Batman z WTW



Tym razem poza konkursem, prześliczny prawda?

XIX-wieczny gmach Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego znajduje się na ul. Foksal.

Naprzeciw była osławiona, kultowa restauracja 'Kameralna' (dziś chyba 'Sabat' Małgosi Potockiej) a u wylotu na Nowy Świat był (jest?) sklep laboratoryjno-chemiczny gdzie zaopatrzyć się można było w siarkę i saletrę do bomb* samoróbek, łza się w oku kręci ...







* węgiel drzewny do czarnego prochu dokupowało się w każdej aptece a tacy
jak ja ambitni, domorośli chemicy-terroryści na Foksal mogli zakupić
stężony kwas azotowy i experymentować z bawełną strzelniczą (zwaną też
nitrocelulozą)


Komentarze

  1. a pamiętasz paliwo karmelkowe do rakiet, własnej roboty napalm, proszki radośnie strzelające ognikami o różnych barwach. Smierdliwe petardy.. etc... etc. Wszystko na bazie dostępnych produktów. Nie będę tu instrukcji publikował... Tak, domorośli pirotechnicy i terroryści a wszystko to zaczynało się w szczenięcych latach, gdy ze wspomnianych warsztatów podkradało sie karbid - by konstruowac armaty z puszek po Ovomaltinie pochodzących jeszcze od ciotki Unry. A jaką rusznice można było zrobić ze zwykłej pompki od roweru! Aż dziw, ze większość z nas ma jeszcze wszystkie palce.
    a dzis co? Dzis każą młodzieży strzelac na grach komputerowych, gdzie wszystko gotowe. I żadnego ryzyka i nie ma miejsca dla własnej twórczości. Dekadencja.

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowne wspomnienia!
    dziękuję gorąco



    do kanonu należały:

    sztynkbomby - na bazie celuloidu z lalek

    petardy - cukier puder + opiłki aluminiowe + kalihipermanganikum

    śruby od rusztowań - 2szt. wkręcone w jedną nakrętkę z obu stron - wewnątrz materiał wg powyższego przepisu wzmocniony siarką z zapałek, rzucało się tym po silnym skręceniu i robiło bum na pół osiedla

    strzelało się też z dużych kluczy od domu (które nosiliśmy na sznurkach na szyjach) pociskami z kulek łożyskowych

    napalm - benzyna zagęszczana krochmalem (we 'Fight Clubie' mieszali benzynę ze sokiem pomarańczowym!!)

    w małych ilościach (np. w rekonstrukcjach bitew morskich we wannie) świetnie sprawdzał się jako napalm ruski, modelarski klej АГО


    na karbidowe bomby od Cioci Unrry już się nie załapałem choć nasi starsi bracia konstruowali skomplikowane gazbomby na karbid właśnie


    eeeeeeeeechhhh.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam zatrzymałem się na wydłubywaniu kapiszonów (do śrub) i tego czegoś z korków do korkowca....
    Czy któreś z tych bomb (celuloid) dawały kupę dymu i smrodu? Takie za okupacji wrzucało się do kina zgodnie z zasadą "Tylko świnie siedzą w kinie"...

    OdpowiedzUsuń
  4. no śliczny ! :)
    co sklepu z odczynnikami chemicznymi,to naprawdę łza się w oku kręci;)
    Był taki w Gliwicach, u nas i Częstochowie ,wzdech....
    X-men jako chemik z zamiłowania robił różne doświadczenia.Miał labolatorium takie w piwnicy bloku...
    Z kumplem tworzyli,mieszali i wybuchali....
    Jak raz wybuchli to milicja na sygnale przyjechala i straż pożarna ;)))))

    ale potem miał przerąbane bo jak ktoś podłożył samopał pod pomnik Lenina,to X-mena ciagali,że niby to on był sprawcą;>>>>

    OdpowiedzUsuń
  5. gwoli ścisłości nomen-omen fiu-fiu-bęc językowej:

    samopał
    1. samoróbka, broń palna domowej roboty
    2. prymitywna ruska broń długa XVI-XVII w. z zamkiem skałkowym lub lontowym
    3. broń cmentarna - montowany w mauzoleach i kryptach skałkowy pistolet z potykaczem, pułapka na rabusiów grobowców, samopał 'automatycznie' zwracał się w stronę zerwanego potykacza i wypalał - cudowna sprawa!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. bomby celuloidowe dawały kupe białego dymu o specyficznym ale delikatnym zapachu

    kawałek celuloidu z lalki, piłeczki ping-pongowej lub linijki owijało się kartką papieru, podpalało i zdmuchiwało płomień

    papier robił za spowalniacz i tłumik ognia, wtedy celuloid tlił się tylko produkując ów dym

    OdpowiedzUsuń
  7. To szkoda, że w kryptach tylko bo bym zamontował na złodzieja kwiatów z grobu Dziadków...

    Czytałem taką sprawę z lat 70' o zamontowanie takiej zabawki w mieszkaniu niby na złodzieja a o zemstę chodziło, facet poszedł siedzieć i to na długo...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty