Asian Village


Bajknęliśmy z Łasiczką do Raszyna po 'jurki' na Andaluzję (po 4,22).
W powrotnej drodze zakotwiczylismy w puściutkiej 'The Best Asian Restaurant in Poland'.
Śniady, prześliczny kelner i śniadzi, grubi kucharze.
Na wejście dali kruche zimne placki z ostrym sosem miętowym i słodkim cośjakśliwkowym.
Zaordynowałem MUTTON JALFRAZI oraz GARLIK NAAN z tradycyjnego tandora*.
Czyli podawaną w kociołku, zajebiście smaczną i umiarkowanie spicy jagnięcinę z papryką i cebulą w ciężkim, aromatycznym sosie w towarzystwie trzech wielkich, gorących i pulchnych placków czosnkowych ..
MNIAM, MNIAM :)
Muzyczka i kuszące bajadery na ścianach.
Warto było zajrzeć.





* "Tandoor to gliniany piec w kształcie igloo. W przeciwieństwie do
konwencjonalnych pieców, produkty wypiekane są wewnątrz. Potrawy
wkładane są do środka za pomocą stalowego pręta nazywanego 'sheeks'.
Ściany pieca, które również są ogrzewane przez ogień, są używane do
wypiekania placków naan, które są do nich przytwierdzane, taki sposób
ich wypiekania sprawia, że są chrupiące, lekko zwęglone oraz mają
charakterystyczną powierzchnię. Taka metoda gotowania zawędrowała do
Indii z Afganistanu wraz z przybyciem Mogułów."


Komentarze

  1. ;)
    a co to sa "jurki" ?

    OdpowiedzUsuń
  2. wyloozuj deczko i pomy$l przez s€kunde tylko - co to mogą być 'jurki' jesli kupujemy je po 4,22 przed wy£otem do Hiszpanii??

    OdpowiedzUsuń
  3. nasz 'Tandoor Palace' był w Raszynie przy ul. Pruszkowskiej a ceny były o 20% niższe niż na Marszałkowskiej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tyż tak biję się z myślami jak jechaliście z Raszyna przez Marszałkowską - na zasadzie wstapił do piekieł po drodze mu było ;-)

    Kiedyś zeżarłem tandorowego kurczaka ekstroklaśnego w Kiszyniowie z Uzbekiem w towarzystwie (przyrządzał go Hindus - do tej pory pluję sobie w brodę, że nie zapytałem w jakim pidżinie oni szwargotali...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jurki są to buty do chodzenia po Andaluzyjskich bezdrożach, bez nich ani rusz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. z tym że 'jurki' mają podeszwę cienką w odróżnieniu od np. 'marków' podbitych gwoździami lub 'franków' na gumie, ale te już wyszły z mody .. :))

    OdpowiedzUsuń
  7. franki w niektórych częściach Hiszpanii mogą być jednak ciągle w modzie - zwłaszcza jeden frank(o) ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. jeden 'franek' może by się dla M. nadał, na prawą nóżkę, bo na lewą (w związku ze stabilizatorkiem) obuje się trampek bez sznurówek ..
    :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To się przygotujta psychicznie na kontrole (jakiś facet w burnusie co prawda, jakąś bombę w bucie wiózł po 11 dniu wiadomego miesiąca i służby tajne widne i dwupłciowe czyhają)...

    OdpowiedzUsuń
  10. znaczy sie maczete i 'pokietke' bede musiał w domu zostawić?

    jak ja tam żuczek malutki bez broni, golutki wyglądaał bede ...?
    ):

    OdpowiedzUsuń
  11. bucika nie zdejmo mi nawet maczeto!

    OdpowiedzUsuń
  12. Aha, i uprasza sie o niewysyłanie MMS-ów do nas do 4 października włącznie!
    (4 zyle za 100 kb). Dziękujemy

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty