Nightmare on Kazury Street, part 2

Nie śniłem koszmarów od dawna.
Sen był tak doskonały że obudziłem się rano w absolutnym przekonaniu, że to zdarzyło się naprawdę.
Otóż obudziły mnie w nocy jakieś dziwne hałasy od scurów.
Zapalam światło, Psychola ma potwornie opuchnięty i zakrwawiony łebek od linii oczu aż po szyję, ledwo otwarte szparki ślipków, leży na boku i ciężko oddycha ...
Wkładam rękę do klatki i odwracam ją przodem, oglądam, wygląda paskudnie jakby zdychała.
Zamykam klatkę i kładę się spać w olbrzymim poczuciu winy że nic nie robię, że jej nie ratuję, że nie dzwonię do Gang po pomoc, że nie lecę na nocny dyżur wet.
Budzę się rano z potwornym moralniakiem, pędzę do klatki spodziewając się zimnego trupka.
Psychola w najlepszej formie, gładziutka, czyściutka i ruchliwa gapi sie na mnie zdziwionym spojrzeniem - ufff, chwała Bogu!

Komentarze

  1. bo to kurwa nie jest sen o szczurze!!!, wcale nie o szczurze: tylko o jakimś Twoim poczuciu winy, rozumiesz??
    Obraz szczura slużył tylko za trigger.
    Piszesz jakbyś czytał książkę o czerwonych kartkach a potem powiedział że książka była "O kolorze czerwonym".

    heh

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe czy jest jeszcze gorzałka "z czerwoną kartką"?

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, że jest
    http://www.jelenica.com.pl/sklep/sklep2/shopping_cart.php
    (za tę cenę to 2 biere)

    OdpowiedzUsuń
  4. nigdy, przenigdy, nie pojmę was faceci.
    Never ever.

    ja o wymowie snu, oni o wódzie

    pax vobiscum

    http://www.wprost.pl/ar/?O=76090

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty