Ptaszek vel Sów

Tak go nazywamy.
Spotykaliśmy go od tygodni na wieczornych spacerach.
Olbrzymie ptaszysko bez szyi.
Daje podejść do siebie na 30 kroków i zrywa się do lotu by osiąść na kolejnym mikrym drzewku, które ledwie wytrzymuje jego ciężar, zawsze między osiedlem a lasem. Ma rozpiętość skrzydeł napewno ponad metr.
Tydzień temu powiedziałem na głos, że następnym razem wezmę lunetkę i .. zniknął na kilka dni. Cały weekend i okolice na darmo nadwyrężałem oczy i nogi.
Dopiero wczoraj znów go ujrzeliśmy ku naszej wielkiej uldze i radości.
Teraz będę zabierał ze sobą lunetkę aż do skutku.

Komentarze

  1. To był PTAK ROK?

    OdpowiedzUsuń
  2. z Wodnikami dogaduje sie niezle, mam kumpele, kumpla tez Wodnika, ona 23 styczen, on 27.
    Ale jedynym Wodnikiem, bodajze z ostatniej dekady jest moj szef, mamy podobne charaktery i kiedys albo ja go pożrę albo on mnie, hihi.

    OdpowiedzUsuń
  3. mojorze drogi skutki moga byc oplakane obawiam sie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja to mam sikorki, ktore wpylaja pokruszone orzechy prosto z mojej reki.
    Moj sasiad je tak wytrenowal.

    OdpowiedzUsuń
  5. godi, daj im tez pestki slonecznika

    OdpowiedzUsuń
  6. oj jesli taki ładnie szary ten ptaszol to wiem jaki ,bo zimą wiele ich sie pojawia,piekne duże i takie spokojne,lubia siedziec na topolach..ale kurde nie pamiętam jak sie nazywają..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty