Jedzonko było mniam-mniam. Do wyboru były dania kuchni chińskiej (a przynajmniej coś w podobie) i bliżej niezidentyfikowanych kuchni. Rzuciliśmy się głównie na krewety (duże i przepyszne), dodatkowo Maniutek głównie na żeberka w sosiku aromatycznym, bardzo mięciutkie i smaczne, a ja na brokuły. Mięska były bardzo smaczne, więc próbowaliśmy "po trochu" każdego. Po tem wszystkiem zjadaliśmy po misce owoców, ale niektóre były zepsute, bo posypane chili, więc trzeba było wybierać. I tak najlepszy był arbuz i melon. W zestawu było też piciu - my piliśmy czerwony soczek owocowy, był też soczek biały z kokosa i jedyna herbatka, jaką znają w Meksyku, czyli ice-tea. Maniutek zeżarł wiadro, Manionia pół. Ledwo wytoczyliśmy się z lokala na zocala, co metr łapały nas boleści z przejedzenia. Raphacholin został w hotelu... Całość kosztowała 85 pesos, a na wynos kosztowało 70, ale było do dupy, bo pani nakładała kluchy, ryż i inne klajstry.
no masz chyba za stare dzieci,fakt. Jest taka kreskówka Scoooby-Dooo ! I tenże tam występujący Kudłaty uwielbia żarcie (choć jest bardzo szczupły;)) i jego pies też.I uwielbiaja sos Tabasco i wszelkiego rodzaju ostre przyprawy np chiliiii;) czy jak to się pisze;>>> I zobaczywszy Ciebie nad tym talerzem skojarzenie mialam .
czyzbysmy na zbyt dlugo porzucily tematy kulinarne?
OdpowiedzUsuńja zauważ dopiero zainaugurowałem temat - teraz już póóójdziee....
OdpowiedzUsuń:)
Jedzonko było mniam-mniam. Do wyboru były dania kuchni chińskiej (a przynajmniej coś w podobie) i bliżej niezidentyfikowanych kuchni.
OdpowiedzUsuńRzuciliśmy się głównie na krewety (duże i przepyszne), dodatkowo Maniutek głównie na żeberka w sosiku aromatycznym, bardzo mięciutkie i smaczne, a ja na brokuły.
Mięska były bardzo smaczne, więc próbowaliśmy "po trochu" każdego.
Po tem wszystkiem zjadaliśmy po misce owoców, ale niektóre były zepsute, bo posypane chili, więc trzeba było wybierać. I tak najlepszy był arbuz i melon.
W zestawu było też piciu - my piliśmy czerwony soczek owocowy, był też soczek biały z kokosa i jedyna herbatka, jaką znają w Meksyku, czyli ice-tea.
Maniutek zeżarł wiadro, Manionia pół. Ledwo wytoczyliśmy się z lokala na zocala, co metr łapały nas boleści z przejedzenia. Raphacholin został w hotelu...
Całość kosztowała 85 pesos, a na wynos kosztowało 70, ale było do dupy, bo pani nakładała kluchy, ryż i inne klajstry.
owoce byli takie: papaja, ananas, banany, jabłka, mango, kiwi, gruszki, mandarynki, awokado, pomarańcze, limonki, melony, arbuz, guajawa, grapefruity i jedne cuś niezidentyfikowane ..
OdpowiedzUsuńPS
gdy kupujesz na ulicy gotowy do jedzenia mix owocowy musisz mocna uważasz żeby ci tego nie poleli sosem chili palącym jak diabli - pojeby
hyhy,od razu nei wiedzieć czemu przypomniał mi się Kudłaty tylko Scoobiego ni ma.
OdpowiedzUsuńnajgorsze że ja nie wiem kto to Kudłaty, ale skoro nie wiedzieć czemu to chyba nic straconego ...
OdpowiedzUsuńno masz chyba za stare dzieci,fakt.
OdpowiedzUsuńJest taka kreskówka Scoooby-Dooo !
I tenże tam występujący Kudłaty uwielbia żarcie (choć jest bardzo szczupły;)) i jego pies też.I uwielbiaja sos Tabasco i wszelkiego rodzaju ostre przyprawy np chiliiii;)
czy jak to się pisze;>>>
I zobaczywszy Ciebie nad tym talerzem skojarzenie mialam .
skoro chudy jest to jakby nieparalelne :)))
OdpowiedzUsuńa twoje, kurde, dzieci nie wytykając palcami to niemowlaki, tak?
:))
e tam.Dzieci stare,nie musisz PRZYPOMINAĆ TAK ?@#%?!
OdpowiedzUsuń;)))
a skojarzenia snują się po głowie i są jakie sa.
Bo Kudłaty miał włosy GĘSTE i długie a ty nie;)
ale i tak mi do niego pasujesz;)
ja nie mam GĘSTYCH włosów!???!!
OdpowiedzUsuńBoże, widzisz i nie grzmisz ...
ok,ok.
OdpowiedzUsuńNo wiesz,majore, ja ci wszędzie nie zaglądałam...;))))
Robię za domową fryzjerkę i normalnie maszynka sie zacina ;-)
OdpowiedzUsuń