wódz Narodu
    Pan Roman!!!

    Wszystko to było składne,
    daję słowo: bardzo ładne:

    Miły prof. Rybarski
    stał jak konfederat barski.

    Jeszcze go teraz widzę,
    jak palcem na Orła wskazuje!
    - O Polsko, czy się nie wstydzisz?
    gubią cię Żydzi,
    masony, cyruliki i zbóje!

    Na końcu Trąmpczyński marszałek
    odegrał też swój kawałek,
    mówił długo i ciężko:

    - Jesteśmy partią zwycięską,
    musimy twardo stać,
    psiamać!
    Młodzież nie pójdzie na lep!

    Dla ludu chleb!
    I basta.
    Proszę państwa, ja w Polskę wierzę
    i w te kochane rubieże
    szczerze.

    A kiedy się to skończyło,
    wszystkim było b. miło,
    zagrała harfa eolska,
    w ZOO zatrąbił słoń.

    O, biedna, biedna Polska...

    Konstanty Ildefons Gałczyński

    OdpowiedzUsuń
  23. no bardzo bardzo ładny!
    i do tego nie znałem ..
    dziekuję

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty