'Vis-à-vis'


Taka knajpka na Nowogrodzkiej.
Pożeram zupkę i de volaille'a w towarzystwie i i M.
- Garson
, rachunek!
Zabiegany, młodziutki kelner wydaje nam resztę ze 'stówki' ale zapomina zabrać samej 'stówki'.
Po chwili, ubrani już.
Proszę go do siebie i wsuwam dyskretnie rzeczony banknot szepcząc czule - To dla pana.
Panny chichoczą jak po gandzi.
Kelner robi wielkie oczy i znika. Po chwili wraca, dziękuje wylewnie ..
Chyba do końca nie skumał, że to nie napiwek.

Komentarze

  1. zastanawiam się ilu klientow go jednak oszukalo.

    OdpowiedzUsuń
  2. niezle zakręcony koleś:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezła różnica między faktami, a dostosowaną do zewnętrznego odbiorcy relacją. Skróty w pełni uzasadnione, ale ja bym dorzuciła informację, że się zakręcił jak dzieliliśmy rachunek, co go trochę usprawiedliwia bo jakąś kasę w końcu zabrał, tylko resztę wydał resztę 1 raz mniej niż brał zapłatę:)
    Ale że wyciąłeś środek, nie mogę przeżałować.

    Twój monolog na temat dań gorących - BEZCENNY...

    ***
    Podobne rozdźwięki między literaturą i rzeczywistością wydobywa Urbanek w wywiadach z prawdziwymi bohaterami Złego i Dziennika 1954, które Ci wczoraj próbowałam niezbyt skutecznie :) zarekomendować. Masa tego jest, niektórzy po Złym się poobrażali, inni nie, inni wreszcie stwierdzili trzeźwo, że Tyrmand pozer się odgrywał, za to, że nie mógł im dorównać, albo że mu dali popalić :). Non stop udawał kogoś więcej niż jest: "Baron Kurlandzki, przedwojenna ingeligencja" (w istocie ojciec miał zakład szewski i magazyn w mieszkaniu) i to drażniło ludzi, którzy byli faktycznie szlachecko - inteligencjkiego pochodzenia, za co za stalinizmu zbierali cholernie w dupę, podczas gdy on pozostawał względnie bezpieczny. Miał też kompleksy, że nie brał udziału w Powstaniu. Do niektórych środowisk nie miał wstępu z definicji (Gebethner, Tyszkiewiczowie, Fuks), do innych nigdy nie udało mu sie wkupić (Marabut), a pozerstwem zrażał sobie ludzi tak, że po kilku akcjach, nie wierzyli mu, jak coś było źle naprawdę:

    "Gdy któregoś razu poskarżył się, że lekarz wykrył u niego niezyt żołądka, Kazimierz Rudzki natychmiast zaripostował:
    - Jaki nieżyt? Przeciez stuprocentowy Żyd!"

    Ale całość... dopiero całość daje obraz...

    OdpowiedzUsuń
  4. tak też podejrzewałam ,ze koles mial powód do zakręcenia:) mysle,ze przy Majore (jak i towiarzystwie pieknych pań) mozna sie zapomniec:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Urbanka zarekomendowałaś skutecznie

    szukam w sieci Zambrzyckiego

    monologu oddać nie potrafię literkami, może ty?

    OdpowiedzUsuń
  6. prócz obfitości Kwatery (od 8PLN) jest tylko takie coś z ilustracjami Uniechowskiego:
    http://allegro.pl/item843661024_zambrzycki_pamietnik_filipka_il_uniechowski_1956.html

    oraz:
    http://allegro.pl/item833187873_w_oficynie_elerta_w_zambrzycki_nowa.html

    OdpowiedzUsuń
  7. to weź Kwaterę (do niej się wraca :)
    Oficynę będę mieć, ponoć fajna, ten filipek to nie wiem, ale Naszą Panią Radosną ostatnio przegrałam licytację, jakbyś cokolwiek zauważył będę wdzięczna wielce :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty