Do ostatniej kropli krwi (by M.)


Podjęliśmy dzisiaj drugą heroiczną próbę zbadania Pececika.

Poprzednia próba tydzień temu niestety nie zakończyła się sukcesem. Myśleliśmy, że powodem porażki był brak doświadczenia młodej pani weterynarz ("Tomuś, on syczy!"). Myśleliśmy tak aż do dziś, kiedy to zobaczyliśmy krew na rękach pana doktora (krew należała oczywiście do pana doktora).

Trzeba było podpisać zgodę na narkozę, ponieważ w kaftan bezpieczeństwa też się nie dało Pececika zakuć. Po zastrzyku kotek okazał światu, co zjadł dzisiaj na śniadanie, po czym został przywiązany bandażami do nogi stołu operacyjnego, chwilę potem stracił czasowo pazury... Potem okazało się, że zdrowe uszy, oczy, nerki, wątroba a serce jak dzwon. Niestety doktor namawia nas też do tego, aby kotek stracił zęby, bo mimo że stan jego uzębienia jest całkiem dobry jak na 13-latka, stan zapalny dziąseł może być trudny do wyleczenia (sterydy, codzienne szorowanie i odkażanie (he he)). Póki co dostaliśmy Augmentin w zawiesinie, więc czekają nas przez najbliższe 2 tygodnie galopady ze strzykawką za naszym samcem alfa ;-)

Komentarze

  1. Też bym syczała, mądry kotek.
    Ale co mu jest?? Co to za pomysł z tymi zębami?


    Właśnie mnie nawiedziliście w gorączkowych majakach. Oboje. :) Ty mnie zawiozłaś samochodem do Ursusa, tam się okazało, że nie mam ubrania konkretnie pracowych spodni i kurtki, więc nie mogę się pokazać w robocie, a mam tam być za pół godziny w pracy, więc w jakichś Twoich ciuchach +- pracowych poszłam na kolejkę. Kolejka na łące sobie była, bez peronów, bez niczego tylko tory, daszek i taka korbka na słupku. Jak się pokręciło korbką to się rozlegało "dzzzzyyyyńńń" i kolejka wiedziała, że ma stanąć.

    OdpowiedzUsuń
  2. doktór Tomuś mówił że koty szybciutko adaptują się do życia bezzębnego i po kilku miesiącach do roku używając stwardniałych dziąseł jedzą wszystko z suchym okarmem włącznie
    nie spytałem sie co z polowaniem :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Po tym, jak zszedł Pikuś, postanowiliśmy przebadać i zaszczepić Peceta. Dwa tygodnie temu poszłam po środek odrobaczający, zaaplikowałam go kotu bez większych kłopotów (znaczy obeszło się bez interwencji chirurga plastycznego). Dalszy ciąg wydarzeń, jak w notce. Tylko przedwczoraj zauważyłam, że kotu brakuje dolnego kła. Przełamując opór, obejrzałam stan jego pozostałych zębów i niestety okazało się, że dziąsła nie wyglądają najlepiej - są zaczerwienione i opuchnięte. Musiało go boleć...
    Ciąg dalszy znasz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kotek stracił też drugi dolny kieł:( Wczoraj rzucił mi się na nogi, po czym oddalił się przestraszony na ubocze. Może skojarzy te dwa fakty i nie będzie szastał zębami...
    Antybiotyk już umiemy podawać. Pierwszy raz był najgorszy - kot biegał z soplem do ziemi, a potem ze ślinotokiem przez 10 minut. Teraz akcja przebiega znacznie sprawniej.

    OdpowiedzUsuń
  5. kot Mamy też nie ma dolnego kła, co gorsza gdzies poszedł bo w piwnicy "fachowcy" naprawiają co inni spieprzyli :(

    OdpowiedzUsuń
  6. .ojej! brzmi strasznie współczuje kotu ale i wam, oby mu sie polepszyło!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty