Czapajewem do Raju

W ostatni ciepły letni dzień (czyli z tydzień temu) dzwoni Świniak:
- odprowadź ze mną Czapajewa do warsztatu!
- jaasne, jadziem!
(przypominam, że Czapajew to wojenny ruski GAZ ala Willys)
Słoneczny ranek, katowicka szosa, od świata odgradza nas tylko wątła owiewka, wysooko, czarnoskórzanna Ona obok mnie z Małyszą na ramieniu (to nasza szczurzyca), wiatr we włosach , luz w kierownicy - przez tą godzinkę jestem najszczęśliwszym człowiekiem w Kosmosie! - Boże jakiż ja mam fart! - kocham ją ...
Potem zamieniliśmy się (Świniak też chciał poprowadzić trochę ten swój czołg), chyba jakiś opelek, jednym paluszkiem, pierwszy Doors na full, odpał, stopa na gazie pulsuje w rytmie "The End", odjaaaazd, perkusyjny trel, furka skacze po żwirówce i zatacza się pijana, amok, drę się razem z Jimem, dłoń Gang, waaaariactwoo ..... prrrrrrrr, jesteśmy na miejscu.
Ufff.
Puszcza Mariańska (czy jakoś tak), warsztacik pod laskiem, wieś jak cholera, po gumnie włóczą sie luzem króliki * (kjuiki jak mówi Xxxx), psy szczekają - pieprzony raj!
* Andy, te króliczyce są niestety za ogromne dla Twojego Tuptusia :(
(ale kto tam dojdzie za facetami, u mnie chłopaki w odlewni marzyli ostatnio o Małgosi Dydek, zaliczyć i umrzeć...)

Komentarze

  1. Dydek, Dydek, czekaj czekaj mam do tyłu z tv (zapytam Mojej), to zdaje się że trochę tak jak na jakimś rysunku Mleczki, gdzie robotnik oparty o szpadel mówi "Ale najbardziej to bym chciał się przespać z panią Basią z księgowości" ;-)

    Dobra coś tam kjulikowi szepnę po męsku do ucha ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. pudło z panną Basią!
    Małgosia Dydek to nasza koszykarka, ma chyba z 2.10 i jest OOOGROMNA jak jakiś cholerny Golem pół na pół z Godzillą (ale ponoć M.D. jest bardzo miłą "osóbką")

    OdpowiedzUsuń
  3. marzenia o olbrzymce....
    coś w tym jest...
    może kompleksy?
    w końcu podporządkownie sobie Dydek nawet na parę minut...
    no nie wiem..
    to chyba z choroby tak bredzę...
    pozdrawiam z zawalonym nosem i zatokami :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Małgosia D. chciała się kiedyś u mnie uczyć języka obcego. Niestety nic z tego nie wyszło, bo nie była w stanie zniżyć się do mojego poziomu (183 cm) i za cholerę nie mogliśmy się dogadać, zresztą w żadnym języku ;-).

    OdpowiedzUsuń
  5. He he, żeby ona Ciebie sobie nie podporządkowała ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Major - stalo sie cos??? co taka szczesliwosc z ciebie przebija???
    Chcesz powiedziec ze dla takich chwil warto zyc?? Ktos juz wczesniej o tym spiewal..Dzem zdaje sie.. ale i oni w to nie wierzyli.

    OdpowiedzUsuń
  7. warto, kurwa, warto jak cholera!
    to taki ulotny obraz czy stan ducha ale ślad zostaje na zawsze w synapsach czy inszych dendrytach ...
    taaak - JESTEM SZCZĘŚLIWY!!

    OdpowiedzUsuń
  8. teraz, po czasie, cuś powiem:
    warto było!absolutnie ..
    ale
    jednak
    czasem bolało :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty