1. karabinek Sharpsa


Patent z lat 40-tych XIXw.
Milowe kroki to:
1. quasi lever-action
po zadziałaniu dźwignią odchylał się w dół końcowy odcinek przewodu lufy, można go już chyba nazwać komorą nabojową ...
2. odtylcowość
.. i można ją było załadować OD TYŁU ładunkiem czyli zawiniętym w natłuszczony papier prochem i kulą, ładunek troszkę wystawał i ten koniuszek obcinany był jak cygaro przy podniesieniu dźwigni odsłaniając proch na działanie impulsu zapłonowego od kapiszona
Ładunki znane były od dawna i używane w broni odprzodowej - mężowie, kochankowie, synowie, bracia zabijali się na wojnach a kobiety dla wojska zawijały, pracowicie jak świstaki, te ładunki w papier - odmierzona dawka czarnego prochu, kula itd, itd ...
Potem na froncie mężowie, kochankowie (itd, itd ..) żeby załadować broń odrywali zębami koniec tutki, wsypywali proch i kulę do lufy, papier traktowali jak przybitkę i ubijali to wszystko stemplem w lufie, oczywiście na stojąco ..
Teraz wystarczyło wsunąć ładunek OD TYŁU, zatrzasnąć dźwignię i szlus, ładnie nie?
Gdyby nie kłopotliwy kapiszon który trzeba było jeszcze założyć na kominek po odciągnięciu kurka i tu Sharps zastosował patent Maynarda (znany dziś już tylko z odpustowych pistolecików na kapiszony) papierowa taśma z regularnymi plamkami piorunianu rtęci w specjalnym 'magazynku' koło kurka, którego wzwiedzenie przesuwało ją przy każdym strzale podając następną porcję zapłonnika - czysto, lekko i przyjemnie ...
/dolna fotka pokazuje powojenną konwersję na metalowy nabój scalony więc nie widać odchylonego w dół odcinka lufy do załadowania, chodziło o pokazanie jak to działa, zresztą w czasie wojny zrezygnowano już także z taśmy Maynarda na rzecz pigułek z piorunianu podawanych automatycznie pod kurek i tylko mordercy bizonów jeszcze używali taśm ale to inna bajka/

Komentarze

Popularne posty