Tacos, tortas y quesdillas czyli nasza baza gastro
1. tacos con res
2. torta con res
3. quesadillas con champiñónes
4. camarones empanados
5. sopa de mariscos
6. cudowny pan kuchmistrz
7. Manionia robi śniadanko
8. zestaw do pastora
Podstawowym naszym pożywieniem w Meksyku były potrawy tutułowe. Rzecz jasna jadaliśmy też inne dania lecz te stanowiły łącznie circa about 50% całego żarcia. Scena ze zdjęcia dużego pochodzi z lokaleskiego baru ostatnienie sortu w Playa del Carmen. Otóż wchodzimy tam pierwszego dnia przypadkiem ściągnięci kuchennymi
Ad.1 Tacos to małe kukurydziane cienke placuszki na gorąco. Na blasze smaży się res (czyli siekana wołowina) i cebulka co stanowi farsz. Jedno taco stanowią 2 placuszki z farszem i kapustką z papryczką na wierzch. Zwykle zamawia się 3-6 tacos na raz. Dostępne są oczywiście różne farsze z różnych mięs, warzyw, serów, owoców. Do tego sosy jalapeño: zielony (bardzo dobry) oraz czerwony (wypala usta, flaki, dupe i krzesło do posadzki a jeśli są dechy na podłodze to do piwnicy) oraz wszechobecne limonki. No i koniecznie refrescos czyli napoje: piwo, soki albo kosmopolityczne: la cola, la fanta, la agua, la sprite .. Kawy, herbaty niet.
Ad.2 Tortas to meksykańskie zapiekanki w bułce ale bardzo dobre i bardzo specyficzne. Były moim ulubionym posiłkiem. Mięsko, cebulka no i ser często gęsto, wszystko chrupiące i gorące. Bułeczki do tortas były jedynym 'normalnym' pieczywem do kupienia w piekarniach - reszta była słodkimi wynalazkami nienadającymi się do spożycia przez białych, cywilizowanych ludzi z kręgu kultury środkowoeuropejskiej
Ad.3 (by M.) Quesadilla ma nazwę od sera (queso), a dokładnie od cudownie ciągnącego się przy najmniejszym podgrzaniu queso de Oaxaca, którym nafaszerowana jest tortilla, czyli taki gorszy naleśnik ;-) Taki naleśnik złożony jest na pół, w środku jest serek (którego jest mniej lub więcej, im więcej, tym lepiej) albo serek z pieczarkami (con champiñones), wszystko podgrzane na comalu lub blasze. Podawane z sosikami jak wyżej.
Ad.4 (by M.) Camarones empanados (czyli krewetki chlebniane) jedliśmy w knajpce rybnej w Mexico City, której specjalnościami były koktajle z krewetek i z innego robactwa morskiego. Manionia zjadła taką właśnie kanapeczkę z krewetkami (ciasto było jakby francuskie) i jakimś majonezowym sosikiem, Maniutek zjadł sopa de mariscos (zupę rybną "ze wszystkim" fot.5)
Ad.6 pan kucharzył w jednym ze stu barów na bazarku przy autobusowym dworcu Sur w Mexico City, był przemiły, ciągle się uśmiechał, miał złoty ząb, kolczyk, kucyk i damski puchaty sweterek, no i last but not least dobrze gotował ..
Ad.7 pokój w hotelu 'La Palma' w Playa del Carmen, proszę zwrócić łaskawą uwagę na świeżą miętę (rosła w donicy na dachu hotla, chodziłem tam jarać), nóż sprężynowy (taki sam zajebały mi żydki w Jerusalem) i niezbędnik jeszcze z wojska
Ad.8 Al pastor (czyli pasterz) to nazwa marynowanej wieprzowiny pieczonej na węglu drzewnym na obrotowym rożnie, bardzo podobne do tureckiego döner kebap (też do arabskej szałarmy i greckiego gyrosa) tyle że döner winien byc barani (a nie sam indyk jak na Centralnym już nie wspomnąc że tu grzeje prąd)
no kocham takie notki:)
OdpowiedzUsuńszerzej opiszę ale teraz mam armagedon we fabryce więc póżniej, prosze o cierpli..
OdpowiedzUsuńscenkę czytałam wcześniej,ale do tej pory nie powiedzieliście W JAKIM JĘZYKU TO BYŁO ?!?
OdpowiedzUsuńPO POLSKU kurde po POLSKU !!!
OdpowiedzUsuńgdyby było w suahili to bym napisał że powiedziała: kuna hakuna sababu ya kuwa na hofu
gonga mlango!
OdpowiedzUsuńkto zapukał do drzwi??
OdpowiedzUsuńto bardzo ciekawe ..
eh,jedyne co pamietam z suahili którego ciut sie uczyłam;/
OdpowiedzUsuńUsiwe na wasiwasi, kuwa na furaha!
OdpowiedzUsuńna kila kitu atapewa na wewe?
OdpowiedzUsuńsi tu fedha!
OdpowiedzUsuńPesa sio kila kitu...
OdpowiedzUsuńKubwa inaweza kuwa na hisia kubwa wewe maoni?
OdpowiedzUsuńna hapa I agree
OdpowiedzUsuń