spacer

... wieczorny, po osiedlu.
Z klatki wybiega wkurwiony młodzian waląc ręką o gablotę, sypie się szkło, trzask drzwi, po chwili wraca sikając krwią naokoło, potem znów wybiega, ciekawe mordy w oknach, ktoś wychodzi..
Gość ma rozrytą wierzchnią część dłoni, panikuje, kupa krwi jak z zarzynanego wieprzka, z lekka pijany...
Zrywam mu plecak i kurtkę, upewniam się czy ktoś zadzwonił po pogotowie, każę przynieść ligninę, bandaż i coś żeby zrobić opaskę uciskową, jest bandana, zakładam, facet odjeżdża, kładziemy go, łeb na plecaku, łapa w górze, kupa ligniny i ściśle bandażuję, po kwadransie przyjeżdża pogotowie, chwalą mnie...

Komentarze

  1. Hm, to miło wspomóc jakiegoś palanta nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. jasne, że miło
    tylko jak się wywabia plamy z krwi?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że zimną wodą biezącą, kurka jeszcze czymś, był jakiś sposób. Spiryt wypiłem z przykrością zawiadamiam, przydałby Ci się teraz kielonek odkażająco, no ale nic straconego...

    OdpowiedzUsuń
  4. Znalazłem w necie to:

    "Plamy z krwi należy uprać natychmiast w słonej, zimnej wodzie. Nie używać ciepłej wody. Zeschniętą krew ze szczotkować i namoczyć tkaninę w zimnej wodzie z dodatkiem proszku enzymatycznego lub w roztworze perhydrolu".

    OdpowiedzUsuń
  5. Major, zuch-chłopak z Ciebie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty