Apropos jełopa ...
... na warcie przy wjeżdzie do koszar.
Otóż kiedyś z nudów wyczytałem w regulaminie, że tenże wartownik ma prawo sprawdzać WSZYSTKIM czy mają wazne przepustki - to was mam konie zajebane (myśle sobie) bo od półtora roku nie widziałem na oczy żadnej!
Na początek na zwiady poprosiłem o przepustke lubianego kapitana z kontrwywiadu - miał kurde!
Już zacząłem wątpić, ale (myśle sobie - bo myślenie ma przyszłość) niemożliwe, on nowy, góra pół roku w jednym pułku (żeby nie wlazł w koterie) i dalej, dalej, dalej, może sie nie odzwyczaił...
Poczekałem inteligentnie az nastanie godzina obiadowa kiedy to konie gromadnie pędzą za brame i na drugą strone ulicy do kasyna.
Żaden nie miał!
I to nie że przy sobie - wogle!! (myśle - kup se gogle)
Po pół godzinie pod biurem przepustek wiła sie gigantyczna kolejka wsciekłych trepów, głodnych i marzących żeby mnie wyprowadzić i rozstrzelać ..
Ale najlepszy był dowódca pułku, podniósł na mnie krzaczaste brwi i pyta srogo - "A co to? Nie znacie mnie żołnierzu???", - "Znam a jakże ob.pułkowniku, toć to mój obowiązek znać swoich przełozonych od d-cy drużyny po Jewo Wieliczestwo Marszała Kuligowa, ale służba nie drużba a rzecz święta! (Tak mi dopomóż Bóg i Maryja Zawsze Dziewica - dodałem w myślach)
Nu i stanął potulnie w kolejce ...
Hurrrrrraaa!
(08/15 znow jutro hihi)
Otóż kiedyś z nudów wyczytałem w regulaminie, że tenże wartownik ma prawo sprawdzać WSZYSTKIM czy mają wazne przepustki - to was mam konie zajebane (myśle sobie) bo od półtora roku nie widziałem na oczy żadnej!
Na początek na zwiady poprosiłem o przepustke lubianego kapitana z kontrwywiadu - miał kurde!
Już zacząłem wątpić, ale (myśle sobie - bo myślenie ma przyszłość) niemożliwe, on nowy, góra pół roku w jednym pułku (żeby nie wlazł w koterie) i dalej, dalej, dalej, może sie nie odzwyczaił...
Poczekałem inteligentnie az nastanie godzina obiadowa kiedy to konie gromadnie pędzą za brame i na drugą strone ulicy do kasyna.
Żaden nie miał!
I to nie że przy sobie - wogle!! (myśle - kup se gogle)
Po pół godzinie pod biurem przepustek wiła sie gigantyczna kolejka wsciekłych trepów, głodnych i marzących żeby mnie wyprowadzić i rozstrzelać ..
Ale najlepszy był dowódca pułku, podniósł na mnie krzaczaste brwi i pyta srogo - "A co to? Nie znacie mnie żołnierzu???", - "Znam a jakże ob.pułkowniku, toć to mój obowiązek znać swoich przełozonych od d-cy drużyny po Jewo Wieliczestwo Marszała Kuligowa, ale służba nie drużba a rzecz święta! (Tak mi dopomóż Bóg i Maryja Zawsze Dziewica - dodałem w myślach)
Nu i stanął potulnie w kolejce ...
Hurrrrrraaa!
(08/15 znow jutro hihi)
Ja kiedyś miałem służbę na biurze przepustek i zacząłem przepisowo wypisywać przepustki żonom trepów - taki włoski strajk - (chodziły koło 11 do kasyna do mięsnego, cholera), coś musiały zadziałać bo miałem jeszcze tylko raz tam służbę i już nigdy więcej...
OdpowiedzUsuńno w końcu po coś, te regulaminy są! - a w wojsku to już szczególnie!
OdpowiedzUsuńGienierał Kuligow czy Kulikow? Znam jedną Kuliczę. we własnej osobie melduje się panie Majorze!
OdpowiedzUsuńKulikow, Kulikow!
OdpowiedzUsuńale tak jakoś sie na niego mówiło ...
jeeszczeee..
OdpowiedzUsuńbeeeeeeeeedzie spoko
OdpowiedzUsuń:)
...:))) cymes , cymes :)
OdpowiedzUsuńej..pomyłka! Bo to ja Kulik jestem!
OdpowiedzUsuńBombardier Kowalski, zestrzelcie to niebieskie!
OdpowiedzUsuńrozkaz!
OdpowiedzUsuńmasz czerwone ...
:)