GÓRNA PÓŁKA

Ona dostała anonimową kartkę pocztową od kumpla z ex-klasy z zachodzącym w morzu słońcem o treści - "w takie wieczory marzę o Tobię".
Tłumaczę jej, że to u jakichś jeleni jest tak, że panienka nadstawia dupy każdemu a dominujący samiec odgania rywali (póki ma siłę przynajmniej), a u ludzi każdy ma prawo rwać każdego, a w związku (tłumaczę) to ON ma stawiać granicę zalotnym pannom a ONA zalotnikom.
Ona tego chyba nie rozumie bo ani mru, mru - to co? ja mam mu nakłaść po ryju?
Ej dziewczyny!! - powiedzcie mi czy to jest ta Wasza osławiona górna półka, tzn. nie zrażać do końca żadnego bo może jeszcze się kiedyś przyda?
Czy naprawdę tak lubicie oglądać nasze napięte bicepsy, obnażone kły i zakrwawione szable w walce o Was?

Komentarze

  1. O tak będę szukał tu babskich spowiedzi na początek wieku... Ale niech zgadnę, niele z nich będzie umiało odpowiedzieć na Twoje pytanko mjr-s (albo nie chciało)...

    OdpowiedzUsuń
  2. nie
    to my lubimy walczyć
    a jak myślisz, że jest inaczej,
    to się tylko zdaje...
    człowiek- ssak
    popatrz na inne
    i jak jest? co widzisz?

    OdpowiedzUsuń
  3. ja się podpisuję obydwoma kopytami... ups.. rękami obydwiema chciałam powiedzieć... podpisuję się pod tą obroną granic... może dlatego, żem nie z początku wieku.. ;)

    no bo jeśli ja tych granic swoją krwawicą bronić nie będę, to niby kto będzie??

    tak nie jest, a powinno być - ludzie w związkach są nie-ty-kal-ni...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobre pytanie. Może nie zaraz zakrwawione kły i pazury, ale drobne gesty dominacji...Antek Banderas w wersji cywilizowanej.Hmmm.
    A serio - jeśli mój Osobnik Zakontraktowany wiedziałby o takiej przesyłce znaczyłoby to mniej więcej "Zabiegaj o mnie, masz potencjalną konkurencję". I nie chodziłoby o odganianie zalotnika w jakiejkolwiek formie, tylko o dostarczenie paru kolejnych argumentów na to, że wybór już dokonany jest słuszny.
    Co do górnej półki - różnie bywa - są okresy kiedy rzeczywiście istnieje (co IMHO oznacza, że kondycja aktualnego związku pozostawia całkiem sporo do życzenia), czasem jej nie ma. Inna sprawa, że lista "oficjalnych" zalotników i skład tejże półki nie pokrywają się w żaden sposób. I naprawdę nie dzieje się tak z premedytacją. Jak chcesz uzsadnię.

    OdpowiedzUsuń
  5. No, to proszę. Jeśli kogoś w jakimkolwiek stopniu biorę pod uwagę jako potencjalnego partnera (patrz - kondycja związku) to już samo to świadczy o jakości relacji wykraczającej poza kumplowski standard - więc z jednej strony nie chcę człowieka narażać na nieprzyjemności - np. gwałtowne czy choćby niemiłe reakcje Osobnika Zakontraktowanego, z drugiej - chcę ochronić ekskluzywność kontaktu.
    A w kwestii "oficjalnych zalotników" - jeśli mówię wszem i wobec o czyichś zalotach to na zasadzie " wiedziałeś czlowieku co robisz - to masz" i oznacza to mniej więcej tyle, że stan ego gościa dokładnie nic mnie nie obchodzi.
    Ale to analiza ex post. W życiu działa tak - jeśli mówię, że np. dostałam czułą kartkę to oznacza, że brakuje mi okazywania uczuć, ale autor kartki nie jest nikim znaczącym. Jeśli dostaję i chowam ją do kieszeni - możliwości są dwie - albo jest bardzo ok i po prostu nie ma o czym mówić (niezależnie od autora). Albo zaczynam się zastanawiać co się dzieje. Comprende?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale mówię wyłącznie o sobie. Nie wiem czy można uogólnić.

    OdpowiedzUsuń
  7. spasiba za wyczerpującą szczerość just-you
    chyba panimaju
    to smutne bo sugeruje istnienie najwyższej półki, tajnej, z realnym zagrożeniem podczas gdy ta oficjalna, zwykła służy tylko do manipulacji
    to się robi zbyt piętrowe jak dla mnie, wolę już po swojemu...

    OdpowiedzUsuń
  8. no wlasnie. czemu ja mam napierdalac faceta, ktory przelecial mi panne? czemu ona ma wydrapywac oczy tej ktora przeleciala mnie?

    poki kochamy sami sobie wyznaczamy granice, gdy przestajemy..jest juz bardzo zle. Co pomoze napierdalanie innych? Oprocz wyladowania agresji?
    Swoja droga MJR - od dawna chcialem pioprosic..opowiedz o gangrenie....

    OdpowiedzUsuń
  9. just-me... o0 ile pamietam...
    ja nie zrozumialem..kompletnie..ale to komletnie..moesz jeszcze raz tylko prostszymi slowami??? bo mnie temat ciekawi rowniez....

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja jestem jakas dziwna chyba bo jak ktos mi przysyla takie kartki to mnie to nie wyprowadza z rownowagi. Lubie dostawac takie listy i zdarza mi sie ciagle. Odrazu czuje sympatie do nadawcy a pozniej tlumacze cierpliwie ze nic z tego. Czemu lubie? Bo jestem kobieta. A moj mezczyzna tez sie na to nie wscieka. Nawet mam niektorych kumpli co jest calkiem jesne ze sie kochaja we mnie ciagle i bywaja u nas na imprezach i stali posepnie pod sciana na naszym slubie.Jak ja bymsie czula biorac slub jakby nikt mnie nie zalowal?

    A ja sobie jestem szczesliwa z moim mezem a on ze mna.

    Czy lubimy jak walczy sie o nas?

    Ja sie chyba nigdy nie dalam komus poderwac. Zawsze sama podrywalam. A jak ktos podrywal to dzis jest dobrymkumplem moim.

    Moi kumple to w zasadzie grupka kolesi co dostali swego czasu kosza nim cokolwiek zdarzylio sie zaczac.

    Smieszne.

    OdpowiedzUsuń
  11. TOBIE nie sprawia przykrości jak przysyłają CI takie kartki, to jasne..., a LIWIUSZ???! (czy jak tam jest Twemu Szczęśliwemu Małżonkowi?)
    Skoro jest szczęśliwy to nie czuje zagrożenia, lęków decyzyjnych, zazdrości itd.
    Jak to osiągnęłaś?
    Może to właśnie na tym polega różnica między "ani mru, mru" a "cierpliwym tłumaczeniem, że nic z tego", hę???

    OdpowiedzUsuń
  12. ja ci odpowiem jak LIWIA to osiagnela... Jest ze swoim facetem rok i jeszcze bardzo sie kochaja, sa pelni nadziei, milosci, optymizmu. Zobaczymy co jej gosc powie za trzy lata jak juz nie beda siebie tak bardzo pewni..jak zaczna sie leki normalne dla kazdego zwiazku :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przez pierwsze pół roku gdy zaczynał się nasz związek, Major pisał listy i mejle do J.. Pełno w nich było uczuć, no i każde kończyło się słowami "kocham Cię". Ona chyba też pisała o miłości, chyba nie tylko, ale jednak. Potem listy się skończyły, na moje wyraźne żądanie, mejle jednak pozostały. Nie były już o miłości, ale były, a każdy zaczynał się od słów: "MOJA SARENKO", ładnie prawda?? Jak się potem okazało były jeszcze dwa listy i to całkiem niedawno. Wcześniej zapowiedź tych listów w mejlach. Bardzo ładna zapowiedź. Po burzliwej rozmowie chyba nastał temu kres, ale bynajmniej nie z inicjatywy Majora. Nawet nie był to wynik naszej rozmowy po prostu ona przestała pisać, nie wiem tak dokładnie czemu ale na pewno nie z prośby Majora.
    Potem nastała era arenowych randek. Kilka mejli. Część z nich, a może wszystkie, zostały mi udostępnione. Różnie w nich się działo, nic specjalnego, tylko w jednym wkręcał jakąś panienkę, że mieszka niedaleko i że może kiedyś się spotkają. Po co? To wie tylko Major. Pewnie dla jaj, ale czy na pewno?? Znowu burzliwa rozmowa, a jedyne co Majorek zrobił w tej kwestji to przestał pisać bez żadnego wyjaśnienia. A zatem znowu bez większego zaangażowania z jego strony mejle się urwały.
    Teraz nastała kolej mejlowania do A. Kolejna osoba, której imię i nie tylko, wywołuje u mnie białą gorączkę, szczękanie zębami, świąd i nie wiem co tam jeszcze. Oprócz elektronicznej poczty zdarza się tu też i tradycyjny sposób korespondencji. Mimo że nic o miłości tam nie ma to jednak zachwytu we mnie to nie wzbudza.
    Ale ja nie mogę dostać nawet zasranej kartki od kolegi z ex-klasy, który nie tylko nie budził nigdy we mnie żadnych głębszych ani płytszych uczuć, ale również nie budzi ich teraz i jakoś się na to nie zapowiada, którego traktuję jak młodszego (i to sporo) brata, który to nie wie nawet że Tobie pisze się przez "e" a nie "ę" i który nawet pewnie nie miał na myśli tego co wyczytał tam Mariusz, i którego nawet nie umiem wyobrazić sobie jako potencjalnego partnera, pod żadnym względem. (I jest to zupełnie przeciwne do tego co Majora łączyło z paniami J. i A.) Nie, ja nie mogę dostać pieprzonej kartki bo zaraz zaczyna się wypominanie o jakimś zostawianiu sobie drogi odwrotu i o jakiejś pieprzonej górnej półce.
    Ciekawa jestem, ty oczywiście powiesz, że owej górnej półki nie posiadasz?

    OdpowiedzUsuń
  14. mjr-s do gangreny17 sierpnia 2001 08:07

    uff...
    Gang, to było dawno i nieprawda - kocham Cię

    OdpowiedzUsuń
  15. gangrena do majora17 sierpnia 2001 14:58

    może i dawno ale prawda - też Cię kocham

    OdpowiedzUsuń
  16. No, tak to wygląda! Zazdrośnik!

    OdpowiedzUsuń
  17. ... i do tego idiota!
    ta kartka miała co najmniej jedną bliźniaczkę (tylko adresatka inna ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty