Powrót do dzieciństwa





Sochaczew - Mistrzewice - Witkowice - Wyszogród - Rębowo - Wyszogród - Kamion - Przęsławice - Śladów - Wilcze Tułowskie - Miszory - Famułki Brochowskie - Wólka Smolana - Placewice - Sochaczew
!! 89 kilo !!
Ufffff, ale upał!!




1. czaple na rozlewiskach wiślano-bzurowych
2. polowanko
3. dyskusja
4. aqua vitae



1. życie po życiu - światełko w tunelu
2. hodowla krów od dupy strony
3. strażnik gumna
4. Ewa






1. życie zweryfikowało plany - trasa
2. wjeżdżamy do Puszczy Kampinoskiej
3. krowy się pławią w Bzurze przy moście w Witkowicach
4. Włatca Móch




1. ocalały fragment starego drewnianego wyszogrodzkiego mostu, Kamion u ujścia Bzury
2. drewniane konstrukcje ww. i pancerne izbice
3. sochaczewska ciuchcia
4. boćki dyszą z gorąca






1. w pociągu do Sochaczewa mieliśmy uroczą asystę labradora Nazira
2. obraz 'Ułani i dziewki' w hallu wyszogrodzkiego oddziału Towarzystwa Naukowego Płockiego gdzie obiadowaliśmy
3. fontanna na wyszogrodzkim rynku, fajnie się przejeżdza na durch rowerem
4. info odnawianej kaplicy rębowskiego cmentarza




1. mazowiecki krajobraz - wsio, kuuwa, kukuruz ... Szopen się przewraca w grobie!
2. pasikonik na asfalcie (niedawno mineliśmy drogowskaz na Pasikoń:)
3. M. tradycyjnie wygruziła się z rowerkiem, tym razem na torach sochaczewskiej wąskotorówki - tu prezentuje opatrzone już rany

4. okno na świat


Komentarze

  1. W takim upale, to ja bym ze 150 policzyła (dzisiaj było pod słońce, a i piachu nie zabrakło...). 7 zakupionych Perełek chłodzi nas, dokończymy jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  2. biedne kolanka M
    w tym miejscu to się dosć dlugo goi,i ciągnie jak się zgina.
    No współczuję.
    A kukurydza to wszędzie jest.Wściekli sie czy jak?

    OdpowiedzUsuń
  3. ponoć krowy to żrą

    ale co to za wieś co zboża nie ma a jak już jest to po żniwach tylko pokombajnowe bele słomy jak z Marsa :((((

    OdpowiedzUsuń
  4. Idzie wytrzymać :) Tradycyjnie smaruję maścią propolisową i sypię Alantanem, żeby zaschło i się nie paprało. Maść + zasypka są najlepsze na otarcia. Sprawdzone wielokrotnie. Na rowerze dopiero 4. raz się wygrzmociłam. Obijam się za to regularnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. to moze pora nakolanniki zanabyc:)?

    OdpowiedzUsuń
  6. http://allegro.pl/item1185718253_nakolanniki_tania_wysylka_od_6zl_dwa_rozmiary.html

    OdpowiedzUsuń
  7. no to na co czeka?:)

    OdpowiedzUsuń
  8. w prawdzie w oborze klima, ale czemu z papierochem do zwierzat podchodzi?:)

    OdpowiedzUsuń
  9. klimy co prawda niet ale na dojenie włączają na durch taki wiatrak że jakby ręce rozłożyć szeroko to by człek wzleciał chiba ..

    OdpowiedzUsuń
  10. oj tam nie ma?!?
    a te wrota otwarte to nie klima:P?:)

    OdpowiedzUsuń
  11. zdjęcia przyjemne,krowy mi nie dziwne nawet od dupy strony ale jakoś nie przemawia do mnie to pierwsze,główne zdjęcie.

    W pewnym stopniu przesądna jestem i nigdy bym nie usiadła z własnej nieprzymuszonej woli na wózku inwalidzkim.
    Po co kusić licho?

    OdpowiedzUsuń
  12. no tak, takeigo wygodnego fotela to Ci Majore nie zyczę, moze oko losu nie zauwazyło kuszenia ?

    Zdjecia fajoskie:)
    no i tych kg to bylo wiecej niz przewidywałes, a jak w upale,to podziwiam jeszcze bardziej,dobrze,ze bylo w czym brodzić (rzeczka,fontanna )

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozumiem, że w zaistniałej sytuacji kolejka nie może zostać damą mojego serca...

    OdpowiedzUsuń
  14. Przecież musiałem pogadać z wujem, ćwierć wieku się nie widzieliśmy a wózek stał najbliżej - ja tam nie mam lęków losowych, mówicie nie kusić, a może każdy MUSI w swym życiu posiedzieć na wózku i ja już to właśnie zaliczyłem?!?!? Ha?

    Rozmowy z ciocią i wujkiem były dla mnie niezwykle ciekawe i będą osią następnej notki ..

    OdpowiedzUsuń
  15. chcieliśmy wracać całkiem rowerami przez Puszczę

    widać to wspaniale na mapie - najpierw wałami na wschód wzdłuż Wisły po jej południowej stronie, potem odbicie na południe i tu nas tak upał zwalił bo jechało sie prosto w słońce, zero cienia, sklepy w MB Zielną pozamykane, no sodomia gomoria, widać to na mapie w gwałtownym zwrocie na zachód w stronę Sochaczewa i kolei

    dojechaliśmy do domu wycieńczeni skwarem we wtórze gromów i błyskawic znad Bielan, ale w Ursusie nie spadła nawet kropla ...

    OdpowiedzUsuń
  16. mieliście tego tam pecha że 15 jest święto i wszystko w zasadzie pozamykane było...
    A w małych miejscowościach szczególnie.

    Chociaż może i dobrze,bo byś M ciągnął przez puszczę i do dziś moglibyście nie wrócić;)

    OdpowiedzUsuń
  17. a widzisz wiejskie małe sklepiki były naogół czynne

    tylko, że tam na lodówkach kurcze oszczędzają ...

    w jakiejś wsi (nie dam głowy czy nie w Rębowie właśnie) na jedynej lodówce widzieliśmy napis: PIWO Z LODÓWKI + 20GR
    :)

    gdzieś, w Famułkach chyba, po piekielnie stromym podjeździe znaleźliśmy sklep KLIMATYZOWANY, zimne napoje i uzupełnienie bidonów lodowatą wodą z kranu do polewania - wyjść się nie chciało, pierwsze co spytałem to do której czynne ... :))))

    OdpowiedzUsuń
  18. a pomysł z Puszczą był autorstwa M. jakby co ...

    OdpowiedzUsuń
  19. No, no, no, bardzo mi sie podoba ta Wasza wyprawa, zazdraszczam i czekam z niecierpliwoscia na nastepne...
    Jako "geografka" uwielbiam takowe.

    OdpowiedzUsuń
  20. a nie pomyślałaś coby kreować takie wyprawy jako 'cyklistka'?
    to chyba fajniejsze ..
    :)

    OdpowiedzUsuń
  21. W zasadzie jest dzień wolny od pracy (ustawowo) no i ekspedienci nie dziwota, że skwapliwie to wykorzystują (a na wsi to sąsiedzi obgadają, że pracują w MB Zielną jeszcze)...

    OdpowiedzUsuń
  22. A jakze, kreowalam, jak bylam piekna i mloda, stoi podrobka "gorala" w domu na "kapciach"...Chyba zakupie lekkiego "skladaka", hehe
    Od czasu rozstania sie z praca w wiejskiej szkole a wiec w 2006 roku, co to "rzut beretem" odemnie jest, bedzie ze 4 kilo, to nie jezdze duzo.
    Wiejskie dzieciaki wyciagalam, a raczej one mnie wyciagaly na rowerowe wyprawy (jaka bylam nieodpowiedzialna - raz po zakonczonej wycieczce, dwoch chlopakow nie pojechalo do domu, tylko do sasiedniej wsi, a tam zza zywoplotu jeden z nich wpadlby nieomal pod kola samochodu swojej matki, wot niespowdziewanka i wpiernicz za to od Niej dostal :))), takich przykladow mozna by mnozyc.
    Miastowe moje uczniaki to jakies takie ciapciaki sa, rower to na obrazku widzialy, a maja po 16 lat juz.
    Ale... mam znajomego ze szkoly, ktory z pielgrzymka rowerowa do Czestochowy pojechal i mnie namawial, ale UPAL straszny od poczatku lipca byl i nie moglam trenowac. Moj Niemiec zas (po operacji dwoch bioder, ma zakaz jazdy na rowerze (ba, moze sie wywrocic, a za kolnierz to on raczej nie wylewa:), ale jego starszy kumpel ma taka grupke, z ktora jezdza od wielu lat wzdluz Renu i nie tylko, zwawe istoty, maja po 60 lat i wiecej:)) Ostatnio ten kumpel nosi sie z zamiarem kupna WOHNMOBILu, czy jak to sie zwie, po naszemu przyczepa campingowa i tak sobie mysle, ze napewno tam rower wetknie, Przepraszam za te moje wypociny, jakos tak sie rozpisalam.

    OdpowiedzUsuń
  23. brzmi to niezwykle ciekawie ..

    znaczy jak ten starszy kumpel tego twojego Niemca zakupi ten Wohlmobil to niby ty bedziesz jezdzic na tym rowerze co to on może w niego wetknie???

    przepraszam za nadobfitość zaimków ale konstrukcja ta jest zamierzoną w celu wyrażenia wątpliwości i niedowierzania w realizację efektu końcowego którym to efektem miałoby być twoje jeżdzenie na rowerowe wycieczki

    uffffff!
    ładnie brzmi prawda?!?!?
    dumnym ze siebie :)

    już widzę jak prujesz składakiem wzdłuż Renu za Wohlmobilem z którego twój Niemiec podaje ci na tyczce izotoniki ... :)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty