Petroleum lampa
Apokalipsa!
Dziś od rana nie było prądu. Ucywilizowaliśmy się tak, że ani rusz - śniadanko, trzeba gaz zapalić, zapalarka nie działa, zapałek nie ma, wszędzie ciemno, znalazłem świeczkę ale jak ją przypalić?, mikrowela nie działa, zimny bufet, komp martwy, TV, radio, wieża tyż, położyć się znowu spać???
To mi przypomina wczesne lata 60-te na "mojej" zabitej dechami wsi, prądu nie było , rowerem 3 kilosy do sklepiku po bańkę z naftą, święte miejsce na zapałki, knota trochę za dużo - dymi, za mało - ciemno, sidolowanie zwierciadeł, smród i tłustawa lepkość nafty, w nocy przez zapadane po pas gumno do kibla, gibiące się lampy naftowe u konnych wozów wracających wieczorem po targu, pijane chłopy okutane w baranie kożuchy i ta pierwsza żarówka - moja osobista "lampka Ilicza", prąd, a jakże, ale tylko parę godzin po południu, to były czasy!!
PS
Kto pamięta tytułową piosenkę, zespół, rok, tytuł płyty???
(podpowiedź - megahicior Gyongyhaju Lany)
Ależ się przy tym wybawiłem, a piracką płytkę z dwoma debiutanckimi longplejami kupiłem za dychę w te wakacje na targu w Suwałkach, eeech ...
Dziś od rana nie było prądu. Ucywilizowaliśmy się tak, że ani rusz - śniadanko, trzeba gaz zapalić, zapalarka nie działa, zapałek nie ma, wszędzie ciemno, znalazłem świeczkę ale jak ją przypalić?, mikrowela nie działa, zimny bufet, komp martwy, TV, radio, wieża tyż, położyć się znowu spać???
To mi przypomina wczesne lata 60-te na "mojej" zabitej dechami wsi, prądu nie było , rowerem 3 kilosy do sklepiku po bańkę z naftą, święte miejsce na zapałki, knota trochę za dużo - dymi, za mało - ciemno, sidolowanie zwierciadeł, smród i tłustawa lepkość nafty, w nocy przez zapadane po pas gumno do kibla, gibiące się lampy naftowe u konnych wozów wracających wieczorem po targu, pijane chłopy okutane w baranie kożuchy i ta pierwsza żarówka - moja osobista "lampka Ilicza", prąd, a jakże, ale tylko parę godzin po południu, to były czasy!!
PS
Kto pamięta tytułową piosenkę, zespół, rok, tytuł płyty???
(podpowiedź - megahicior Gyongyhaju Lany)
Ależ się przy tym wybawiłem, a piracką płytkę z dwoma debiutanckimi longplejami kupiłem za dychę w te wakacje na targu w Suwałkach, eeech ...
W piwnicy w domu rodzinnym stoi jeszcze jakaś "karbidówka" (nie wiem jak sie toto obsługiwało), mama natomiast często wspomina, że lekcje przy lampie naftowej odrabiała, radio "na kryształek" to świętośc i dziadek tylko mógł słuchać (zdaje się, że Wolnej Europy i dlatego gonił he he), sławojki jeszcze długo będą w polskim krajobrazie (pan premier Sławoj-Sładkowski powinien dostać higienicznego Nobla za nie).
OdpowiedzUsuńA Petroleum lampa coś mi się brzdąka że Omega (ale ich pamietam tylko oczywiście Dziewczynę o perłowych włosach), te dyskoteki w podstawówce, przyćmione światło, dłonie w dłoniach, ech piknie było... :)
Ojciec natomiast mawia, że po co bomby spuszczać, wystarczy na tydzień wodę zakręcić... i chyba ma rację :(((
OdpowiedzUsuńHe he - karbidówka!
OdpowiedzUsuńObok Mennicy, róg Żelaznej i Prostej jest stareńki "Norblin" a w nim Muzeum Motoryzacji - zapraszam, mało kto o nim wie a warto, zapewniam, warto ...
Jednym z eksponatów jest stareeeńki angliczański motor, na drewnianych jeszcze chyba obręczach z arcyciekawą instalacją oświetleniową - reflektor, tylne światło i podświetlenie prędkościomierza są na gaz, mosiężna rurka instalacji zamiast przewodu elektrycznego, palniczki zamiast żarówek oraz puszka na karbid i wodę zamiast prądnicy! Wypisz wymaluj - DINOZAUR ...
rany jezu nie wiem o czym mówicie, a taka nie jestem małolata, pech
OdpowiedzUsuńona nie miała perłowych włosów!
OdpowiedzUsuńtleniona platynowa blondynka?! - fuj!!
to była ognista brunetka z perłami we włosach
the girl with pearls in her hair
eeech ...
nie łam się chipcat, młodość też bywa piękna!
:)
a tymczasem my dziadki powspominamy sobie przy kieliszeczku babcinej nastojki: - "a pamiętasz w czterdziestym czwartym??, eeeech to były czasy!!!"
chipcat i tak się martwi, letko nie ma
OdpowiedzUsuńa mama opowiadała że u dentystki była taka bormaszynka na pedał nożny,
OdpowiedzUsuńa dezynfekowało się narzędzia w płomieniu lampki spirytusowej?....uffff,Ja tam wolę terażniejszość ;)))
Polej major! A te ruską, Marynę pamiętasz, ech krasawica była, wot :))
OdpowiedzUsuńgorzałeczkę dobrze się pije przy muzyczce ;to może posłuchacie czarnych ,trzeszcących krążków z adapteru "Bambino" -taki adapter stoi jeszcze u moich rodziców, i nawet mają kilka pocztówek dźwiękowych
OdpowiedzUsuńAntonina Pompeius
OdpowiedzUsuńGangrenia Sempronius
OdpowiedzUsuńZ takiego adapteru najlepiej pamiętam bajkę o czerwonym kapturku, hicior mojego dzieciństwa, wilk z grubym głosem Hańczy był niessamowity :)). Ale ale, gdzieś tam pewnie są słynni Chłopcy z naszego Puebla cz Pamela Tercetu egzotycznego, te ich kapelusze o metrowej średnicy i skrząca się złotem suknia Izki Skrybant :)))
OdpowiedzUsuń"niebo skąpi suchej ziemi kropli deszczu...
OdpowiedzUsuńniebo skapi szczęścia biednym ,tak jak my...
Ukochany to jest nasz ostatni wieczór,jutro już......."
Brat mamy miał i jeszcze jest w rodzinie takie bambino :)))
I 100 płyt....
Polać mogie, a jakże, ale żeby jakaś ruska Maryna?? i to krasawica? za cholere nie wspomne! Marino Marini to był, ale to italianiec i do tego nie za ładny ... Z ruskich to pamiętam Ałłę P. i tę od "pust wsiegda budiet sołnce, pust wsiegda budiet niebo, pust wsiegda budiet mama, pust wsiegda budu ja ..." ale familii też już nie wspomne, widze ją jeno kaprawymi oczami duszy mojej...
OdpowiedzUsuńOdp: druga Omega z 1969 roku pt "Tizezer lepes" czyli "10 tys. kroków" jak sądzę ... - Magyar, Lengyel - dwa brathanki, i do szabli i do szklanki (to drugie potwierdzam moim pijackim autorytetem)
OdpowiedzUsuńél egy gyöngyhajú lány
OdpowiedzUsuńálmodtam vagy igaz talán
gyöngyhaj azóta rég
édenkertben él !!