GURU

Znalazłem go. Wiem z kogo zżynam przy pisaniu.
Mój wzór literacki. Maleńka książeczka. Stanisław Broszkiewicz. „Taniec kogutów”.
Króciutkie opowiadanka. Celne tytuły. Krótkie równoważniki zdań. Liczne wielokropki ... Kwiecistość przymiotników kontra zwyczajność tematu np o drzwiach do knajpy - „kopnięte odskakiwały charcząc i wracały ciągnąc śpiewne belcanto skąpo oliwionych zawiasów”. Rany, przecież to poezja. Cały nastrój budowany dla jednego efektownego fajerwerku. Ryzykowne i obrazoburcze porównania. Dystans czy wręcz ironia wobec autorytetów.
Ukryty podziw dla intelektu, ogólnej wiedzy, obycia w świecie – narrator wtrąca francuskie słówka, łacińskie przysłowia, Utrillo, ks.bp Kadłubek, mityczni bohaterowie, Emilia Bronte, paryskie wspomnienia, Cromwell, rzymskie legiony, herbaciani gangsterzy itd. Przedwojenne gimnazjum i uniwersytet edynburski.
Nie stroni też od wulgaryzmów. Roi się od skurwysynów, niedomytych psich tyłków, gówna, rzygów i mniej lub bardziej kwiecistych lecz w towarzystwie raczej nieużywanych zwrotów.
Alkohol leje się strumieniami. Na każdej stronie hektolitry piwa, butle whisky, pijani, mordobicia, kace, bełkoty, kliny, knajpy, bufety, zagryzki. Cały TEN świat.
Widzę, że nieświadomie używam jego kalek czy wręcz cytatów: „wart jesteś tyle wódy ile ważysz”, „roztrzaskać się na asfalcie jak żaba”, „Bóg w swym niezmierzonym miłosierdziu ma nas po prostu w dupie”, „ ciężko zgrzeszyłem niewiedzą”, „drzeć pysk jak opętany”, „ty nędzny pachołku Winsdorów”, „łacno”, „trzeźwy jak świnia”, „śmierdzi jakby się stado małp parzyło” i wiele, wiele innych.
Różni nas stosunek do miłości, dziewczyn, podrywu, seksu. On jest typem bogatego, przystojnego panicza „zaliczającego” panienki dla sportu. W tej sferze przyznałbym się raczej do miękkiego, romantycznego, ufnego i pełnego podziwu dla siły miłości pisania Makuszyńskiego.
Jedno jest pewne. Nie będę nigdy dobrze pisał jeśli mój niedościgniony mistrz jest nikomu nieznanym podrzędnym pisarzem. Podrzędnym w historii polskiej literatury, bo dla mnie jest wspaniały.
Gorąco polecam.

Komentarze

  1. znam, pewnie że znam! ja zżynam od innych, ale to akurat też doceniam. zresztą wiesz co - może ty sam czujesz, że od niego zżynasz, ale to jest już twoje, nie jego. twórcze zżynanie...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty