powstańcze wspominki Marysi

W swej nienawiści do kaczyzmu, po sprawdzeniu, że babcia-sąsiadka nie będzie głosować na Kaczyńskiego, postanowiłem zawieźć ją na wybory. Babcia-sąsiadka jest niepełnosprawna (niedawna operacja serca + parkinson). Zadzwoniłem do Straży Miejskiej i dwóch swatowcowych byków z patrolu zawiozło nas hen na Ochotę na głosowanie.
Rozmawialiśmy o Powstaniu, oto jej wspomnienia:
Urodziłam się w 1934 w kamienicy "Pod Siłaczami" z ojca Franciszka (palacz-hydraulik) i matki Józefy (*) (przy mężu). Miałam starszego brata Jurka.
W czasie okupacji w naszej kamienicy mieszkali oficerowie niemieccy.
Zostałam postrzelona w łydkę (**) w dzień mojej pierwszej komunii 9 sierpnia 1944, ojciec zaniósł mnie do powstańczego medpunktu na Mokotowskiej 57 (***) przez barykadę u wylotu Wilczej.
Większość Powstania spędziliśmy w piwnicach.
Sąsiednie Liceum Królowej Jadwigi zostało zniszczone pociskami szkopskiej "Szafy".
W imieniny 15 sierpnia w pomieszczeniach dzisiejszego Klubu Lekarza (****) odbyło się jakieś spotkanie tutejszego dowództwa z Borem-Komorowskim, słyszałam pod otwartymi oknami wychodzącymi na podwórko - "czego wam brakuje?", "broni, broni, broni panie generale"
Na podwórko spadł zrzut - zasobnik kaszy z robalami, zero broni.
Po upadku Powstaniu wyjechaliśmy do rodziny pod Skierniewice gdzie ojciec zarabiał sprzedając na opał wiązki drew z podziabanych karp.
Zaraz po wyzwoleniu wróciliśmy do Warszawy ale nasz dom zajęty był przez sowieckich żołnierzy, chwilowo zamieszkaliśmy w zrujnowanym budynku u wylotu ul. Matejki, by wrócić do domu po kilku tygodniach.

Ciekawe ile w tym prawdy? Nie, nie mówię o złej woli, tylko o zawodnej pamięci, o wymieszaniu obrazów oglądanych oczami dziecka bo parkinson chyba nie zaburza dawnych wspomnień.
Bardzo lubię babcie-sąsiadke jakby co! :)
* pamiętam prababcię Józię z czasów gdy mieszkałem w Alejach (stan wojenny), zasuszona staruszka miała już niewielki kontakt z rzeczywistościa, śpiewało się jej na dobranoc - "Józia, babcia nieduzia, a na dodatek cała ze szmatek!"
** obmacałem oczywiście bliznę dokumentnie, sporo mięska brak ..
*** zajrzałem tam po wyborach, to znana kamienica Rodryga Mroczkowskiego z atlantami, zdublowani - krakus z sierpem i góral z ciupaską, po drugiej stronie Mokotowskiej pod 50 jest dom gdzie w 1918 sprowadził się Józef Piłsudski a obok pod 48 kamieniczka gdzie mieszkali Józef Ignacy Kraszewski i Tytus Chałubiński która zapadła w moją dzieciecą pamięć bo to tu były stare "Hybrydy" i tu pierwszy raz usłyszałem na żywo gitarową, bigbitową muzykę, "Niebiesko-Czarnych" bodajże, co zrobiło na mnie piorunujące wrażenie.
**** Klub Lekarza to całą instytucja, w moim życiu spełnił rolę niezawodnej meliny gdzie w latach 80-tych można było kupić gorzałę bez względu na porę dnia (i nocy). Własnie padł :(

Komentarze

  1. starzy ludzie pamiętają LEPIEJ to co było DAWNO TEMU niż to co wczoraj.Pewnie w większości wspomnienia są prawdziwe.
    Ale to jak załatwiłeś babci JAZDĘ na wybory wzbudziło mój szczery PODZIW:).

    OdpowiedzUsuń
  2. no i zaczęło sie kwakanie

    OdpowiedzUsuń
  3. jutro na obiad miała być gęś
    ale będzie kaczka ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty