list do nastolatka

*
Muzyka - coś co mnie najmocniej wzrusza. Miałem niesamowite szczęście być nastolatkiem w czasach początków, rozkwitu i rozwoju rocka. Na początku był chaos (jak mówi Biblia) lub wodór (von Ditfurdt czy jak mu tam) lub rock'n'roll i blues z którego w drugiej połowie lat 60-tych urodzili się Led Zeppelin, Black Sabbath, Doors, Pink Floyd, Deep Purple i ... zaczęło się. W odizolowanej kulturalnie Polsce 1971, ledwo docierały śladu ideologicznie obcej kultury zachodniej. Mam 16 lat a w ostatnich dwóch latach był Woodstock, zabłyśli i zgaśli Morrison, Joplin i Heniek, pierwsze, potężne płyty wydają King Crimson, Yes i Santana nie wspominając o wymienionych na początku tuzach. Powiedz jakie pokolenie ma to szczęście, że po 30 latach inne dzieciaki znają historię ich zespołów a Satisfaction, Whole lotta love, War pigs, Light my fire czy Smoke on the water uważane są nadal za Arcydzieła. Kto za 30 lat będzie słyszał o Spice Girls czy nie przymierzając (bez obrazy) Liv Kristine? A teraz nastolatki paradują z Morrisonem na koszulkach, grają Stairway to heaven przy obozowych ogniskach i idąc pierwszy raz do łóżka puszczają sobie Sambę pa ti ?????? Wiem co mówię bo mam kilkusetsidikowy zbiór TEJ muzyki i okoliczne nastolatki ciągle coś pożyczają, dopytują się, szukają tekstów a moja stara Rock-Encyklopedia jest w ciągłym użytku. Nie znaczy to, że nie mają swojej muzyki, ale wiele dzieciaków zna i ceni stary rock. Wystarczyło zresztą popatrzeć na publiczność na koncertach Deep Purple, Stinga, Yes, Black Sabbath, Rollig Stones czy Jethro Tull - nie do uwierzenia ale 80% to świetnie bawiące się dzieciaki.
A potem zaczęły się podziały rocka - punk, metal (ba - trash, black, death), dance, gotyk, pop, glam, jeans, symfonik, grunge, srak, pierdak i gwizdak - pionierzy wiszą w Galerii Sławy, rock rozlał się na cały świat, a ja przy tym byłem.
*
Brydż - to królewska gra, nie znalazłem nic bardziej podniecającego i wymagającego, uwielbiam tą grę. Szczególnie interesuję się programami komputerowymi do gry w brydża. To ciekawe, już od paru lat istnieją programy szachowe toczące równą walkę z mistrzami a zwykły program z PC-ta raczej rozwala średniego amatora. Natomiast najlepsze programy brydżowe nie mają żadnej szansy w walce ze średniej klasy brydżystą - czemu?
*
Broń to moje drugie hobby, a szczególnie historia rozwoju broni prymitywnych i XIX-wieczna ręczna broń strzelecka.
*
Astronomia amatorska - czasem na coś popatrzę małą lunetką, ale najbardziej mnie fascynuje historia rozwoju astronomii, mam nieskończony podziw dla astronomów przedgalileuszowych, którzy potwornie ubogą obserwację gołym okiem wsparli genialną wyobraźnią.
*
Próbuję tez troszkę astrologii - zaczęło się od historii astrologii i jej wpływu na osiągnięcia astronomiczne a skończyło się (na razie) na nieśmiałych próbach interpretacji radix'u.
*
Książki - mam olbrzymi podziw, wychowały mnie, ale teraz mało czytam.
*
Żarcie - uwielbiam jeść, szukać nowych kompozycji, próbować robić. Moja ostatnia wyprawa do Turcji była bardzo owocna a miejscowi kucharze odetchnęli po moim wyjeździe bo wreszcie wylazłem im z garów.
*
Pływanie i nurkowania - wielka pasja, jestem ratownikiem i wiele nurkowałem (teraz niestety rozwalone zatoki uniemożliwiają głębsze zejścia). Masz niesamowite szczęście bo żyjesz w kraju gdzie ciepły ocean, krystaliczna woda i tropikalna morska fauna są normalne. Boże, ileż ja śniłem o nurkowaniu w Wielkiej Rafie Koralowej - ty cholerny farciarzu.
*
Kocham moje psy na równi z dziećmi (a kocham chłopaków najbardziej na świecie)
*
Najbardziej cenię prawdę i otwartość, nie cierpię zakłamania, przemocy, emocjonalnej oziębłości i pieprzonych twardzieli - amen.
(jak dojdę kiedyś do finału Mister Universum to walnę im tę formułkę prosto w ich zasyfione od anaboli gęby)

Komentarze

  1. Stary, spóźnię się przez Ciebie!. Chodziły mi dreszcze po plecach staremu pierdole (pierdoła to jak ustalili profesorowie UJ to "dobrotliwy staruszek, ale nie o tem) jak czytałem o Muzyce. Eh
    Wstyd mi bo brydża nie umiem (w szachy za to kiedyś nienajgorzej posuwałem, wiesz, że niektórzy szachiści są nieostatnimi brydżystami)

    OdpowiedzUsuń
  2. a mi sie przypomialo jak zawsze w swieta Bozego Narodznia tata wyciagal karty i gralismy wszyscy w brydza :)))) bylo nas piecioro dzieci i on wiec trzy pary. Dwie graly, trzecia robila herbate i kanapki. Pamietam ze moja najmlodsza siostra miala cos kolo pieciu lat wtedy i szlo jej naprawde dobrze. Tylko moj mlodszy brat jakos nie polubil tego i pozniej bylo nas juz piecioro... Tak wiec nigdy nie znalam problemu "skad wziasc czwartego do brydza" u nas raczej zawsze byl problem co zrobic z piatym :)

    Ale rasowi brydzisci z nas nie wyrosli jednak... lubie grac, ale wiem ze nie idzie mi tak dobrze jak bym chciala :)

    a z ta muzyka to jest pieprzona prawda. Czemu teraz jest tyle muzycznej tandety? Wciaz musze sluchac starych kawalkow, nic nowego nie moze im dorownac...

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja nie lubię brydża, broń jest mi obojętna, o psach (i koniach) mogłabym godzinami...
    książki - wielki kawał mojego życia, ale teraz czytam już praktycznie tylko te dawne, nowe mi coraz ciężej wchodzą.
    ostatni punkt twojej listy mogłabym równie dobrze napisać ja, oczywiście bez Mister Universum.
    astrologię kocham, ale jako rozrywkę, do żarcia mam równie entuzjastyczne podejście...
    a co do nurkowania, to byłam na rafie!!! w zeszłym roku!!! rany boskie, tego się nie da z niczym porównać!!! oczywiście tylko snorkling, nie scuba (jednodniowy kurs jakoś mnie nie przekonuje), ale nawet tylko z maską i rurką to było jedno z moich największych przeżyć w dziedzinie kontaktu z naturą czy jak to nazwać...

    OdpowiedzUsuń
  4. posuwają to się pedały ..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty