GDYBYM BYŁ BOGIEM

/stare - fajnie sie to czyta z dystansu/
Naloty NATO na Serbów.
Jestem autentycznie przerażony.
Mam wiele lęków, lecz lęk przed wojną, przemocą, bestialstwem, gwałtami i ludobójstwem jest ogromny.
Stara wojna w rozpadającej się Jugosławii, a potem w Bośni bardzo mną wstrząsnęła.
Nieprawdopodobne okrucieństwo, bestialstwo różnych nacjonalizmów, planowe gwałty i eksterminacja całych narodów - to potworne.
Nie wiem ile wiesz na ten temat i czy w ogóle Cię to interesuje, ale piszę dalej.
Czytałem dużo o historii "bałkańskiego kotła", o serbskich monarchistach - czetnikach, o chorwackich faszystach - ustaszach, o "Wielkiej Serbii" i planach jej przywódców utworzenia pansłowiańskiego, prawosławnego mocarstwa, o napływie islamu na Bośnię podczas tureckiej okupacji zakończonej Pierwszą Wojną Swiatową.
Katolicy, muzułmanie, prawosławni, Chorwaci, Serbowie, Bośniacy, Albańczycy, Węgrzy, Macedończycy, my, wy, oni.
"Kocioł" to dobre słowo. Kocioł etniczny, religijny, morze dawnych, nieprawdopodobnych w swym okrucieństwie zbrodni.
A potem przymusowa integracja narodów w trzymanej przez Titę żelazną ręką powojennej socjalistycznej Jugosławii. I po rozpadzie systemu komunistycznego w latach 80-tych nacjonalizmy i nienawiści wybuchły ze zdwojoną siłą. W Serbii doszedł do władzy Slobodan Miloszewić - były komunista i oportunista pierwszej wody. Umiał opętać ludzi umiejętnie szermując hasłami narodowymi i mocarstwowymi. Według mnie Miloszewić to największy zbrodniarz europejski drugiej połowy XXw. Serbia czując bezwarunkowe poparcie Rosji i nie wierząc w sprawną akcję międzynarodowych sił (popatrz na wieloletnią blokadę działań ONZ przez Związek Radziecki a potem Rosję) cynicznie i bezwzględnie, licząc na bezkarność prowadzi od lat politykę ludobójstwa, zbrodni politycznych, agresji i gwałtów etnicznych.
Pierwsze natowskie akcje w Jugosławi a potem w Kuwejcie, gwałtowne i nie oglądające się na ubezwłasnowolniony i nieskuteczny ONZ wlały we mnie otuchę, że oto amerykański żandarm wraz z europejskimi członkami NATO zaprowadzi pokój. Siłą bo siłą ale pokój.
Niestety nie okazało się to takie proste. Zadawalanie się półśrodkami, strach przed ryzykiem i odpowiedzialnością (mówiąc prościej obawa, że przestraszeni wyborcy w Stanach odwrócą się od autorów tych akcji) spowodowały, że akcje NATO są spóźnione, nie prowadzone z pełną mocą a przez to nieskuteczne.
Stary dylemat mówiący o tym, że demokratyczne rządy w czas wojny są niewydolne a sprawny autokratyzm grozi wypaczeniami i zbrodniami dyktatury.
Jak to się skończy ?
Czy wiesz, że w Bośni polityczny, ustawowy gwałt był prawem ?
Mężczyzn zabijano tysiącami w obozach filtracyjnych, a kobiety zapładniano, nie dla zboczonej satysfakcji gwałtu ale dla "poprawienia krwi" i przewagi serbskich genów. Z rozkazu przełożonych. Planowa zbrodnia na narodzie, cyniczna i wyrozumowana. Apokalipsa.
Zadziwia mnie łatwość sterowania ludźmi.
Teraz masowe poparcie Rosjan dla Serbów, wbite im w głowy latami propagandy, jest nie na rękę władzom. Dziś rządzący padającą gospodarczo Rosją marzą o zbliżeniu z Zachodem o dalszych kredytach, o jego poparciu w walce z ekstremizmami, mafią i nową rewolucją. Ale Borys & Co MUSZĄ grzmieć w obronie braci Słowian bo to ostatnia religia tłumów. Jakaż to przewrotność losu i historii!
A dziś w Kosowie Serbowie jawnie polują na tych z którymi tydzień temu siedzieli przy stole rokowań we Francji, wygnali setki tysięcy Albańczyków wsadzając ich masowo do pociągów i wywożąc do granic, palą ich dzielnice do fundamentów, planowo niszczą wszelkie dokumenty dotyczące albańskich mieszkańców: paszporty, archiwa meldunkowe, spisy mieszkańców. Jawnie realizują plan zajęcia Kosowa zacierając ślady na przyszłość.
Bywałem wielokrotnie ostatnio w Białorusi Łukaszenki. To wzorcowe komunistyczne państwo. Bieda aż strach, idiotyczne sterowanie upadłą gospodarką. I ogłupiali, bezwolni, indoktrynowani ludzie. Trzeba pokoleń by to się zmieniło.
Ura, ura, ura Czapajew gieroj, za Leninu, za Stalinu na boj, na boj, na boj.
I obok Litwa. Wyszli z tego samego a dziś idą sobie, pomalutku bo pomalutku, ale idą swoją drogą do normalnego życia.
Wszystkie państwa powstałe z rozpadu bloku komunistycznego mają ten sam problem - problem "młodych demokracji". Żeby to działało trzeba dziesiątków lat tradycji demokratycznej władzy, działania gospodarki rynkowej, ukształtowania się politycznych nawyków ludzi i elity władzy. A tu nic, ciągle uczymy się na błędach, miotając się między skrajnościami, gdzie z odchłani politycznego niebytu wyłażą oszołomy i kuglarze, a nienawykli do normalności ludzie dają się brać na lep kłamców, zbrodniarzy i zwykłych oszustów
Patrz, pokolenie naszych ojców - antyniemieckie, my – martyrologiczne homo-sowieticusy i dzisiejsi młodzi - głosujący na komucha Kwaśniewskiego bo młody, bo inteligentny, bo prawdziwy Europejczyk. To też wszystko pokoleniowa propaganda, że aż Goebels chichocze w grobie.
A taka Jugosławia. Najpierw titowski socjalizm, krytyczny i antyradziecki. Jako taki rozwój gospodarczy, nieprawdopodobne możliwości turystyczne, RFN-owska emigracja zarobkowa i potem demony wojny, zgroza, nienawiść i śmierć. Zamknie to możliwość budowania normalnej egzystencji całym pokoleniom. On mi zgwałcił siostrę, ja mu spaliłem dom, on nam wystrzelał całą wieś, my im zamknęliśmy w obozach pół narodu, oni wypędzili tysiące naszych. Nikt, nikomu tego nie daruje przez dziesiątki lat.
Jak pisałem byłem w Wojwodinie, Serbii i troszkę w Dalmacji gdzieś na początku lat 90-tych. Jeszcze w Bośni się dymiło, jeszcze w Bukareszcie straszył duch dopiero co rozstrzelanego "Słoneczka Karpat" (oby cię piekło pochłonęło towarzyszu Causescu).
Przepiękny kraj, najpiękniejszy jaki widziałem, pocięty wąwozami krasu, przeurocze zbocze Adriatyku, rajski klimat, wspaniali bezpośredni, otwarci ludzie szykujący się do życia w nowej rzeczywistości.
I co ?
I gówno !
Diabelski chichot śmierci.
Rano, o świcie, gdy cały mój autokar chrapał jeszcze pijackim kacem, wyrwałem się na długi spacer przez wojwodińską wieś. Napotkałem wspaniałego, patriarchalnego starca, pasącego stadko śmiesznych, malutkich kóz na nadrzecznej polanie. Na moją cześć przyniósł z chałupy kwaśnego wina o barwie mlecznego bursztynu i przegadaliśmy w przyjaźni, na rowie długie kwadranse, drapiąc po bokach jego podopieczne. On w swoim języku, ja w swoim i nawet nas ręce nie bolały.
I co ?
I gówno !
Dziś może szturmowy, natowski A-10 rozpieprza jego kozy na krwawą miazgę.
A może jego wnuk ma na kolbie swego Kałacha ze dwadzieścia nacięć, po jednym na każdą zgwałconą Bośniaczkę lub zastrzelonego kosowskiego Albańczyka ?
Niech to szlag trafi.
Gdybym był Bogiem, usiadłbym tylko i zapłakał jaki ze mnie bezsilny pacan.
Ale gdybym był serbskim mołojcem czy wstrzymałbym palec na spuście i na rozporku ?
Kto to wie, bo ja nie.
A Wy?

Komentarze

  1. Dla mnie dowodem na nieistnienie boga w rozumieniu chrześcijańskim są również znacznie mniej przerażające rzeczy. Ciche śmierci, których nikt nie widzi, którym nikt nie współczuje. Cierpienia, które nikogo nie czynią bardziej szlachetnym, które niczego nie uczą. Nie wiem, co decyduje o naszym życiu, przeznaczenie, czy przypadek. Chciałabym, żeby to się kiedyś wyjaśniło. Potem.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest problem nie do rozwiązania według mnie. Nie jestem fanem Serbów (choć to bracia słowianie), ale jak patrzę na Albańczyków, zwłaszcza kosowskich, to też czuję strach, który zacisnąłby mi dłonie na kolbie kałacha, gdybym tam żył. Jest w jednym miejscu południowej europy przedsionek piekła,w którym (często w imię Boga (swojego oczywiście)) islamska swołocz wyrzynać się będzie nawzajem ze swołoczą chrześcijańską nie rozumiejąc po co i dlaczego to robią; gnani instynktowną, prymitywną nienawiścią z jednej strony i cichym podjudzaniem cynicznych ajatollahów z drugiej. To nie wygaśnie ani jutro, ani pojutrze. I Bóg nie ma tu nic do gadania, też dostałby kolbą karabinu w twarz.

    OdpowiedzUsuń
  3. składana kolba kałacha marnie nadaje się do walenia w twarz
    naboje wychodzą taniej ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty