Morysin


Nieodkryty, cudowny skrawek absolutnej dziczy tuż pod nosem.
Najpierw pola golfowe i kopuły pałacu w w oddali.
Potem rezerwat - stary dziewiczy las, wieeelgachne powalone drzewa, rozlewiska Wilanówki, ruiny, mnóstwo ptaków (m.in. sójki i czaple), zero ludzi, upieczone w ognisku ziemniaki, kiełbasa i kurczacze nogi w intelektualnie rozkosznym towarzystwie astrobliżniaka sprzed lat ..
Wielcem rad.

Komentarze

  1. Jakbyś trochę gałęzi naniósł to jak bociek w gnieździe (prawie) bys był :)

    OdpowiedzUsuń
  2. może być kormoran:)

    OdpowiedzUsuń
  3. zaraz,zaraz :
    REZEREWAT a ty mi tu o OGNISKU PISZESZ ?!?

    OdpowiedzUsuń
  4. :)))))))) wow to juz tak cieplo u Ciebie i ze te nózki mniam,mniam..pozazdrościc

    OdpowiedzUsuń
  5. nie je się zwierząt, na pewno je to boli:P

    OdpowiedzUsuń
  6. tuv --> a bo tam żywy duszy nie uświadczysz - no zaaajebioza!

    andy --> pojedziem tam rowerkiem jak ci dochtory pozwolom:)

    dora --> bez żadnych przypraw a mniam, że hej! znaczy kłamie - popiołem było obsmarowane aż chrzęściło :)

    chip --> tego kurcacka napewno już nie bolało, przynajmniej jak go pożerałem ..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty