Prywatny Stonehedge

Los sprawił mi nielichy prezent.
Otóż mój balkon wychodzi wprost na zachód.
Kilka kilometrów płaskiego, hen po horyzont - pola, lotnisko ..
Paręnaście metrów od balkonu rośnie w poprzek szereg topoli, mają tyle lat co mój dom.
Dokładny układ celowniczy tworzą:
opowiednik przeziernika - kolejne tralki balkonowej balustrady
odpowiednik muszki - wzmiankowane topole
Zachodzące Słońce przesuwa się na tle gałązek topoli wręcz rejestrowalnym ruchem.
Mam już oznaczone miejsce zachodu w równonoc, co dzień Słońce zachodzi kapkę bardziej na północ, w przesileniu zatrzyma się i zacznie wracać ...
Nie musze konstruować obserwatorium, targać kamiennych słupów, zakopywać w punkcie obserwacji ofiarnej czaszki nastolatki z wbitym toporem, wystarczy z kompasem wyjść o zachodzie na balkon ...
:-))

Komentarze

  1. Eeeee, a mnie to tu cos nie gra.
    Przeciez wyznaczanie kierunkow za pomoca cienia to zupelnie inna historia niz kompasem.
    No ale skoro masz kompas :))) to kurna korzystaj.

    OdpowiedzUsuń
  2. a kto tu mówi o cieniu??
    cieniu dni minionych ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty