RONiK, skójka, rower i mexykańska świnia


SKÓJKA
Ostatnie półtora miesiąca żyłem jak skójka - zero mózgu, zmęczenie, nocna praca, łóżko i TV gdzieś w tle - straaaaszne ..
Ponieważ minęło, mózg się obudził więc walę wszystko na raz, troche sie uzbierało.
RONiK
Znaczy sie Rossijskij Cientr Nauki i Kultury, mieści się w "dolnej" części kompleksu Ambasady Federacji Rosyjskiej - sala wystawowa, biblioteka, kawiarenka.
Wystawa zdjęć Leona Barszczewskiego "Losy Polaków w Rosji" przyciągnęła mnie gdyż-ponieważ Samarkanda jest miejscem gdzie dzieje się odcinkowy mój sen ciągnący się od kiedy pamiętam.
Miła, gadająca cyrylicą po polsku pani włącza nam muzykę i wśród uzbeckich brzdąkań rozróżniamy ze zdziwieniem Ogińskiego i Szopena.
Jestem bardzo poruszony życiorysem autora, zgodnością zdjęć ze scenerią mojego sen-serialu, nie wspomnąc absolutnie nieprzeciętnych uroków samych zdjęć.
W kawiarence opierdzielilim pielmieny ze śmietaną (mniaaaam!) pod piwo i wędzone kalmary. Panienki ponętne a ten jęęęęzyk!!
Ze strachem niejakim do kibla poszedłem, a onże jak w Hiltonie jakimciś, no siok.
Mamy kupe bumag różnistych, namiar na uzbecką ambasadę i Klub "100", gdzieś na Sobieskiego, tajemnicza rosyjska knajpa której ruskie menu zaciekawiło mnie niezmiernie i odwiedzę ją na bank.
Aaaaa, jeszcze - w grudniowym programie RONiKu są też:
* Dzień Chleba z degustacją
* seans "Straży nocnej"
* Wieczór 65-lecia bitwy pod Moskwą (zaproszenia dostalim)
* Urodziny Rokossowskiego i Żukowa - to może być imrezka!!!!
DE CORDO MEXICANO
żywiłem się tylko niniejszym eintopfem
sładniki:
kilo rąbanki (znaczy sie co tam macie - łopatka, karkówka, szynka, boczek, żeberka - jak leci)
pół selera
3 duże zielone papryki
2 świeże papryczki red hot czyli lepper
główka czosnku
3 duże czerwone cebule
puszka red kidney beans w sosie własnym koniecznie
pół litra pomidorowego lub wielowarzywnego soku z cartoona
olej
przyprawy wg gustu (tylko na Boga nie oregano lub bazylia), ja dałem czerwoną cubricę, rozmaryn i morską sól
no to do roboty:
wszystkie surowe składniki kroimy "maxymalnie z grubsza", byle jak i w spore kawałki (no może prócz leppera), papryki z pestkami
w dużym garze rozgrzewamy olej
wrzucamy seler
po chwili mięso
duży ogień, pilnujemy kiedy odparuje, mieszamy
jak zaczyna lecieć dym wrzucamy czosnek, cebule, papryke, solimy
mieszamy aż apiać odparuje i fest sie osmaży
dolewamy "wodę" z fasoli i sok, przyprawiamy
przykrywamy i dusimy często mieszając na malutkim ogniu z pół godziny pod sam koniec dodając fasolę.
podajemy z ciabatą i piwem bo ostre jak skurwysyn
ROWER
Pojechałem dziś rano na badania psychotechniczne gdzieś hen na głęboką Ochotę, pogada drut, słoneczko i bezwietrznie.
Po drodze znalazłem MIEJSCE GDZIE NIGDY NIE BYŁEM, no jakby mnie gdzieś pod Siedlce wypierdoliło - ulica J.J. Rostafińskich ciągnie się od św. Boboli aż po Żwirki, po lewej jakieś sklepy ogrodnicze potem działki rakowieckie, po prawej pola. W połowie drogi kończy się chodnik. Nie przypuszczałem że jest w centrum Warszawy miejsce nie tknięte moją stopą :)
Przy Banacha na wprost szpitala kończą budować kompleks przedziwnych pawilonów o fascynującej archtekturze - jakieś występy, cytadelka, majtkowe kolorki - pytani robotnicy twierdzą, że to Uniwersytecki Ośrodek Sportu - basen, hala i cośtamjeszcze ...
Na koniec napiszę coś dobrego o PiS-ie (ale mi głupio, niezwyczajny jestem:) - otóż miasto moje staje się powolutku przyjazne rowerzystom, prawie nie ma wysokich krawężników na skrzyżowaniach, coraz więcej ścieżek, "układ" tego nie zrobił więc wypada że to zasługa Kaczki & Kazia.
Tylko nadal ludzie chodzą jak barany ..
UFFFFF! :)

Komentarze

  1. Hm, opieprzamy się kolego... Tylko tytuł?

    OdpowiedzUsuń
  2. bo Major to na raty rozkłada ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. mata i czytajta niecierpliwuski :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale więcej o tym Barszczewskim bo facet wart tego! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. siadaj i pisz!
    dam linka :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty