Morysin

Najpierw pola golfowe i kopuły pałacu w w oddali.
Potem rezerwat - stary dziewiczy las, wieeelgachne powalone drzewa, rozlewiska Wilanówki, ruiny, mnóstwo ptaków (m.in. sójki i czaple), zero ludzi, upieczone w ognisku ziemniaki, kiełbasa i kurczacze nogi w intelektualnie rozkosznym towarzystwie astrobliżniaka sprzed lat ..
Wielcem rad.
Jakbyś trochę gałęzi naniósł to jak bociek w gnieździe (prawie) bys był :)
OdpowiedzUsuńmoże być kormoran:)
OdpowiedzUsuńzaraz,zaraz :
OdpowiedzUsuńREZEREWAT a ty mi tu o OGNISKU PISZESZ ?!?
:)))))))) wow to juz tak cieplo u Ciebie i ze te nózki mniam,mniam..pozazdrościc
OdpowiedzUsuńnie je się zwierząt, na pewno je to boli:P
OdpowiedzUsuńtuv --> a bo tam żywy duszy nie uświadczysz - no zaaajebioza!
OdpowiedzUsuńandy --> pojedziem tam rowerkiem jak ci dochtory pozwolom:)
dora --> bez żadnych przypraw a mniam, że hej! znaczy kłamie - popiołem było obsmarowane aż chrzęściło :)
chip --> tego kurcacka napewno już nie bolało, przynajmniej jak go pożerałem ..
Pozwoliły :)
OdpowiedzUsuń