Jaguary z Chichén Itzá (Yucatán)





Nabyte drogą kupna po ciężkim targu od miejscowego handlarza pamiątkami przy ścieżce z cenoty Xtoloca do Caracolu (czyli Obserwatorium)
Są wykonane z miedzi* i wysadzane 'brylancikami', para tworzy komplet (można je połączyć ogonami), oba jaguary są swoim lustrzanym odbiciem. Każdy ma ok. 15 cm długości, jest ruchomy, pięciosegmentowy (w tym 2 segmenty ogona, wszystkie połączone są od spodu ogniwkami), złocony i wykończony poprzecznymi pasami czarnej emalii. Nazywam je odruchowo miedzianymi indiańskimi jaguarami ale wcale bym się nie zdziwił gdyby okazały się być indyjskimi tygrysami ze złota ... :)
Od razu wpadły mi w oko, cena wywoławcza 250 pesos** za sztukę. Dałem straganiarzowi czas na zmięknięcie i zajrzałem do niego w powrotnej drodze po półgodzince jakiejś. Długotrwały i zaciekły targ doprowadził do tego że wszedłem w ich posiadanie za kwotę 150 pesos (za oba)
Obok kamiennego pancernika z Monte Alban jaguary są mą największą  meksykańską dumą.
Każdy z jaguarów wysadzany jest kilkudziesięcioma cyrkoniami. Niestety dużej części z nich brakowało. Już w Polsce zainteresowałem się restauracją moich kotów. Zacząć należało od zakupu brakujących błyskotek. Okazało się, że w Warszawie w okolicach rogu Elektoralnej i Orlej znajduje się 'zagłębie jubilerskie' pod postacią grupy warsztatów-sklepów-hurtowni. Mnie były potrzebne 'brylanciki' 2mm do wklejania. Okazało się że jest tego parę rodzajów w cenie 30-90 gr/szt. Tzw. 'similki' pociągnięte od spodu złotym lakierem coby pięknie lśniły, 'swarowskie' do nanizania (z dziurką) lub oprawy (gołe). Są jeszcze na necie taniutkie (kilka groszy), płaskie od spodu cyrkonie, ale dla mnie są do kitu.
Wczoraj M. wkleiła na próbę kilkanaście 'swarowskich', zaraz bierze się za wklejanie zakupionej wczoraj 50-tki 'similków' ..




chichenitzkie kramy z pierdólstwem faflunowym






kilim dla andiego                                               Obserwatorium         


* to opinia p. handlarza, użył słowa pośredniego między angielskim 'copper' a hiszpańskim 'cobre', moim skromnym zdaniem to ∏ x 85%-owy złocony brąz lub spiż ...
** 4 pesos 1 PLN

Komentarze

  1. A w życiu bym przy tych świństwach nie usnął! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ktoś mówił o spaniu?
    :))

    OdpowiedzUsuń
  3. jagulaly całkiem całkiem;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Magua to z Unkasem w parze był!

    OdpowiedzUsuń
  5. A Sokole Oko to pryszcz??

    za Wikipedią:
    "we filmie Magua ginie z ręki Chingachgooka od ciosów gunstockiem, w książce spada w przepaść .."

    ciekawe co to był za "gunstock"?

    znaczy zajebali mu karabinową kolbą czy rękojeścią pistoletu?

    połowa XVIII wieku, hmmmm, stawiałbym raczej na muszkiet ...

    widziałeś film?

    OdpowiedzUsuń
  6. oczywiście oryginał wygląda tak:

    Znaleziono raz w Nicaragua
    Trupa maga. Spytano go: Magu, a
    Kto cię zabił? A na to
    Presti-ex-digitato
    „R” opuścił i szepnął „Jagua…”

    wstyd mi za tamten kom, wstyd za szwankującą pamięć i brak limerycznego wyczucia, choć męczyło mnie to cały czas .. :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Filmu nie pamietam.
    gunstock - tutaj (po najechaniu na czerwone kółko między stock a gunstock w dymku jest objaśnienie)

    http://www.visualthesaurus.com/landing/?ad=cdo&utm_medium=default&utm_campaign=VT&utm_source=cdo&word=stock

    OdpowiedzUsuń
  8. dobre!!!!!!!


    visual thesaurus :))
    tyrannosaurus rex

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty