Nieznany świat depresji #2


W czasie trzech lat przebywania w stanie depresji poznałem dosyć dobrze wszelkie aspekty tej choroby.
Hmmm, ile mnie to zajeło? Koniec 2001 - koniec 2003, dwa lata, z najintensywniejszą fazą trwającą niecały rok - wystarczy w morde na tyle by "dość dobrze" poznać jej aspekty!
Bycie w depresji to jakby bycie w innej rzeczywistości, w innym świecie. Świat ten można opisać (...) napotyka się na problemy.
Ten kto depresji nie doświadczył często neguje fakt jej istnienia, tak samo jak sceptyk neguje podróże poza ciałem, czy istnienie UFO.

Taaak, depresja to inny świat, inna bajka a przeświadczenie, że nie jest się w stanie jej opisać zdrowym jest zajebiście bolesne, pozostawia samotnym póki się nie pogodzisz i nie zaakceptujesz tej samotności.
Dla ludzi jak ja, otwarcie komunikujących światu o stanie ducha, było to przez pewien czas kolejnym kolcem cierpienia. Zresztą kto lubi cierpieć w samotności??
Przy całym swym okropieństwie ta "choroba duszy" jest niezwykle ciekawa poznawczo. Chory teoretycznie pozostaje nieruchomy, ale to tylko pozory. Wewnątrz dzieje się bardzo dużo. Wracając do zdrowia czułem jakbym wracał do samego siebie z bardzo dalekiej podróży. A jaka była jakość tego powrotu? To były najwspanialsze chwile mojego życia.
Aspekt kurewskiej radości zdrowienia (zaryzykowałbym słowo euforia) to raz ale świadomość że się to przetrwało, że jest się innym, mocniejszym, lepszym, chyba mądrzejszym też jest wielka, tylko cena, cena ten przemiany ...
cdn

Komentarze

  1. czy depresja przyczyniła sie do załozenia bloga? Taka próba wirtualnego oddalenia sie od samotności?

    OdpowiedzUsuń
  2. to jak się poznaliśmy (na Kacie, w sensie, nie blogowo) to już wychodziłeś?
    Kurczę, w życiu bym Ci depresji nie przypisał. Ja myślałem, że Ty po prostu taki zakręcony jesteś ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. nieeeeeeee!
    bloga zalożyłem pół roku wcześniej, na fali euforii
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. hmmm, czekaj, kiedy był Kat??

    OdpowiedzUsuń
  5. zycie-wrednej-komorki16 marca 2004 19:37

    depresja jeszcze nie... na razie tylko mały kryzysik... mały... może jak sobie będę tak powtarzać to efekt placebo zadziała... i będzie dobrze.
    to "dopiero 1-wszy z 3-ech typowych kryzysów każdego człowieka w jego życiu..." - słowa mojej prof. psycholożki z Uczelni.
    więc chyba sobie jakoś poradzę... muszę.

    OdpowiedzUsuń
  6. kwiecień 2004
    tak, to już była walka, z szansą na przeżycie ...

    OdpowiedzUsuń
  7. kwiecień 2004 to dopiero bedzie (chyba?):))
    a moze by tak tą deprechę zostawic, skoro już jej nie ma to po kiedo ją jeszcze męczyć ...
    pozdrowienia dla Maxi:)

    OdpowiedzUsuń
  8. oj o rok mi sie omskło! :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. mjr Wewnętrzna Potrzeba17 marca 2004 04:27

    zostawić?
    i niech se rośnie pod skórą do następnego razu?
    nie, dziękuje ...

    OdpowiedzUsuń
  10. wredna-komórka21 marca 2004 17:14

    oj rok, dwa ... ważne że to tysiąclecie ;p

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty