Nad Wkrą










Niedzielny wypad. Wpierw pociągiem do Brodów Warszawskich. Potem rowerem przez pola szukać Grupy Fortowej 'Goławice', bliskie spotkanie z pięknym koziołkiem w zbożu i zającem na drodze. We forcie kwaśne jabłka, dojrzałe poziomki i labirynt korytarzy z nietoperzymi piskami. Potem posiłek i zakupy w dresiarskim Gie-eSie w Goławicach Drugich (Jerozolimkach) i przez dziurawy mostek przez Wkrę do Kosewka na rancho do Jolki B. - grill, wyprawa nad rzekę z całym nabojem tzn. ja, M., rzeczona Jolka, jej syn Fede, jego przyjaciółka Ewcia, Jolki wnuczki: Gaja i Tosia oraz dwa dwa psy: czarna kundelka Fibi (Phoebe?) i beaglak Borys (którego chciałem nauczyć pływać:). Potem w drodze na stację w Pomiechówku niebo zlało nas porządnie i wracałem pociągiem owinięty tajskimi szmatami, reszta się suszyła na kierownicy - było cuuuuuudownie, załuj Andy, załuj ....
(na liczniku raptem 15 kilo)

Komentarze

  1. częsciowo andyemu się nie dziwię bo przy takiej duchocie i mnie tyłka by si ruszyć nei chcialo.

    a i niech majorowi kurde trzasną fotkie jak onemu te stopy zwisają ?!?!? bo mnie wloką się po podlodze?!?!

    OdpowiedzUsuń
  2. w niedzielny ranek była burza z piorunami i przez cały dzień było rześko i przyjemnie - wymarzona pogoda rowerowa (no może prócz tej wieczornej ulewy:)

    co do stópek to ja mam rozmiar 42 i sie mieszczą :)))

    zaraz zrobie fotke bom akurat w robo, zamieszcze po południu

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciało (tyłek) by może chciało, ale duch osłabł... A puszczać ciało samopas bez ducha niebezpiecznie...

    OdpowiedzUsuń
  4. no pokazcie pokazcie jak to tego klecznika sie uzywa

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty