'My booooys' jak z dumą mawiał Sgt. Oddball


Pies bezdomnych koczujących pod Lasem Kabackim pogryzł we wtorek po południu rowerzystę


- Od jakiegoś roku obserwuję dzikie obozowisko bezdomnych przy torach w Lasku Kabackim w Warszawie od strony ul. Pileckiego. Nie każdemu się poszczęściło w życiu, a że nic mi te osoby nie zrobiły, do tej pory pozostawiałem to bez komentarza - mówi nasz czytelnik (dane do wiadomości redakcji). Ale we wtorek wydarzyło się coś, co sprawiło, że postanowił zabrać głos.

Razem z kolegą jechali do lasu rowerami. Przejeżdżali akurat obok obozowiska bezdomnych, którzy przez ostatni rok dorobili się kilku starych samochodowych foteli i góry śmieci. Nagle jeden z dwóch psów puszczonych bez smyczy skoczył na kolegę naszego czytelnika i go ugryzł. Rany nie były poważne, ale konieczna była wizyta w szpitalu i zastrzyki.

Informacje o pogryzieniu potwierdza policja.

- Rzeczywiście takie zdarzenie miało miejsce - informuje Edyta Adamus z zespołu prasowego Komendy Stołecznej. - Właścicielka psa nie ma stałego miejsca zamieszkania, więc nie mogliśmy ukarać jej mandatem. Skierowaliśmy wniosek o ukaranie do sądu.

Chodzi o art. 77 kodeksu wykroczeń: "Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 zł albo karze nagany".

- Gdy czekaliśmy na przyjazd policji, bezdomni naśmiewali się z kolegi i zapewniali, że oni jako bezdomni są bezkarni. Nic nie zapłacą, bo nic nie mają, a sam piesek to przecież taki łagodny i nawet rękę podaje - relacjonuje nasz czytelnik. I dodaje: - Zależy mi na nagłośnieniu tej sprawy, bo trzeba coś zrobić z tym problem. Wydaje mi się, że policja i straż miejska znają sprawę, ale są bezsilni. Jeśli więcej osób mieszkających w okolicy ma podobny problem, czyli nie może spokojnie wyjść na spacer z dziećmi albo pojechać na rower, to może trzeba zainteresować tematem władze dzielnicy? - pyta.

Według naszych informacji policja nie odnotowała dużej liczby zgłoszeń o bezdomnych, którzy mieszkając pod lasem, przeszkadzają okolicznym mieszkańcom.

Radny Daniel Głowacz, szef dzielnicowej komisji bezpieczeństwa, obiecuje jednak zająć się sprawą, choć od innej strony. - Być może zamiast nasyłać na tych ludzi kolejne patrole, trzeba podejść do nich humanitarnie. Poinformuję o tej sytuacji nasz ośrodek pomocy społecznej. Może da się tym ludziom jakoś pomóc - mówi Daniel Głowacz.



/za dzisiejszą 'Stołeczną'/







Komentarze

  1. To co od których mam bociana co przynosi szczęscie?

    OdpowiedzUsuń
  2. dokładnie ci!
    moja duma ...
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wniosek?
    jadąc przez lasek bierz kiełbasę!

    OdpowiedzUsuń
  4. onegdaj 'moje nurki' czyli własnie oni 'przygarnęli' mojego Perego, teraz się śmieję ale wtedy strasznie sie denerwowałem ..

    widać dorobili się w końcu kundla :)))

    http://mjr-s.blog.pl/szalona-parna-noc,5027789,n

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty