Wit Stwosz na ludowo ..
Otóż bylim w Muzeum Etno na Kredytowej.
Prócz mnóstwa wspaniałości był ołtarz skrzydlaty w drzewnie rżnięty, no mniód najsłodszy la mych oczów!
24 tablice - Bóg stwarza Niebo i Ziemię, chrzest w Jordanie, Kain zabija, Adam i Ewa zażywają szczęśliwości, Noe a jakże, Hiobowi kostropatemu zwierze rany liże, brodaty facecik (!) jako Duch Święty, tabernakulum z kielichem winnym, oczojebne kolorki i wogle mnogo, mnogo inszych piękności!
Uffffff.
A poza tym amrykanske-non-WASP cuda-niewidy, Hucuły me ukochane i Andersen baśniowy że hej!
Usiłowałem robić fotki komórką ale zdążyłem pstryknąć tylko jedno i natychmiast wyrosła przede mną groźna pani srogo pytając o "bilet na zdjęcia", ten pan z lewej to lalka z andersenowskiej bajki nazwana przeze mnie roboczo "Quasimodo"
Brodaty tam furda, ale WĄSATY!!!
OdpowiedzUsuńaj-waj!
OdpowiedzUsuńzarośnięty był, no
czepiata sie towarzyszu ...
Hucuły bomba, trombity, fajki i wogule
OdpowiedzUsuńwogule były najfajniejsze!
OdpowiedzUsuń:)
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/pl/7/76/Polska1930.jpg
OdpowiedzUsuń