mierz siły na zamiary ..

... czyli rowerami do Czerska
/tylko punkty narazie bosmy zjebane jak kafki/
dom Kwaśniewskiej; zaskroniec; sołtys/droga 734; psy/naprawy powypadkowe; sklep spożywczo-przemysłowy; łasic; hangar; Baniocha - cegielnia, SAP, Łubna, Kawęczynek, j.Gwoździe, rodzina łabędzi; wypalony dom; LKS Skra Obory; helikopter LPR; SGGW - kukuruz, popromienne ziemniaki, natryski, boćki; Cafe "Martica"; TESCO - kremówka, pepegi ....

Cel Czersk, godzina popołudniowa, pogoda cudowna, zaopatrzeni we flaszke minerałki, ciasto z jagodami i mapy, czarna woodstockowa bandana na łbie, ruszamy z pieśnią na ustach ...
Po wyjeździe z Lasu Kabackiego popsuł mi sie w głowie GPS, więc rzuciło nami za bardzo na zachód - Józefosław, Julianów, piaseczyński cmentarz i wypadamy na szose 76 na Góre Kalwarie, grzejemy asfaltem w strasznym traffiku w chmurach spalin, rozum nam wrócił koło Baniochy, srać na Czersk, skręcić, uciec w wieś ...
Ale wpierw olane ostrzeżenie, na poboczu leży lis, śliczna mordka i flaki na wierzchu ...
Jestem ostrożnym kierowcą, na drodze moje wrodzone wariactwo bierze sie w karby, jedziemy dziurawym poboczem, samochody śmigają jeden za drugim zdyscyplinowanie wyprzedzając nas w bezpiecznej odległości, rozmawiamy sobie nie spodziewając sie kłopotów z przodu, nagle tuż przed sobą widze wieśniaka w Polonezie z niewiadowską przyczepką walącego wprost na mnie z dziką prędkością na skraju "mojego" pasa jezdni, blaszany błotnik przyczepki minął mnie o 15cm, nawet nie zdążyła mi drgnąć kierownica, osz w dupe kopany karaś, jakby mnie zawadził umarł bym z głodu w powietrzu!

Komentarze

Popularne posty