Nightmare on Kazury Street

Umordowany padłem wczoraj spać po siódmej, w ubraniu, balkon na oścież, gwar osiedla, pusty mózg, łomot samolotowych silników (raz do roku przez parę tygodni tuż nad naszym osiedlem lądują i startują samoloty z Okęcia, remont pasa czy jakoś tak), suche trzaski artylerii p-lot, basowe wybuchy pocisków, paniczny wrzask ulicy, podmuch eksplozji, skowyt Perego, pootworny lęk przed wojenną pożogą, gdzie chłopaki, gdzie Ona ...?
Taaak kurwa, urodziłem się 10 lat po wojnie a strach wraca wraz z historią - Kuba, Dallas, Praha, My Lai, Kampucza, Kabul, Bejrut, Srebrenica, Ruanda, Nowy Jork ...

Komentarze

  1. Ja tam loobie samoloty, ale ja to ogólnie pierdolnięty jestem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz to irracjonalny lęk, o czym wiesz. Nie można nad tym zapanować? Ciekawe jak reagowałbyś w czasie prawdziwych nalotów...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi-24 waliły we mnie rakietami pod Drawskiem - bałem się tak, że mało się nie zesrałem ...

    OdpowiedzUsuń
  4. To po coś się tam ustawił, gdzie waliły? ;o)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielikije Mieżdunarodnyje Maniebry Tarcza'81, poleźlim na zamknięty poligon, jak idioci, w nocy, by pozbierać na wymiane z inostrańcami (NRD-cy mięli nawet kantynę z piwem na kółkach) trochę skarbów: taśmy, resztki rakiet, łuski czołgowe itp, wyskoczyły dwa znad lasu, świecimy latarkami a one dupy zadarły i wywaliły cały towar (niekierowane pociski rakietowe z pylonów na kadłubie) prawie wprost na nas, potem już wiesz, pranie majtek ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty