szlakiem Krzysztofa J. z 'Obłędu' - etap II - Dostojny Rozmówca
Następny przystanek, motorniczy zapodaje: "Pl.Zbawiciela"
Wysiadamy.
"Metodyści" i księgarnia na rogu Mokotowskiej.
Spowrotem do kościoła Zbawiciela na moment. Chwila zadumy i apiać przeciwnie do wskazówek ale tylko do Al. Wyzwolenia i zaraz po prawej, po schodkach, warzywniak - JEDZ OWOCE I JARZYNY, TO SĄ TWOJE WITAMINY !!
Kupujemy sok wiśniowy i szczypiorek (w lutym, szczypiorek?)
Potem przez bramę w uliczkę Sempołowskiej i na "podwórko" po prawej, jaramy.
Wracamy w Al. Wyzwolenia i lewą stroną w stronę Placu na Rozdrożu, szukamy nr 6, jest, przez podcienia bramy wstępujemy na dziedziniec, klatka z numerami mieszkań 1-32. Winda. V piętro. Za wysoko, schodami w dół, nr 15, POŁOŻNA REJONOWA, pudło, więc nr 17, dzwonimy, nic, wydzwaniamy Międzynarodówkę, nic, no to Mazurka Dąbrowskiego, Na barykady ludu roboczy i wreszcie na finał Siódmą Beethovena - pam, pam, pam...paaam... Jeśli ktoś otworzy to mówimy, że nie zna się na literaturze i lecimy bieeeegiem spowrotem na Pl. Zbawiciela.
Trochę na uboczu, już na Marszałkowskiej gdzie podcienia, pod witryną domu mody, patrzymy w twarze manekinom.
Potem z MDM-u bramą w Koszykową i wiuuu prosto do Placu na Rozdrożu, na drugą stronę Alei w stronę Łazienek, nagle stop, alarm, w tył na lewo, w kierunku bramy Parku Ujazdowskiego.
Przeprowadzamy babcię przez jezdnię, grzecznie, po pasach ..
W oddali widać ruiny Zamku Ujazdowskiego i skarpę nad Agrykolą, łazimy w te i nazad, w te i nazad, w te i nazad alejkami nad skarpą, godzinkę i 25 minut (Trasy Łazienkowskiej jeszcze nie ma, cisza i spokój). Odpoczywamy chwilkę wśród fińskich domków i ruszamy w poprzek skarpy w wąwóz Agrykoli, kute gazowe latarnie, w dóóół aż do pomnika Sobieskiego, uchylamy czołobitnie beretkę, mijamy bramy Łazienek i parku Agrykoli, walimy prosto do Radia na Myśliwieckiej, dawne stajnie ihihihihi ...
cdn
Wysiadamy.
"Metodyści" i księgarnia na rogu Mokotowskiej.
Spowrotem do kościoła Zbawiciela na moment. Chwila zadumy i apiać przeciwnie do wskazówek ale tylko do Al. Wyzwolenia i zaraz po prawej, po schodkach, warzywniak - JEDZ OWOCE I JARZYNY, TO SĄ TWOJE WITAMINY !!
Kupujemy sok wiśniowy i szczypiorek (w lutym, szczypiorek?)
Potem przez bramę w uliczkę Sempołowskiej i na "podwórko" po prawej, jaramy.
Wracamy w Al. Wyzwolenia i lewą stroną w stronę Placu na Rozdrożu, szukamy nr 6, jest, przez podcienia bramy wstępujemy na dziedziniec, klatka z numerami mieszkań 1-32. Winda. V piętro. Za wysoko, schodami w dół, nr 15, POŁOŻNA REJONOWA, pudło, więc nr 17, dzwonimy, nic, wydzwaniamy Międzynarodówkę, nic, no to Mazurka Dąbrowskiego, Na barykady ludu roboczy i wreszcie na finał Siódmą Beethovena - pam, pam, pam...paaam... Jeśli ktoś otworzy to mówimy, że nie zna się na literaturze i lecimy bieeeegiem spowrotem na Pl. Zbawiciela.
Trochę na uboczu, już na Marszałkowskiej gdzie podcienia, pod witryną domu mody, patrzymy w twarze manekinom.
Potem z MDM-u bramą w Koszykową i wiuuu prosto do Placu na Rozdrożu, na drugą stronę Alei w stronę Łazienek, nagle stop, alarm, w tył na lewo, w kierunku bramy Parku Ujazdowskiego.
Przeprowadzamy babcię przez jezdnię, grzecznie, po pasach ..
W oddali widać ruiny Zamku Ujazdowskiego i skarpę nad Agrykolą, łazimy w te i nazad, w te i nazad, w te i nazad alejkami nad skarpą, godzinkę i 25 minut (Trasy Łazienkowskiej jeszcze nie ma, cisza i spokój). Odpoczywamy chwilkę wśród fińskich domków i ruszamy w poprzek skarpy w wąwóz Agrykoli, kute gazowe latarnie, w dóóół aż do pomnika Sobieskiego, uchylamy czołobitnie beretkę, mijamy bramy Łazienek i parku Agrykoli, walimy prosto do Radia na Myśliwieckiej, dawne stajnie ihihihihi ...
cdn
Ale oso chodzi z tym nr 17 nie mogę rozeznać..
OdpowiedzUsuńBeretkę? Już to widzę ;))
wiesz co?
OdpowiedzUsuńjak tylko skończę czytać to ci pożyczę, OK? :-)
nie da się prosto obłędu przekazać
to tak jak z wycieczkami szlakiem powstańczym - tu był bunkier, tu płonął Tygrys, tu wejście do kanału ...
nie ma czasu na strach, na nadzieję, ba ból, na euforię zabijania
pręciutko, pręciutko, druga grupa czeka
Spoko! Ale będę mógł gryzmolić, czytać przy jedzeniu i petować na stronicach? ;)
OdpowiedzUsuńjeszcze będziesz mógł czytać w wannie, w hali fabrycznej, w zatłoczonym metrze i na kiblowych posiedzeniach ...
OdpowiedzUsuńja tam wyrozumiały jezdem, a co?
;-)
Aaa to dobrze, zwłaszcza w tym ostatnim wypadku! :)
OdpowiedzUsuńA nawiązując do tej naszej regeneracji (czyli Twojego wykładu o mapce nieba i okolicach) wyczytałem właśnie, że książka Petera Apiana Astronomicorum Cesareum (gdzieś z 1580 r., dedykowana Karolowi V) z autografem Tychona de Brahe miała ręcznie ilustrowane wielowarstwowe dające się obracać papierowe tarcze do obliczeń. Ponieważ to pisze Amerykanin dodaje, że wtedy 20 florenów (czyli jakieś 4 tys $, dziś 500 tys $, pogryzmoliłoby się :)
wzmiankowany Tycho dostał od króla duńskiego Fryderyka II całą wyspę Hven z przeznaczeniem na obserwatorium i wręcz ośrodek naukowy, tu za królewski szmal Tychon stworzył najnowocześniejsze centrum astronomiczna na świecie, sławny URANIBORG (zamek nieba) który posiadał najnowocześniejsze instrumenty i narzędzia, najczęściej pomysłu Tychona, bibliotekę ale też wiatrak, stawy rybne, papiernię, drukarnię, farmy, skanalizowane budynki dla służby, "hotel" dla asystentów (najsłynniejszym był Jan Kepler)
OdpowiedzUsuńNajwspanialsze instrumentarium świata zawierało m.in.:
linijki ptolemeusowskie
armilary
sekstanty
kwadranty azymutalne
wielkie globusy nieba
olbrzymi naścienny kwadrant fi=3,6 m
Obok powstało drugie obserwatorium STJERNEBORG (gwiezdny zamek) z instrumentami zamontowanymi w piwnicach, na suficie, malowidło przedstawiające tychonowskie wyobrażenie świata, na ścianach portrety największych astronomów od Timocharisa do Kopernika, Tychona też i ba!, nawet jego wyimaginowanego następcy.
W połowie XVIw. w wielu 22 lat Tycho de Brahe stworzył porażający prostotą i spolegliwością model budowy świata - otóż Ziemia w centrum, krążący wokół niej Księżyc rzecz jasna, potem dalej Słońce WOKÓŁ którego już po ludzku zapierdalają po kołowych orbitach planety od Merkurego po Saturna, a poza tym wszystkim sfera gwiazd stałych - jak ideał kobiecości - nie dość że niegłupie to jeszcze ładne!
:-)
PS
mapka jest twoja
taki malusi prezencik
Tak, coś tu wspominają - z zazdrością - o tym obserwatorium. Dzięki za mapkę, idę dziś się gapić w górę! :)
OdpowiedzUsuńw południe oglądać gwiazdy da się tylko po denaturacie ...
OdpowiedzUsuń(ponoć od biedy może być Metaxa)
Wieczorem, wieczorem (jeśli nie oślepnę od tej dykty)...
OdpowiedzUsuń