bójka z WSW i sąd wojenny

PDPS - Państwowy Dom Pomocy Społecznej, na polach za miastem, stary piętrowy urokliwy dom otoczony ogrodem i sadem, grono wiekowych dziadków, wianuszek zdrowych panienek do ich obsługi, chronicznie zapijaczony cieć-ogrodnik pętający się po gumnie - odkryliśmy to miejsce podczas przepustkowych piwnych włóczeg.
Jako przewodniczący kompanijnego koła SZMP wystąpiłem do dowództwa z propozycją aby nasza kompania objęła patronatem PDPS ofiarując prace w ogrodzie i sadzie, pomoc opiekunkom, załatwienie transportu dostaw, drobne prace remontowe itd
Nieopatrznie wyrażono zgodę, chwaląc mnie nawet za społeczną aktywność - a nam przecież, jak wszyscy się domyślacie, chodziło li tylko o ww wianuszek, hej!
Raz w tygodniu siedmiu żołnierzy wypachnionych i podnieconych, zaopatrzonych w worek piwa ze śpiewem na ustach maszerowało za miasto.
A jakie kłótnie były, każdy chciał, grafik był wypełniony na wiele tygodni naprzód!
No nabalowaliśmy się w opór, często gęsto dziadki nie dostały kolacji a świetlica zamieniała sie w dyskoteke pomieszaną z meliną i domem schadzek, eeech ostro bywało ...
Jednego razu, tak już z wieczora, cieciu zaproponował ze skołuje kanę bimbru jak zapłacimy i podzielimy się z nim, spoko, wsiadł na rower i przytargał aluminiową bańkę na mleko pełną śmierdzącej "krzakówy" - bal był do rana, nawalilim sie wszyscy jak Lato z Radiem!
Po ucałowaniu panien na pożegnanie, wymaszerowalim o świcie żeby zdążyć przed pobudką przechodząc nad chrapiącym pod drzwiami cieciem.
Walimy bandą, szeroooki krok, rozchełstani, rozpaleni flirtem i gorzałą, drąc mordy w podnieceniu.
I prawie nam sie kurde udało.
Zaraz za rogatkami nadzialim sie na dwuosobowy patrol WSW, oni żądają dokumentów, my żeby spierdalali co uczynili skwapliwie jako ze mieliśmy czterokrotną przewagę w ludziach.
Tyle że dwie ulice dalej wjeżdża w nas star z plutonem WSW, "bandaże" (dzięki Andy!) bez słowa rzucają sie z pałami na nas.
Po krótkiej acz krwawej walce wrzucają nas, skutych i obitych, mordą na blaszaną podłogę stara.
Obudziłem sie w celi pułkowego aresztu, kac-gigant, liczymy się - jednemu tylko udało się zwiać :(
Decyzją d-cy pułku oddani zostaliśmy do dyspozycji Sądu Marynarki Wojennej w Gdyni, zarzut - czynna napaść na patrol WSW w warunkach stanu wojennego, do 4-ech lat kurwa!
Przesłuchiwano nas pojedyńczo, scenografia niczym z Rakowieckiej, porucznik z zawiniętymi rękawami, wielkie odrapane biurko, na nim pistolet, pała, kajdanki, jakies papiery, groźby wieloletniego wyroku, wizje przemocy grypsujących, gwałtów i upodlenia ...
A pytali tylko skąd mieliśmy bimber - no kuuuurwa ich mać!
Koniec końców bez sądowego wyroku oddano nas do ukarania w pułku, trzech z nas dostało po dwa miesiące karnej jednostki w Orzyszu ("JAK OPUŚCISZ MIASTO ORZYSZ TO NA ORZYSZ HUJ POŁOŻYSZ!" - takie oto śliczne hasło widniało wołami na murze przy wylocie z tego szacownego grodu), kilku po dwa tygodnie ancla w pułkowym areszcie, mnie zdegradowano, zabrano wzorkę, klasę specjalisty i pozbawiono wszystkich funkcji (najbardziej było żal przewodniczącego Sądu Koleżeńskiego - to była fucha!)
I to by było na tyle.

Komentarze

  1. Ty to qrde o lekrame umiesz dbać! ;-)

    U mnie nic sie nie pisze, trochę sie myśli

    OdpowiedzUsuń
  2. No Mjr-s, kurcze uciekłeś spod noża, ten "sąd" przywalił 10 lat jakiejś bibliotekarce za nielegalne wydawnictwa, najsurowszy wyrok w stanie wojennym...

    OdpowiedzUsuń
  3. Acha, pierdolone bandaże, niech zmieniają je na świeże co 5 minut!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Qruk (Agnieszka)8 lutego 2003 11:29

    :) Ty to masz przygody!
    I WSZYTKO PRZEZ TE BABY!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. p.s. dzieki za zmiane koloru bo inaczej nie byłabym w stanie tego przeczytac (a szkoda by było...)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z wami, facetami, to tak zawsze. Można wam powtarzać i powtarzać, a wy ciągle swoje. Wódka i dziwki i wódka i dziwki. Jak małe dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  7. no nie ! zajebiste !
    idę pomyśleć...:)

    OdpowiedzUsuń
  8. tuv - ścieżka11 lutego 2003 00:33

    jakie dziwki ? przeca to były pielęgniarki z domu spokojnej starości ? :)

    mój teść mi się przypomniał , ale on elgantszy był...spoliczkował sierżanta i za to z wojska wyleciał na amen..

    OdpowiedzUsuń
  9. mjr oburzony do głębi jestestwa11 lutego 2003 08:53

    czyżbyś sugerowała żem był nie dość elegancki????
    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. joke --> ścieżka11 lutego 2003 16:04

    Facet lekko na bani wraca do domu. Żona od razu woła "pijak, tylko wódka ci
    w głowie". Facet sięga do kieszeni, wyciąga kartkę i mówi:
    - OK, przyniosłem test, zaraz zobaczymy, jaka ty obeznana i kulturalna
    jesteś!
    Żona:
    - Zobaczymy, czytaj.
    - Taaak, pytanie pierwsze. Podaj jakieś dwie waluty.
    - Heh, no chociażby dolar i euro.
    - Dobra, podaj dwa typy środków antykoncepcyjnych.
    - Jejku, mogę ci co najmniej 10 podać.
    - Wierzę. Pytanie trzecie. Podaj mi 2 rzeki na Islandii... Milczysz? Aha,
    wiedziałem! Oprócz szmalu i seksu żadnych zainteresowań!

    OdpowiedzUsuń
  11. I po co oni tak was wymeczyli przesluchujac, przeciez tylko cieciu wiedzial, skad bimber byl:))))

    OdpowiedzUsuń
  12. wojsko jest głupie
    tam sie dzieją rzeczy dla samego dziania
    ot właśnie ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty