Skoczwiski: Ja pana wykończę. Sandwicz: A ja pana. Skoczwiski: Co? Dokumenty! Sandwicz: Legitymacja!! Skoczwiski: Czy pan wie, kto ja jestem? Sandwicz: A czy pan wiesz, z kim masz zaszczyt? Skoczwiski: Nie wiem, ale sądząc z pańskiego plugawego wyglądu, przypuszczam, że nie słyszał pan nawet o Heraklicie z Efezu. Sandwicz: Nie, mam w Efezie pańskiego Heraklita. Precz z Heraklitem z Efezu! Skoczwiski: Co? Niech żyje Heraklit z Efezu! Sandwicz: (daje mu w twarz) Skoczwiski: Jak? (daje mu w twarz)
Pauza dziejowa.
Sandwicz: Czy pana boli? Skoczwiski: O tak. Cierpię. Sandwicz: I ja. Cierpimy. A znowu na jednej mapie nas nie było. Skoczwiski: Niemożliwe. Sandwicz: Znowu intrygi. Skoczwiski: Przeklęta Europa. Sandwicz: Ma pan lusterko? Czuję, że jagody* mi puchną. Skoczwiski: I mnie. Dobrze by było jakiś gorący kompres. Ma pan kuchenkę elektryczną? Sandwicz: Mam, ale kontakt zepsuty. Skoczwiski (jadowicie): Był to pewnie pański jedyny kontakt z rzeczywistością. Sandwicz: To nie pański interes. A kuchenki też nie ma. Zgubili. Skoczwiski: Kto zgubił? Sandwicz: Nie wiem. Ot, zgubili i koniec. Od kuchenki został mi tylko sznur. Skoczwiski (jak echo): Ostał ci się ino sznur.
książka dotarła :-) w związku ze znalezieniem pośród jej stron pięciu ulotek agencyjnych zastanawiam się, czy aby nie zachęcasz mnie do zapoczątkowania własnej kolekcji? ;-)
ufff, kamień mi spadł z serca! kiedy się zorientowałem że moje zwyczajowe ZAKŁADKI pozostały między kartkami przestraszyłem się nie na żarty czy nie odbierzesz tego jako zachętę do zapoczątkowania własnej kariery ... :) big thx helenko!
młodym, rzutkim, przedsiębiorczym ... nisze zawsze się wypełniają, to sprawa entropii i administracja utrudniając może to wypełnianie conajwyżej opóźnić, podziemić na czas jakiś itd :)
Pewien młodzian (Wodnik zresztą, moja krew!) zostaje powołany do Szkoły Podchorążych Rezerwy, a po sześciu tygodniach karnie z niej wydalony i jako szeregowiec jedzie do pułku piechoty w Berezie Kartuskiej ....
będę strzelał, kaczka ?
OdpowiedzUsuńa nie!
OdpowiedzUsuńchociaż skojarzenie kaczki z jawnym assholem jest mi miłe że hej :)
jak dla mnie, jest to zapowiedź niedzielnego teatrzyku zielona gęś...
OdpowiedzUsuńbaaaardzo dobrze!
OdpowiedzUsuńzielona gęś
a czemu?
bo nie złota kaczka?
OdpowiedzUsuńczmu akurat zielona gęś?
OdpowiedzUsuń"Dwóch Polaków"
OdpowiedzUsuńWystępują: Sandwicz, Skoczwiski
Skoczwiski: Ja pana wykończę.
Sandwicz: A ja pana.
Skoczwiski: Co? Dokumenty!
Sandwicz: Legitymacja!!
Skoczwiski: Czy pan wie, kto ja jestem?
Sandwicz: A czy pan wiesz, z kim masz zaszczyt?
Skoczwiski: Nie wiem, ale sądząc z pańskiego plugawego wyglądu, przypuszczam, że nie słyszał pan nawet o Heraklicie z Efezu.
Sandwicz: Nie, mam w Efezie pańskiego Heraklita. Precz z Heraklitem z Efezu!
Skoczwiski: Co? Niech żyje Heraklit z Efezu!
Sandwicz: (daje mu w twarz)
Skoczwiski: Jak? (daje mu w twarz)
Pauza dziejowa.
Sandwicz: Czy pana boli?
Skoczwiski: O tak. Cierpię.
Sandwicz: I ja. Cierpimy. A znowu na jednej mapie nas nie było.
Skoczwiski: Niemożliwe.
Sandwicz: Znowu intrygi.
Skoczwiski: Przeklęta Europa.
Sandwicz: Ma pan lusterko? Czuję, że jagody* mi puchną.
Skoczwiski: I mnie. Dobrze by było jakiś gorący kompres. Ma pan kuchenkę elektryczną?
Sandwicz: Mam, ale kontakt zepsuty.
Skoczwiski (jadowicie): Był to pewnie pański jedyny kontakt z rzeczywistością.
Sandwicz: To nie pański interes. A kuchenki też nie ma. Zgubili.
Skoczwiski: Kto zgubił?
Sandwicz: Nie wiem. Ot, zgubili i koniec. Od kuchenki został mi tylko sznur.
Skoczwiski (jak echo): Ostał ci się ino sznur.
Światła ciemnieją; wiatr.
Kurtyna.
* Uwaga dla czytelników zagranicznych: jagody po staropolsku policzki.
OdpowiedzUsuńja tu nie bez tzw. kozery
OdpowiedzUsuńponiewaz rzecz jest top secret do 26-go co grozi jak wiecie i wogle więc kurde tak jakby generalnie rozumicie no ...
książka dotarła :-)
OdpowiedzUsuńw związku ze znalezieniem pośród jej stron pięciu ulotek agencyjnych zastanawiam się, czy aby nie zachęcasz mnie do zapoczątkowania własnej kolekcji?
;-)
ufff, kamień mi spadł z serca!
OdpowiedzUsuńkiedy się zorientowałem że moje zwyczajowe ZAKŁADKI pozostały między kartkami przestraszyłem się nie na żarty czy nie odbierzesz tego jako zachętę do zapoczątkowania własnej kariery ...
:)
big thx helenko!
kariery to może nie, ale w krakowie nie uświadczysz ulotek tego typu, więc może zajmę się produkcją?
OdpowiedzUsuńznaczy nisza jest - a to daje szansę!
OdpowiedzUsuń:)
komu, majore ? ;)
OdpowiedzUsuńmłodym, rzutkim, przedsiębiorczym ...
OdpowiedzUsuńnisze zawsze się wypełniają, to sprawa entropii i administracja utrudniając może to wypełnianie conajwyżej opóźnić, podziemić na czas jakiś itd
:)
Pewien młodzian (Wodnik zresztą, moja krew!) zostaje powołany do Szkoły Podchorążych Rezerwy, a po sześciu tygodniach karnie z niej wydalony i jako szeregowiec jedzie do pułku piechoty w Berezie Kartuskiej ....
OdpowiedzUsuńa urodził się ten pan 100 lat temu
OdpowiedzUsuń