Sraka wróciła!!!!

Dziś w południe przysnąłem sobie deczko i potwornie mocne dziobnięcie w paluch wyrwało mnie brutalnie z objęć Morfeusza - zerwałem się w panice.
Sraka przestraszona zatrzepotała po pokoju, zrzuciła Wiesi kapelusz i wypadła na balkon.
Pobiegłem po jej mięsko do lodówki i zacząłem siekać półkilowy podśmierdły już kawałek wołowiny, Sraka czekała cierpliwie na barierce, nie chciałem jej dawać takiego zimnego wiec poleciałem z kilkoma nakrojonymi kawałeczkami ogrzać je w kuchni pod ciepłą wodą, wracam a tu ani Sraki ani pozostawionego mięska - znalazłem ją z kawałem krowy w dziobie w rogu balkonu w kaktusach :)
Baaardzom rad że żyje i ma się dobrze.
PS
przy nastepnej wizycie zapoznała sie Sraka z Rudym102 - bardzo była nim zainteresowana, ze wzajemnością niejaką ...
nie mógłbym nie przeprowadzić doświadczenia - srebrny pierścionek przywiązałem mocną nitką do nogi od stołu, odrazu przydreptała, w dziób i chodu, hmmmm, nitka, pogapiła sie, pogłówkowała, jeszcze raz spróbowała i olała - coś jest w tym złodziejstwie srok
a poza tym zesrakała mi się na stół, chyba ta znajomość zaszła deczko za daleko ...
Fajny blog zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńwww.slodziutko-na-maxa.blog.onet.pl
słodziutka na maksa ;-)
OdpowiedzUsuńW dobrej knajpie wiadomo, podgrzewane talerze muszą być :)
OdpowiedzUsuńNo i konkurencja rośnie względem zwalania kapelusza Wiesi :(
hej, jak masz na imie?
OdpowiedzUsuńmoże Wiesia?
Schowaj moje książki, to że szczur obżarł (z bólem) przeżyję, ale sroczego guana to nigdy! ;)
OdpowiedzUsuńona dzis pierwszy raz taka rozzuchwalona, przedsiębiorę środki zaradczo-wychowawcze ..
OdpowiedzUsuń:)